Opozycja utraciła władzę, więc wydaje jej się, że utraciła wolność. Dlatego tak szczerzy kły. Absurdalne są oczekiwania, żeby przedstawiła jakiś program. Jeśli za jedyną wizję ma się „żeby było, tak jak było”, to jaki tu można mieć program, jaki pomysł na budowę, modernizację kraju?
—mówi w rozmowie z Maciejem Mazurkiem Maryna Miklaszewska, pisarka, publicystka, sekretarz Kapituły Nagrody im. Lecha Kaczyńskiego, wiceprezes Fundacji „Polska Wielki Projekt”.
W jednym z wywiadów kilka lat temu, powiedziała Pani że Kongres chce działać w kierunku przełamywania polskich kompleksów, w których utwierdzano Polaków przez lata. W dniach 17-20 maja mamy ósmą edycję Kongresu. To się udało?
Częściowo. Okazało się bowiem, że kompleksami najbardziej obarczone są grupy, które same siebie uważają za najświatlejszą część narodu. To już się kiedyś w historii Polski wydarzyło. Duża część inteligencji [przetrzebionej przez wojnę] widziało przyszłość Polski w „bratnim związku” międzynarodówki komunistycznej. Teraz też widzą ją w wyrzeczeniu się suwerenności i tożsamości narodowej na rzecz tworu europejskiego, który chce decydować o Polakach za Polaków. Ten kompleks chyba pozostanie w psychice polskiej elity, na szczęście poza nią jest życie, jest też nowa elita, świetnie wykształcona i to ona zmodernizuje Polskę.
Wydaje się, że wszystkie Kongresy były wyzwaniami rzuconymi narracji neoliberalnej, często mocno zideologizowanej. Pokazały alternatywę, która ponoć nie istniała?
Zawsze istniała, tylko przez rozpanoszenie się tej „neoliberalnej” narracji, została jak gdyby zapędzona do kąta. Pamiętam, jak na pierwszym kongresie Wojciech Kilar, pytany po otrzymaniu nagrody im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co według niego jest najważniejsze dla Polski, odparł, że to, co najważniejsze zawiera się w formule „Bóg, Honor i Ojczyzna”. To powiedział kompozytor światowej sławy, komponujący w Stanach, grany na całym świecie! Nie przejmował się tym, jak zaściankowo może brzmieć to dla liberalnych, nowoczesnych uszu.
Kongres wskazywał na bankructwo myśli neoliberalnej, która zamieniła się w dogmat? Na wszystkie bolączki globalizacja, na wszystkie problemy integracja? Rzeczywistość społeczna jest bardziej złożona?
U źródeł myśli neoliberalnej odkrywamy myśl marksistowską. Więc nie tyle zmienia się ona w dogmat, ile od dogmatu wychodzi, pod walkę klas podstawia się walkę wykluczonych, pod Międzynarodówkę – globalizację itp. Wydaje mi się, że w panelach kongresowych będą prezentowane dążenia do – mówiąc za Sloterdijkiem – „kapitalizmu uszlachetnionego”, który nie dąży jedynie do nieopanowanego bogacenia się własnego. Myślę, że taka forma kapitalizmu znajduje się w horyzoncie politycznym prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego.
Prezydent Lech Kaczyński gdy organizował w Lucieniu spotkania z intelektualistami miał świadomość ich znaczenia dla polskiej polityki. Kongres to kontynuacja idei Prezydenta Kaczyńskiego?
Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, jako człowiekowi obdarzonemu wybitnym intelektem, nie wystarczało środowisko polityczne czy stricte partyjne. W Lucieniu pojawiali się reprezentanci różnych ośrodków myśli czy idei; podobnie jest na Kongresie, w tym roku np. zaproszony został i wygłosi w sobotę wykład jeden z najwybitniejszych światowych filozofów, Peter Sloterdijk. Uznawany za myśliciela o proweniencji lewicowej, Sloterdijk widzi i mówi jasno, że Europejczycy sami zaprzepaszczają historyczną szansę. Że dawne ideologie zastąpił nowoczesny cynizm, a cynik stał się typem masowym. Występując na wszystkich poziomach współczesnego społeczeństwa - krzewi się szczególnie obficie wśród warstw wyższych. Diagnozy Sloterdijka są bardzo uniwersalne, widać je także w sferze kultury. Etyczna i estetyczna kategoria piękna i dobra – kalos kai agathos – jest w sztuce niemal całkowicie wyparta przez kategorię wolności od wszystkiego i do wszystkiego zarazem, tu też widać ten cynizm i prowokację. Chcieliśmy, powołując Nagrodę imienia Lecha Kaczyńskiego przeznaczoną dla twórców, podjąć z tym walkę, nagradzać wybitnych przedstawicieli świata kultury i sztuki, dla których tamte kategorie nie są tylko pustymi słowami.
