Michał Rachoń – witam dziś w studiu wybitnego ekonomistę, znakomitego profesora, byłego ministra spraw zagranicznych, znawcę i konesera dzieł sztuki, posła do Parlamentu Europejskiego, słowem jednego z najwybitniejszych Polaków naszej epoki.
Dariusz Rosati – z pewnością troszeczkę Pan przesadził, ale muszę Panu darować, bo nie ja tu rządzę.
Rachoń – ależ Panie profesorze, Pana zalety są powszechnie podziwiane, zarówno w kraju, jak i zagranicą, ja tylko przypomniałem najważniejsze.
Rosati – dziękuję, ale naprawdę nie zasłużyłem…
Rachoń – zasłużył, Pan zasłużył. Przecież nie będę przypominał tych wszystkich ordynarnych kłamstw, jakie od czasu do czasu na Pana temat ukazują się w tych obrzydliwych mediach, niestety prawie wyłącznie prawicowych. Jako dziennikarzowi z tej politycznej strony, trochę mi wstyd za kolegów, że nie potrafią miarkować ocen. Wszak nie ulega żadnej wątpliwości, że Pan, z Pana dorobkiem i moralną siłą, nie mógł brać udziału w tym największym szachrajstwie, znanym powszechnie, jako afera FOZZ.
Rosati – absolutnie ma Pan rację, redaktorze. Nie mógłbym w żaden sposób firmować czegoś tak okropnego.
Rachoń – wszyscy ci niesolidni dziennikarze, próbujący na siłę Pana w owo finansowe matactwo wkręcić, uważają naiwnie, że jako członek rady nadzorczej tej firmy, mógł Pan mieć jakikolwiek wpływ na poczynania zarządu…
Rosati – bardzo rzeczowo Pan to ujął. Oczywiście, że takich mocy nie miałem. Wszystko było czynione w największej tajemnicy, rady nadzorczej do żadnych dokumentów nie dopuszczano. A mnie odsuwano jeszcze skuteczniej od innych, bo wiedziano, że natychmiast bym uchybienia zauważył. Nikt w FOZZ nie miał do mnie zaufania, ponieważ wiedzieli, że jestem obywatelem niezwykle prawym i ponad wszelkie standardy uczulonym na krętactwa.
Rachoń - nikt ze zdrowo myślących nie może Panu zarzucić braku odwagi, choć ci nierzetelni próbują sugerować, że mógł Pan odmówić funkcji członka rady nadzorczej, związanych z tym apanaży, zagranicznych kontaktów z wybitnymi specjalistami, biegłymi w dziele transferowania pieniędzy z Polski do innych firm i zagranicznych banków.
Rosati – zawsze starałem się wykonywać swe obowiązki najuczciwiej, ja tylko potrafię. Tak było dawniej i tak jest teraz, gdy z poczuciem dumy reprezentuję Tuska, o przepraszam - nasz kraj, w Brukseli.
Rachoń – skoro już padło to nazwisko, to czy mógłby Pan zdradzić tajemnicę – dobrze panowie się znacie?
Rosati – prawie w ogóle. Bardzo Pana przewodniczącego Rady Europejskiej cenię, chwilami go nawet podziwiam za to, co też w sobie cenię najbardziej, czyli uczciwość i umiłowanie prawdy. Trudno też nie widzieć innych jego atutów, jak choćby przywiązanie do polskości, czy wręcz salonowych manier. On zawsze wie, jakie cygaro zapalić, kogo po nie posłać, do kogo zadzwonić po markowy koniak, choć – jeśli się dobrze orientuję – pan Paweł Graś świetnie te potrzeby ogarnia i zawsze zjawia się z tacą z właściwym trunkiem i we właściwej chwili.
Rachoń – to jak na pierwszy raz, bardzo Panu Profesorowi dziękuję za rozmowę, licząc na kolejne. Wiem, że byłem zbyt napastliwy, ale Pana sympatycy na pewno mi to wybaczą z uwagi na niespotykaną szczerość Pana Profesora.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/394662-redaktor-rachon-pyta-profesor-rosati-odpowiada-wersja-wymarzona
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.