To był żenujący spektakl. Jeżeli już liberalno-lewicowe media piszą, że to była wizerunkowa katastrofa, to coś o tym świadczy. Wszystkie te cytaty pozostaną w pamięci. Przejdą do historii jako słowa człowieka zagubionego, gubiącego się już w tym kłamstwie, które reprezentuje od dawna
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl o dzisiejszym spotkaniu Lecha Wałęsy z protestującymi w Sejmie poseł PiS Dominik Tarczyński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
NASZ WYWIAD. Prof. Maliszewski: „Lech Wałęsa nie pomoże protestującym, a może wręcz zaszkodzić”
wPolityce.pl: Co Pańskim zdaniem miał na celu Lech Wałęsa, spotykając się dzisiaj z protestującymi w Sejmie?
Dominik Tarczyński: To jest bardzo poważny problem, ale pozwolę sobie użyć tonu żartobliwego. Chciałbym podziękować Lechowi Wałęsie. Gdybym miał okazję, wręczyłbym mu bukiet kwiatów. Jestem bardzo szczęśliwy, że jest po stronie Platformy. Rzadko komuś udaje się tak bardzo skompromitować obóz polityczny, który się wspiera. To, co dzisiaj zobaczyliśmy, to była groteska, promowanie własnej osoby i ciągłe „ja, ja, ja”. To było powtarzanie „to ja obaliłem komunę”. Oczywiście nie odpuścił sobie, aby nie wspomnieć o lustracji, a więc cały czas ma wyrzuty sumienia, ale nie chce się przyznać do swojej agenturalnej przeszłości.
Wspominał też, że wie, jak pokonać PiS…
Już dawno mówił, że wyprowadzi na ulice dwa miliony, a teraz mówił, że chce zrobić w Polsce „porządek” przy pomocy miliona obywateli. Poza tym, powtórzył prośbę, aby przygotować mu odpowiednią pozycję do działania. Czyli wyszło na to, że Wałęsa przyszedł prosić, aby niepełnosprawni ustawili go politycznie.
Opinia publiczna w Polsce doskonale to zauważyła, co widać po licznych memach w internecie. Czy jednak zwolennicy Wałęsy również wyciągną z tego wnioski?
To był żenujący spektakl. Jeżeli już liberalno-lewicowe media piszą, że to była wizerunkowa katastrofa, to coś o tym świadczy. Wszystkie te cytaty pozostaną w pamięci. Przejdą do historii jako słowa człowieka zagubionego, gubiącego się już w tym kłamstwie, które reprezentuje od dawna. Opowiadał dzisiaj o tym, że uratował mistrzostwa świata, niedługo powie, że uratował Polskę z wyprowadzenia z Układu Słonecznego, bo o tym, że ratuje Polskę z wyprowadzenia z Unii Europejskiej już słyszeliśmy. To jest tak groteskowe, że zastanawiam się nad jego kondycją. To już nie tyle jest śmieszne, co po prostu zatrważające, że ten człowiek był prezydentem, nadal jest aktywny i chce wpływać na polską politykę.
Czy Pańskim zdaniem dzisiejsza postawa Wałęsy zaniepokoiła również samych protestujących?
Po pierwsze, te kobiety oczekiwały, co było widać, że Wałęsa przyjedzie z jakimś złotym środkiem, wjedzie na białym koniu z Matką Bożą w klapie i przywiezie sto milionów, jak obiecywał w przeszłości. Okazało się, że to Wałęsa przyjechał zapytać, co ma robić, bo jest sam zagubiony jak dziecko w lesie. Widać było po interakcji głosu i mowie ciała, że matki osób niepełnosprawnych były zatrwożone, bo widziały, że ta ostatnia deska ratunku przynosi wstyd i kompromitację. To był żenujący spektakl, w którym nie padły żadne konkrety. Sam fakt tego, że jest się Lechem Wałęsą i spotyka się z niepełnosprawnymi to za mało, aby w inteligentnym społeczeństwie Polaków przekazać jakiś konkret. To zirytowało te kobiety i z pewnością spowoduje jeszcze większy podział w opozycji, bo nie da się tego obronić.
Były prezydent zachęcał protestujących, aby apelowali o solidarność inne grupy społeczne. Czy to zapowiedź rozszerzenia protestu?
Uważam, że Lech Wałęsa, dając radę protestującym jako „Wujek Złota Rada”, przebił Bronisława Komorowskiego. Jego propozycja, aby osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie wezwały górników do wspólnego obalenia rządu Prawa i Sprawiedliwości, detronizuje radę Komorowskiego, który mówił o tym, aby młoda kobieta wzięła kredyt i zmieniła pracę. To jest tak niski poziom.
Rozmawiał: Paweł Zdziarski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395303-nasz-wywiad-tarczynski-o-rozmowie-walesy-z-protestujacymi-rzadko-komu-udaje-sie-tak-bardzo-skompromitowac-oboz-polityczny-ktory-wspiera