Jaki ogrywa Trzaskowskiego, Nowoczesna walczy o życie, SLD sięga po Jaruzelską, Kukiz obejmuje się z Jurkiem. Przed jesiennymi wyborami każdy stara się, jak może. Wszystko to będzie na nic, jeśli PiS, zamiast w partię szachów, zechce zagrać z przeciwnikami w dupaka
— pisze dla Magazynu TVN24 były marszałek Sejmu Ludwik Dorn.
Jak twierdzi polityk, kampania przed wyborami samorządowymi jest w fazie rozkwitu. Z tej okazji przeprowadził analizę działań poszczególnych partii politycznych.
Swoje rozważania były marszałek Sejmu rozpoczyna od oceny szans wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, które, jego zdaniem, „o ile w polityce krajowej jest olbrzymem, to w samorządach - niedorostkiem”.
Po wyborach w 2014 roku rządzi tylko w jednym województwie, a zasób wójtów, burmistrzów, prezydentów i starostów jest mniej niż mizerny. Odtworzenie tego zasobu zostanie uznane za porażkę, zwycięstwem byłoby natomiast pojawienie się falangi pisowskich prezydentów w miastach do 500 tysięcy mieszkańców oraz objęcie władzy w sejmikach w co najmniej dziewięciu województwach
— ocenia w Magazynie TVN24 były marszałek Sejmu. Jak dodaje, „Prawo i Sprawiedliwość znalazło się w socjalnej pułapce” i nie jest stanie spełnić wszystkich obietnic wyborczych ze względu na brak funduszy. W związku z tym, będzie uciekało od kosztów polityki społecznej, a jego paliwem politycznym staną się afery i przewinienia poprzedniego rządu. Dorn wskazuje też, jako niewygodne dla partii rządzącej, kwestie ustawy antyaborcyjnej i ochrony praw zwierząt.
Analizując szanse Kukiz‘15, Dorn skupia się na wsparciu tej formacji politycznej przez Prawicę Rzeczypospolitej Marka Jurka.
Taki alians ma małe szanse na przekroczenie ustawowego progu wyborczego 5 procent. Ale nawet jeśli uzyska on w wyborach sejmikowych jakieś 3-4 procent, to będą to atuty dające nadzieję na przedłużenie funkcjonowania w polityce, zwłaszcza w perspektywie wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których do urn udają się najbardziej zmotywowani ideowo i politycznie wyborcy
— pisze były polityk PiS.
Dorn skomentował też strategię Nowoczesnej, która jego zdaniem „ciągnie prosto w paszczę Platformy Obywatelskiej”.
Sejmikowa koalicja PO i Nowoczesnej musi przerodzić się w sojusz w wyborach parlamentarnych. Pytanie jest jedno: czy będzie to formalna koalicja, za którą idzie zarejestrowany w PKW podział subwencji i dotacji budżetowych dla partii politycznych, czy też wzięcie polityków Nowoczesnej na listy PO, w związku z czym Nowoczesna nie dostanie ani grosza, podobnie jak partie Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry, których politycy zostali wzięci na listy wyborcze PiS. Ponieważ pozycja przetargowa Nowoczesnej jest słaba, a pieniądze są nerwem polityki, obstawiam tę drugą ewentualność.
Jak twierdzi były marszałek Sejmu, Platforma Obywatelska wciąż ucieka od problemu.
A problemem dla PO jest przede wszystkim odpowiedź na pytanie: ile kontynuacji, a ile zmiany po PiS. Stwierdzenia typu: nie będziemy łamać konstytucji, nie będziemy drzeć kotów z Unią Europejską są oczywiste. Jednak PO wciąż nie ma odpowiedzi na pytania, na które czeka kilka procent niezdecydowanych wyborców - czym będą się różniły nasze rządy po PiS od naszych rządów przed PiS
— ocenia w Magazynie TVN24 były polityk PiS.
Zdaniem Dorna, PSL stanowi odwrotność Prawa i Sprawiedliwości. Jest mocne w samorządach, natomiast w polityce krajowej balansuje na krawędzi progu wyborczego. Z kolei na pozycji lidera lewej strony sceny politycznej umacnia się SLD. Jak twierdzi były marszałek Sejmu, jest to skutek m.in. dekomunizacji prowadzonej przez PiS.
PZ/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395029-dorn-analizuje-scene-polityczna-przed-wyborami-jaki-ogrywa-trzaskowskiego-nowoczesna-walczy-o-zycie