Tam gdzie jest Donald Tusk tam zawsze są problemy i szkody. Powinniśmy jednak być wdzięczni Donaldowi Tuskowi i Fransowi Timmermansowi, bo to właśnie dzięki nim pozbywamy się ostatecznie złudzeń, co do samej Unii i wątpliwości, że tacy ludzie mogą zrobić cokolwiek dobrego i sensownego dla Polski.
Ludzie w Europie mają już dość klepania i całowania się po czole, totalnego zakłamania, stąpania po skorupkach jajek, dość przywódców mięczaków. Przewodniczący RE Donald Tusk najlepszy orędownik niemieckich interesów w Europie i UE ostrzega prezydenta USA Donalda Trumpa zarzucając mu „kapryśną asertywność”, a jednocześnie wzywa całą wspólnotę do jedności, nie tyko w sprawie ceł na stal i aluminium, ale UE, a zwłaszcza firmy niemieckie, francuskie, włoskie czy holenderskie, nie tylko straciły już na sankcjach i handlu z Rosją, ale wkrótce takie giganty jak Total, Renault, Mercedes, Volkswagen, Siemens, Airbus oraz wiele innych mogą ponieść za przyczyną decyzji administracji amerykańskiej setki miliardów euro strat w związku z wycofaniem się USA z porozumienia nuklearnego z Iranem.
I właśnie w tej coraz bardziej skomplikowanej sytuacji międzynarodowej i geopolitycznej Polska może ugrać swoje będąc wreszcie stanowcza, zamiast wzywać do kolejnych kompromisów, winna zażądać wycofania się Komisji Europejskiej z tzw. art. 7 i zapowiedzieć veto wobec budżetu powiązanego z bliżej nieokreśloną zasadą praworządności. To właśnie dzięki takim politykom jak Donald Tusk, Angela Merkel, Emmanuel Macron, ale i również z Jean-Claudem Junckerem czy Fransem Timmermansem Unia jest coraz mniej zjednoczona i coraz bardziej zagrożona rozpadem, wkrótce będzie w jeszcze gorszych tarapatach gdyż będzie mieć gigantyczny problem z nowym włoskim rządem, nie tylko skrajnie sceptycznym, ale wręcz wrogim wobec UE i wspólnej waluty, rządem, który chce na początek darowania setek miliardów euro długów włoskiego państwa przez EBC i wielkich wydatków socjalnych. Dopiero wtedy rynki finansowe, nie tylko w Europie mogą zachwiać się w posadach, tym bardziej, że sprawa Brexitu nie tylko stoi w miejscu, ale napotyka na nowe, poważne rafy.
Nad wszystkim krąży widmo nowego, poważnego kryzysu walutowego, Argentyna stoi znów na krawędzi bankructwa, waluty krajów rozwijających się takich jak Brazylia czy Turcja tracą znacząco na wartości, frank i dolar rosną w siłę. Inwestorów i spekulantów kuszą amerykańskie stopy procentowe i obniżki podatków, 14 bln dol. w tzw. derywatach i instrumentach finansowych wiszą nad światem jak ciemna, burzowa chmura. Już wkrótce ropa naftowa może znów kosztować 100 dol. za baryłkę, a Polacy nie pojadą już zbierać szparagów do Niemiec.
Mając więc takich przyjaciół w UE jak Donald Tusk i Frans Timmermans Polska nie potrzebuje wrogów, ale też nie musi nadal na siłę głaskać głodnego krokodyla, bo to wcześniej czy później kończy się odgryzieniem ręki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/394663-ue-dopiero-bedzie-miec-klopoty-czyli-o-jednego-donalda-za-duzo