Okazuje się, że dzisiejszy biznes to nadal są kły i pazury. Nawet KE nie stosuje reguł w stosunku do wszystkich krajów, chociażby w stosunku do Polski – w sprawie pracowników delegowanych, budowy Nord Stream 2, kwestii budżetu UE. Chęć obcinania Polsce środków na fundusz spójności czy wspólną politykę rolną nie ma nic wspólnego z żadną praworządnością. To jest alibi dla Timmermansa i całej tej ekipy, a naprawdę chodzi tutaj o konkurencyjność
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Szewczak, poseł PiS. Wywiad został przeprowadzony podczas kongresu Polska Wielki Projekt.
wPolityce.pl Podczas kongresu „Polska Wielki Projekt” prezes Adam Sikorski mówił, że „kanclerz Merkel jedzie do Chin jako przedstawiciel Volkswagena, a nie polityk”. Czy wobec takich sytuacji ta niewidzialna rynku to nie mrzonka? Państwo niby nie może się wtrącać do gospodarki, ale widzimy jak to wygląda w praktyce. Czy aktywność państwa jest potrzebna także na polu gospodarczym?
CZYTAJ WIĘCEJ: RELACJA. II dzień kongresu Polska Wielki Projekt. Wręczono medal „Odwaga i Wiarygodność”. Laureatką Anca-Maria Cernea
Janusz Szewczak: Wbrew pozorom państwo jest wszędzie potrzebne. Wszystkie brednie o tym, że liberalizm i globalizm załatwiają wszystkie problemy gospodarcze są funta kłaków niewarte. Widzimy dzisiaj te wojny handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Niemcami, między Chinami a USA. Dzisiaj sytuacja jest bardzo napięta w wielkim światowym biznesie, w systemach walutowych. Te wojny walutowe trwają od dłuższego czasu, niektóre wielkie banki centralne drukują pieniądze na potęgę. A jak ktoś ma dużo dolarów, funtów, jenów czy euro to może sobie kupić już nie poszczególne firmy za granicą, ale poszczególne kraje prawie że można przejąć. Także opowieści o tym, że ta niewidzialna ręka rynku jest sprawiedliwa i sama z siebie wszystko załatwi to teoria neoliberalna, która zatapia się na świecie w tej chwili. Okazała się kompletnym oszustwem, kolejną mrzonką, że ona cokolwiek rozwiąże bez wartości podstawowych. Okazuje się, że dzisiejszy biznes to nadal są kły i pazury. Nawet KE nie stosuje reguł w stosunku do wszystkich krajów, chociażby w stosunku do Polski – w sprawie pracowników delegowanych, budowy Nord Stream 2, kwestii budżetu UE. Chęć obcinania Polsce środków na fundusz spójności czy wspólną politykę rolną nie ma nic wspólnego z żadną praworządnością. To jest alibi dla Timmermansa i całej tej ekipy, a naprawdę chodzi tutaj o konkurencyjność.
Oni się zorientowali, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej w stosunkowo szybkim okresie czasu stały się bardzo konkurencyjne, chcą decydować o swoich pieniądzach. Przecież miało być odwrotnie. Mieliśmy tanio sprzedać swój majątek narodowy, co się stało w dużej mierze. Potem mieliśmy zapożyczyć się w bankach, najlepiej we frankach szwajcarskich, żeby utonąć na całe życie. A po trzecie mieliśmy kupować produkty, które importowaliśmy. To się pomaleńku zaczyna odwracać i to się wielu nie podoba. Jak chcieliśmy wprowadzić podatek od hipermarketów, to okazało się, że UE się nie zgadza na to, bo my mamy sieci handlowe głównie z wielkich krajów UE.
Z zasady ten pomysł został zakwestionowany.
To jest brak zasady solidarności. To jest bardzo widoczne w przepływach kapitału, pracowników. Oni to kwestionują z czysto biznesowego powodu. Dlatego mówienie o wartościach na tym kongresie czy innym, bez powrotu do pewnych źródeł cywilizacji chrześcijańskiej, gdzie słowo coś znaczyło, gdzie było coś ważniejszego niż tylko chęć zysku, gdzie liczono się ze zdaniem starszych, gdzie szanowano tradycyjne formy ról społecznych. To wszystko przestało być ważne i nagle się dziwimy, że jest jakieś odhumanizowanie gospodarki, społecznych zachowań. W wielu krajach europejskich mówią, że mają demokrację, a my mamy po prostu wolność. U nas można mówić co się chce, nawet za dużo, a nawet czynić rzeczy niesłychane, które byłyby zupełnie niedopuszczalne w innych państwach UE. Mówię na przykład o próbie dokonania puczu w parlamencie przez ugrupowania opozycyjne, szkalowaniu Polski publicznie, jeżdżeniu do Verhofstadta, Timmermansa, Junckera i żądaniu, żeby odebrać Polsce prawo głosu, obciąć fundusze. To przecież byłoby niemożliwe w Niemczech. Jakby pan się wsłuchał jak ordynarnie głupie wypowiedzi mamy ze strony posłów Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, a nawet PSL-u, to u nas jest absolutna wolność. Przecież ci ludzie z pewnością w parlamencie niemieckim byliby pozbawieni mandatów.
Zatem jest wiele spraw jeszcze w Polsce do załatwienia. Potrzebna jest wielka wizja Polski.
Podobno ma nią być Plan Morawieckiego.
Tak, zgoda, ale to powinno być coś na miarę wyzwania Eugeniusza Kwiatkowskiego. Oczywiście mamy Centralny Port Komunikacyjny, to jest coś podobnego do Portu w Gdyni, Centralnego Okręgu Przemysłowego. Musimy myśleć też na bieżąco, jak znaleźć sobie niszę, gdzie my jako Polacy możemy zarabiać przyzwoite pieniądze. Na przykład firmy farmaceutyczne powinny w Polsce powstawać, bo w tym byliśmy i jesteśmy dobrzy, mamy też kadry. W usługach jesteśmy już dzisiaj potęgą.
Dalej jesteśmy jednak bardziej montownią dla firm zachodnich.
Ale chcielibyśmy budować własne fabryki, polskie. Bardzo dobrze, że przyciągamy kapitał zagraniczny, bodaj prawie 15 mld dolarów w zeszłym roku, to jest bardzo wysoka pozycja światowa. Natomiast oczekujemy wielkiego pomysłu na codzienność robienia interesów.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/394938-nasz-wywiad-szewczak-okazuje-sie-ze-dzisiejszy-biznes-to-nadal-sa-kly-i-pazury-nawet-ke-nie-stosuje-regul-w-stosunku-do-wszystkich-krajow