Do walki stają dzielni panowie na swych stalowych, aluminiowych lub karbonowych rumakach. W ciągu trzech tygodni przejeżdżają ponad 3 tys. km. Zwycięzca dostaje 450 tys. euro, triumfatorzy poszczególnych etapów po 8 tys., awszystkim im przysługuje tradycyjny bonus – kwiaty oraz pocałunki w oba policzki od ślicznych hostess, które swoją urodą dodają uroku ceremoniom wręczenia nagród.
Tak przynajmniej było w Tour de France, najważniejszym wyścigu kolarskim świata, do 2017 r. W tym roku może być już inaczej, bo władze Paryża (a tam tradycyjnie odbywa się ostatni etap i dekoracja zwycięzców) nie chcą już widzieć hostess na Polach Elizejskich. Fadila Mehal, pochodząca z Algierii radna Paryża, uważa, że wręczanie kwiatów i całowanie kolarzy w policzki przez młode dziewczyny to oznaka „stereotypu seksistowskiego”, która stawia kobiety w„roli wazonów”.
Nie będę zaprzeczać, że w naszym świecie mamy do czynienia z wieloma stereotypami dotyczącymi mężczyzn i kobiet. Jednym to przeszkadza, innym się podoba. Na użytek tego tekstu przyjmijmy po prostu, że tak jest i że akurat władzom Paryża to nie pasuje, więc chciałyby sytuację zmienić. Pytanie brzmi: dlaczego władze oświeconej i liberalnej metropolii nad Sekwaną postanowiły z grona dekorujących wykluczyć jakąś grupę ludzi (młode atrakcyjne dziewczyny), zamiast poszerzyć to grono? Osobiście sugerowałbym, aby heteroseksualne hostessy miały prawo nadal całować zwycięzców w policzki, ale aby – oprócz nich – do grupy osób honorujących zwycięzców Tour de France dołączyć inne, dotąd dyskryminowane w tej roli, środowiska. Na przykład transwestytów seniorów i lesbijki w średnim wieku. Oraz starsze kobiety z brodą i nastoletnich gejów.
Już od roku nie mają prawa całować rowerzystów hiszpańskie dziewczyny podczas Vuelta a España, nie należy więc wykluczać, że z czasem i Czesław Lang będzie się musiał zgodzić na zmianę starych kolarskich obyczajów w Tour de Pologne.
W Polsce poszerzenie grona całujących mogłoby dać kapitalny efekt. Wyobraźmy sobie Rafała Majkę, któremu zostawia ślad szminki na policzku Robert Biedroń. Albo Michała Kwiatkowskiego obejmującego na podium swoim silnym ramieniem Annę Grodzką, rewanżującą się uściskiem równie mocnym.
Felieton Dominika Zdorta ukazał się na łamach 20/2018 numeru tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395018-paryz-wart-jest-wazonow