Totalna opozycja jest dogmatyczna. Jej przedstawiciele powinni zjawić się na Kongresie, ponieważ mówią językiem z roku 2007 jeśli chodzi o rozpoznanie problemów globalnych plus antypisowskie bluzgi. Jest to wyjątkowo oryginalne…
Opozycja utraciła władzę, więc wydaje jej się, że utraciła wolność. Dlatego tak szczerzy kły. Absurdalne są oczekiwania, żeby przedstawiła jakiś program. Jeśli za jedyną wizję ma się „żeby było, tak jak było”, to jaki tu można mieć program, jaki pomysł na budowę, modernizację kraju? Planowany jest w piątek panel, który nosi podtytuł „zmiana jako projekt, projekt jako zmiana”, ponieważ mimo plakietki konserwatyzmu ludzie tworzący Kongres Polska Wielki Projekt są świadomi tego, że siła sprawcza popychająca kraj w każdej dziedzinie do przodu polega nie na statyczności, ale na ciągłym ruchu, przy zachowaniu pewnych konstruujących wszystko zasad.
Teraz mamy ósmą edycję Kongresu. Z perspektywy czasu widoczny jest wpływ Kongresów na życie Polski, wpływ na ludzi myślących. To powiew świeżego powietrza o międzynarodowym wymiarze…
Paradoksalne jest, że ten powiew odczułam najbardziej czytając tekst wystąpienia Anki Marii Cernea, szefowej Stowarzyszenia Lekarzy Katolickich z Rumunii. Została ona wydelegowana jako świecka audytorka do Watykanu na Synod biskupów poświęcony sprawom rodziny. Przemówiła tam słowami, których dzisiejszy kościół już zdaje się zapominać, chcąc iść z duchem czasu. Tyle że nikt nie wie, gdzie ten duch zmierza, czy czasem nie ku przepaści. Cernea zostanie uhonorowana medalem „Odwaga i Wiarygodność” i te dwa słowa dobrze oddają jej osobowość. Jest wielką miłośniczką Polski i Polaków, stawia nas za wzór dla Europy i to powinno być dla nas zachętą do dalszych wysiłków.
Kongresowi udało się przełamać pewną lansowaną przez lata opinię, że „światło rozumu” jest w dyspozycji tylko liberalnego lobby. A co do „światła rozumu”. ? Schetyna jest ponoć historykiem. Ciekaw jestem czy czytała Pani tekst szefa PO Grzegorza Schetyny w „Rzeczypospolitej”, w którym dowodzi, że PIS o to dzisiejsza Targowica?
Nie miałam okazji, ale przerzucanie się Targowicą już mnie trochę zmęczyło. Każdy okres w historii Polski miał swoich donosicieli, nowością jest tylko chyba ta radość, z którą opozycja przyjmuje problemy, nawet finansowe, które w związku z donosami mogą spaść na ich własny kraj. Polska nie ma być samodzielna, ma być posłuszna, nie ma być dumna, ma być pokorna. Oni tu toczą jakąś wojnę, sami mówią, że to „wojna o wszystko”. Jeden stan wojenny już w Polsce mieliśmy, więc to lobby, które uzurpuje sobie dysponowanie , jak Pan to ujął, „światłem rozumu”, mnie osobiście wydaje się pogrobowcem tamtej epoki, czasu rządu lobby wojskowych sowieckich zupaków.
Jest Pani felietonistką „Gazety Polskiej”. Pani felietony zwracają uwagę sarkazmem i ironią. To chyba jedyna strategia opisu narracji i zachowania totalnej opozycji?
To pytanie uświadamia mi, że zbyt wiele uwagi i czasu w felietonach poświęcam tej opozycji. Łatwo z niej drwić, więc chyba idę na łatwiznę.
-
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 14 maja br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/394611-maryna-miklaszewska-o-kongresie-polska-wielki-projekt-to-co-najwazniejsze-dla-polski-zawiera-sie-formule-bog-honor-i-ojczyzna-wywiad