Krótka pamięć i ślepe emocje zapędzają totalną opozycję w ciemny kąt aberracji. Ci sami, którzy jeszcze niedawno okupowali Sejm pod hasłem „Wolne media”, dziś kneblują dziennikarzy i szantażują publiczną telewizję.
Farsa odgrywana przez totalniaków przestaje być czytelna nawet dla ich własnego elektoratu. Stąd te bolesne przerzedzenia szeregów i ciągłe rozłamy w partiach. Działania totalnej opozycji kipią od sprzeczności. Każdy kolejny krok przekreśla ten postawiony wcześniej. Żadnej konsekwencji, żadnej logiki, żadnej spójnej myśli. Niezmienny pozostaje tylko jeden postulat – zniszczyć PiS i odzyskać władzę. Ale i on realizowany jest ze skrajną nieudolnością. Ci sami, którzy upominali się o „wolność mediów”, urządziwszy piekielną okupację Sejmu, dziś wydają polityczne decyzje zwolnienia dziennikarzy, którzy zbyt dociekliwie stawiają pytania. Można oczywiście dyskutować o sposobie prowadzenia programów przez część przedstawicieli mediów. Można wskazywać błędy i brak profesjonalizmu. Byle merytorycznie i z otwartą przyłbicą. Opanowana i rzeczowa odpowiedź polityka odniosłaby znacznie większy efekt, niż rozemocjonowane happeningi.
Politycy Platformy Obywatelskiej, PSL i Nowoczesnej nie przyszli dziś do studia „Woronicza 17”, choć wcześniej zaproszenie przyjęli. Przed tygodniem solidarnie opuścili studio, nie godząc się na rozmowę o mieszkaniu posła Gawłowskiego, zamieszkiwanym przez prostytutkę. Przez cały tydzień apelowali o odsunięcie Michała Rachonia od programu. Gdy naciski nie przyniosły oczekiwanych skutków, zrezygnowali z przyjścia do TVP, próbując swoją nieobecnością zablokować emisję programu. Być może bali się trudnych pytań o katastrofę ekologiczną w Gdańsku albo o gigantyczne nagrody przyznane przez Hannę Gronkiewicz-Waltz ludziom z ratusza, których nazwisk nie można przytoczyć, ponieważ obciążeni są zarzutami prokuratorskimi…
CZYTAJ WIĘCEJ: Woronicza 17 bez polityków części opozycji. „Totalni” zbojkotowali program prowadzony przez Michała Rachonia
Zamiast na Woronicza, przedstawiciele PO, PSL i Nowoczesnej stawili się na Skwerze Wolnego Słowa na ul. Mysiej w Warszawie, gdzie zwołali konferencję prasową.
Już od dłuższego czasu mamy w tym studio seanse nienawiści. Studiu, w którym mówi się tylko i wyłącznie źle o opozycji, a co więcej publikuje się tendencyjne, niesprawdzone materiały, mające opozycje szkalować. Tak było kiedyś, w PRL, z którym daliśmy sobie radę jako obywatele. Damy sobie radę i teraz
— powiedział poseł PO Andrzej Halicki.
Jeżeli chodzi o Telewizję Polską, programy TVP INFO, w tego rodzaju formule uczestniczyć nie będziemy
— oświadczył.
CZYTAJ WIĘCEJ: Opozycja tłumaczy, dlaczego zbojkotowała „Woronicza 17”. Halicki: „Już od dłuższego czasu mamy w tym studio seanse nienawiści”. WIDEO
Takie to niezależne podejście polityków totalnej opozycji do mediów. A przecież jeszcze niedawno poseł Michał Szczerba wkroczył na obrady Sejmu dzierżąc napis „Wolne media!”. Manifestował w ten sposób przeciwko ograniczeniom swobody poruszania się dziennikarzy po Sejmie. Protest przerodził się w wielodniową i bardzo agresywną okupację Parlamentu. Bardzo szybko okazało się, że nie o wolność mediów chodzi, a o rozpętanie kolejnej antyrządowe zadymy.
Politycy Platformy Obywatelskiej przyzwyczaili się przez 8 lat, że wszystkie mainstreamowe media mówią jednym głosem. Nie nawykli do polemiki i rzeczowego wyjaśniania kłopotliwych dla nich kwestii. Nie mogą się więc odnaleźć w nowej rzeczywistości. Unikają nie tylko trudnych pytań, ale i dociekliwych dziennikarzy. Wolą stchórzyć, niż walczyć na argumenty. Może dlatego, że ich nie mają?…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395099-tchorzostwo-indolencja-czy-szal-miotanina-totalniakow-czyli-od-obrony-wolnych-mediow-do-kneblowania-dziennikarzy