Polacy się budzą. Polacy odzyskują wzrok, dzięki czemu zaczynają dostrzegać, po czyjej stronie jest racja. Odrzucają obłudę i kłamstwo jakie im nieustannie serwuje opozycja totalna. Wreszcie przestali ufać luminarzom III RP uosobionej w ostatniej dekadzie przez Platformę Obywatelską. To zbudzenie się do także brak zgody na zamazywanie czy wręcz fałszowanie naszej bolesnej przeszłości. Tej nowej postawy Polaków dowody znajdujemy w konkretnych czynach. Trzeba to traktować ostrożnie, żeby się nie zachłysnąć zbytnim optymizmem. Ale trudno też tych zdrowych odruchów nie zauważyć.
Wystarczy sobie tylko wyobrazić, jak zmarniało poparcie dla Platformy Obywatelskiej w małych miejscowościach. Oto Kamień Pomorski, niewielkie miasteczko uzdrowiskowe w zachodniopomorskim, liczące ok. 8 tys. mieszkańców. Od kilku dni na miejscowym portalu reklamowane jest spotkania z posłami Platformy. Partia Grzegorza Schetyny w ramach przedbiegów kampanii samorządowej postanawia wysłać doborowy skład, wśród którego gwiazdami pierwszej wielkości są politycy powszechnie znani, zaliczani do liderów ugrupowania - Iwona Śledzińska-Katarasińska z Łodzi i Czesław Mroczek z Mazowsza. Trzecim posłem PO jest Wojciech Wilk z Lublina. Kilka minut przed godz. 17:00 na sali konferencyjnej w Ośrodku dla Niepełnosprawnych przy ulicy Garncarskiej pojawiła się cała trójka. Okazało się, że na sali, ozdobionej na cześć posłów girlandami i kolorowymi balonikami, oprócz wspomnianej trójki były jeszcze 4 osoby, w tym jedna z obsługi ośrodka oraz dwóch dziennikarzy. Potem doszła jeszcze jedna osoba. Nie było nikogo z powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej.
Czyżby nawet członkowie PO w Kamieniu wstydzili się już swojej partii?
Niemal identyczna sytuacja zdarzyła się pobliskim Chojnie.
Oto druga, odmienna historia. Czyżby też będąca znakiem czasu?
Na podporach wiaduktu przy Dworcu Gdańskim w Warszawie, z inicjatywy Muzeum Żydów Polskich „Polin”, powstał mural poświęcony majorowi Zygmuntowi Baumanowi. Malowidło poświęcone byłemu funkcjonariuszowi Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który w okresie stalinowskiego terroru osobiście ścigał w lasach żołnierzy podziemia antykomunistycznego, a który później został znanym socjologiem, zostało odsłonięte 15 maja. Kilka dni później jakaś „niewidzialna ręka” przypomniała mieszkańcom Warszawy, kim był major Zygmunt Bauman w latach 50. Za co nigdy nie przeprosił, nigdy nie wypowiedział słów skruchy, ani żalu.
Jego olbrzymia twarz narysowana biało-czarnymi farbami została zamalowana czerwonym sprayem, schodkowym napisem: - „Mor Der Ca”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395304-o-czym-swiadcza-reakcje