Trampoliną do politycznej kariery Moniki Jaruzelskiej stała się ustawa degradacyjna. Stopni wojskowych mieli być pozbawieni wojskowi, którzy w latach 1945 a 1990 sprzeciwili się polskiej racji stanu. Nieoczekiwanie rzecznikiem interesów wojskowych została właśnie była stylistka i autorka bestsellerowych książek.
Od razu dostała kapitał zaufania jako córka generała Jaruzelskiego. To w tym środowisku mocna rekomendacja
—przyznaje Janusz Zemke, eurodeputowany SLD, a w czasach rządów tej partii wiceminister obrony narodowej. Towarzyszy jej podczas spotkań z wojskowymi, które odbywają się w całej Polsce .
Z punktu widzenia SLD stała się rzecz bardzo ważna. Przestraszona perspektywą ustawy degradacyjnej duża część elektoratu potulnie wraca na łono partii, którą porzuciła w ostatnich wyborach.
Wiedzieliśmy doskonale, że w 2015 wojskowi masowo oddawali głosy na PiS. Głosowanie jest tajne, ale przecież pewne okręgi wyborcze pokrywają się z garnizonami i osiedlami, w których mieszają emerytowani wojskowi
—mówi Janusz Zemke.
Podobnie uważa Monika Jaruzelska. Jak tłumaczy,wojskowym, z natury dość konserwatywnym i wyznającym patriarchalne wartości, po ośmu latach rządów Platformy PiS wydał się dobrą zmianą.
Partia z mocnym przywódcą w gruncie rzeczy się im podobała, trudno by akceptowali rozdygotaną panią premier Kopacz. A Bogdan Klich, według wojskowych, był najgorszym ministrem obrony, z jakim mieli do czynienia. PiS za swych pierwszych rządów nie wykonywał też żadnych gestów, które mogłyby zapowiadać tak daleko posunięta ustawę degradacyjną, zapamiętano również pozytywne słowa Kaczyńskiego o Gierku
—mówiła mi Jaruzelska.¨
Teraz to się zmienia. Ustawa degradacyjna została wprawdzie zawetowana przez prezydenta Andrzeja Dudę, ale nie do końca uspokoiło to nastroje wojskowych, którzy boją się, że mogą stracić stopnie, wysokie emerytury i mieszkania. Te nastroje SLD podsyca, powołał już centrum monitorowania skutków ustawy, która przecież nie weszla w życie.
Wojskowi to najbardziej zdyscyplinowany i stabilny elektorat. Wydaje mi się, że znacznie lepiej stawiać na nich niż na środowiska LGBT i feministki, wyborców z natury kapryśnych, którzy łatwo się obrażają na partie polityczne
—podkreśla Monika Jaruzelska. Sugeruje, że SLD raczej stawia teraz na środowiska lewicy światopoglądowej.
Sama tego doświadczyła, gdy w jednym z wywiadów wyraziła krytyczne wobec postulatów LGBT poglądy. Zaskoczyło ją, że kierownictwo SLD od razu się od niej odcięło.
Wezwano ją na dywanik, wręczono program SLD i zasugerowano, że powinna treść wywiadów uzgadniać z biurem prasowym partii
—opowiada jeden z moich rozmówców, z którymi rozmawiałam, pisząc tekst „Córka generała zbiera armię”, opublikowany w ostatnim numerze „Sieci ”
Wszystko wskazuje na to, że z liderami SLD Monikę Jaruzelską może łączyć co najwyżej szorstka przyjaźń.
A jednak to ona ma być lokomotywą SLD na wybory samorządowe, a całkiem niedawno okazało się, że ma też startować w wyborach parlamentarnych i reprezentować interesy wojskowych.
Problem polega na tym, że Monika Jaruzelska może mieć bardziej śmiałe plany.
Rozmawiając z nią odniosłam wrażenie, że chłodno kalkuluje szanse utworzenia jakiejś nowej formacji.
