Całkowity brak koordynacji, sprzeczne sygnały od ówczesnego premiera Donalda Tuska, chaos i brak kompetencji. Tak wyglądało wyjaśnienie sprawy Amber Gold przez wszystkie instytucje zajmujące się aferą. Zeznania ówczesnego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdzają tezę, że nikomu nie zależało na dogłębnym wyjaśnieniu sprawy.
CZYTAJ TAKŻE:Z ulga przyjęto, że to ABW zajmuje się tą sprawą i inni mają z tym spokój
Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Krajewski pytał o fakt, z którego wynikało, że tak naprawdę nie koordynowano działań służb i innych instytucji w sprawie afery Amber Gold.
Brak koordynacji, współpracy ze służbami i tak się też dzieje teraz i nikomu to nie przeszkadza.
– bronił się gen. Bondaryk.
Dlaczego nie powstał specjalny zespół z przedstawicielami ABW, CBŚ,CBA, KNF ministerstwa finansów, prokuratorów, itd.?
– dopytywał Krajewski.
Trudno mi powiedzieć dlaczego. Wydawało nam się, że z prokuraturą uda nam się rozwiązać problem. Tyle ile musiały przekazać te instytucje, to przekazywały. Z ulga przyjęto, że to ABW zajmuje się tą sprawą i inni mają z tym spokój.
– przyznał gen. Bondaryk.
Bondaryk przyznał, że w połowie sierpnia 2012 roku Donald Tusk miał do niego pretensje w kontekście działań SBW w sprawie Amber Gold.
Rozmawiałem o tym z Donaldem Tuskiem. Nie przyjmował moich wyjaśnień.
– stwierdził Bondaryk.
Krzysztof Brejza pytał świadka o pismo z 24 listopada 2011 r. wysłane przez ówczesnego szefa Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka (szef KNF w l.2011–2016) do ówczesnego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta ostrzegające o działalności Amber Gold.
Bondaryk zeznał, że tego typu pisma nie otrzymał z KNF, czym jest „troszeczkę zawiedziony”. Jak mówił, było ustalenie, że KNF będzie informować ABW o ważnych dla państwa „zdarzeniach z rynku finansowego, na które zwracają uwagę”.
Świadek zeznał też, że pamięta wiele informacji, które b. szef KNF Stanisław Kluza (kierował KNF w l.2006–2011) przysyłał mu na temat SKOK-ów. – Natomiast niestety ani pan Kluza, ani pan Jakubiak nie poinformowali ABW o ich pojęciu sprawy Amber Gold, chociaż złożyli zawiadomienie, co się bardzo chwali – zaznaczył Bondaryk.
Bondaryk Podkreślił, że celem ABW było szybkie działanie i Agencja starała się bardzo mocno współpracować z prokuraturą.
My byliśmy przygotowani do szybkich realizacji i zabezpieczenia materiałów procesowych, ze strony prokuratury niestety był ciągły, nie chcę powiedzieć, jakaś obstrukcja, ale generalnie stawiano terminy bardziej odległe.
– powiedział Bondaryk.
Dlatego, jak mówił, po interwencjach dyrektorów ABW zdecydował się na kolejną interwencję i spotkanie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. – Chodziło o kwestię skutecznego przerwania działalności przestępczej – podkreślił Bondaryk.
Skutkiem tej interwencji była narada w Prokuraturze Generalnej z udziałem prokuratorów z Gdańska i funkcjonariuszy ABW w kontekście realizacyjnym.
– powiedział Bondaryk.
Podkreślił, że prokurator jest decydujący dla postępowania i dla realizacji działań.
Nacisk ze strony Agencji i tak był bardzo mocny, można powiedzieć na granicy dopuszczalności.
– podkreślił Bondaryk.
Z kolei Witold Zembaczyński pytał świadka, jak to się stało, że KNF wpisała Amber Gold w 2009 roku na swoją listę ostrzeżeń publicznych, ale Agencja na ten wpis nie zareagowała, mimo porozumienia z KNF.
Bondaryk odpowiedział, że szef KNF „nie poinformował ABW drogą formalną”. – W innych sprawach nas pytał lub informował o zagrożeniu bezpieczeństwa państwa, jeśli chodzi o system finansowy, natomiast w sprawie Amber Gold nie poinformował – zaznaczył. Nie wykluczył, że gdyby takie zawiadomienie do ABW trafiło, sprawa mogłaby się inaczej potoczyć.
Skoro organ odpowiedzialny za bezpieczeństwo finansowe nie uznaje tego zagrożenia za właściwe dla bezpieczeństwa państwa, nie zawiadamiając nas, to nie jest to temat dla nas.
– powiedział Bondaryk.
Wywołało to reakcje szefowej komisji Małgorzaty Wassermann, że ABW „miało swoją wiedzę w 2010 roku i bardzo dobrą wiedzę w połowie 2011 roku”.Pytany przez posłankę Wassermann, czy ABW ustaliła, dlaczego szef firmy Finroyal Andrzej Korytkowski spotkał się z Marcinem P. i przelał mu pieniądze, które – jak stwierdziła – „poszły na Szeszele”, Bondaryk odpowiedział, że „nie zna tych ustaleń”.
Były szef ABW mówił także, że prokuratorzy byli bierni w sprawie Amber Gold, bo mogli obawiać się oskarżeń o doprowadzenie firmy do upadku oraz konsekwencji tego dla siebie.
WB,PAP
-
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 14 maja br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/394594-wsciekly-tusk-i-konflikt-abw-z-prokuratura-tak-wyjasniano-afere-amber-gold-gen-bondaryk-z-ulga-przyjeto-ze-to-abw-zajmuje-sie-ta-sprawa-i-inni-maja-z-tym-spokoj