Mam pewne przygotowanie do polityki. Nie tylko dlatego, że czytałam „Księcia” Machiavellego, a także, z inspiracji ojca dzieła genialnego stratega Carla von Clausewitza. Jestem też z wykształcenia psychologiem, a to ma znaczenie w polityce, pracowałam na kluczowych stanowiskach w korporacjach i wiem doskonale, co znaczą wrogie przejęcia
—opowiadała Jaruzelska.
Wybór politycznych patronów jest dość zaskakujący. Zapewne Włodzimierz Czarzasty mógby poczuć niepokój, gdyby o nim wiedział. Niewykluczone, że niepokój i tak czuje, przeciez pod jego bokiem niespodziewane i błyskawiczne wyrasta nowa gwiazda lewicy.
Dla rywali Czarzastego to spora szansa na polityczne przetasowanie, choćby z tego powodu będą więc grać na wzmocnienie pozycji Moniki Jaruzelskiej. Swej aprobaty dla wejścia Jaruzelskiej do polityki nie kryją Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller, który stwierdził wręcz, że widzi w niej idealną kandydatkę w wyborach prezydenckich 2020 roku.
Nazwisko Jaruzelskiej otwiera wszystkie drzwi w SLD, nie oznacza to jednak, że działacze partyjni nie czują wobec niej pewnego dystansu.
Powody rezerwy wobec Jaruzelskiej są różne. Nie wszystkim podobały się jej autobiograficzne książki, sposób, w jaki przedstawiła swój dom rodzinny.
Krytycznie nastawieni politycy SLD nie zauważyli jednak, że przez lata Monice Jaruzelskiej udało się się przeprowadzić świetnie zaplanowaną operację ocieplania wizerunku ojca. Zaangażowała do tego media, w których miała wpływy. Działała szybko i skutecznie. Kiedy kilka lat temu wyemitowano głośny film „Towarzysz generał”, natychmiast postarała się, by „Gala”zamieściła podwójny wywiad z ojcem i z nią, w której Jaruzelski został wykreowany na dzielnego frontowca, szykanowanego z niezrozumiałych względów.
Monika Jaruzelska podkreśla, że chociaż ustawa degradacyjna skłoniła ją do wejścia w politykę, to wcale nie chodziło jej o pośmiertną obronę ojca. Jednak osoby, które ją znają, nie mają wątpliwości — lęk, że generał Jaruzelski zostanie politycznie i karnie rozliczony, mógł towarzyszyć jej od dawna.
Mimo swej inteligencji nigdy nie potrafiła się skonfrontować z polityczną przeszłością ojca. To dla niej temat tabu
—twierdzi Katarzyna Jaruzelska-Kastory, daleko spokrewniona z Moniką. Zapamiętała pewną sytuację, jeszcze z lat dziewięćdziesiątych. Trwał proces Adama Humera, stalinowskiego zbrodniarza, który pod koniec życia znalazł się na ławie oskarżonych.
Byłam na mazurskiej wsi, gdzie działkę kupił też generał. Spotkałam na drodze Monikę, powiedziałam, że muszę biec, by nie przegapić transmisji procesu. Nigdy nie zapomnę zmienionej nagle Moniki. Z kamienna twarzą, ale uciekającym w bok wzrokiem, powiedziała ze złością „daliby wreszcie spokój tym staruszkom” — wspomina Katarzyna Jaruzelska-Kastory. Uważa, że Monika, mimo demonstrowanej niezależności myślenia tak naprawdę jest ściśle związana z pewnym środowiskiem.
To krew z krwi, kość z kości komunistycznego establishmentu
—twierdzi.
Kiedy zaakceptuje się tę diagnozę, przestaje dziwić, dlaczego Monika Jaruzelska, przez lata przyjaźniła się z Jerzym Urbanem, a kiedy spytałam, jak współpracuje się jej z byłym szefem WSI generałem Markiem Dukaczewskim, bez wahania stwierdziła, że go lubi i to bardzo sympatyczny człowiek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/394977-corka-generala-jaruzelskiego-wyrosla-na-gwiazde-lewicy-jest-kapitalem-sld-i-jego-problemem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.