Na naszych oczach sypie się projekt, który miał być gwoździem do politycznej trumny Grzegorza Schetyny i całej PO, a co więcej – głównym zagrożeniem dla PiS. Można się śmiać, ale rozbawienie szybko ustępuje miejsca przerażeniu, gdy uzmysłowimy sobie, że politycy Nowoczesnej domagali się niemal rewolucji!
Partia, która ma problem z dopełnieniem podstawowych procedur związanych z finansami czy zachowaniem wewnętrznej dyscypliny, była kreowana na realną siłę, która może odsunąć od władzy przebrzydły PiS na czele z żoliborskim dyktatorem. Summa summarum wyszło na to, że Petru i spółka mieliby problem z odsunięciem od miski Kota Prezesa, a co dopiero mówić o organizacji puczu.
I to bez użycia służb, resortów siłowych i innych instrumentów w rękach władzy, których użycia życzyliby sobie opozycyjni totalsi. Wyłożyli się sami. Przez swoje niedoświadczenie, małostkowość, brak profesjonalizmu. W końcu nikt nie musiał przykładać ręki do rozkopania piaskownicy zdominowanej przez bandę rozwydrzonych bachorów, które finalnie porzuciły zabawki i opuściły plac zabaw.
Oczywiście można z tego kpić, ale po chwili człowiek czuje gęsią skórę. Wyobraźmy sobie bowiem, że ta zgraja nieodpowiedzialnych politykierów w krótkich majtkach przejmuje władzę. Jak wyglądałoby kierowanie kluczowymi resortami rządu przez osoby, które potrafią rozwalić struktury własnej partii przez ambicjonalnego focha? Jak mogłoby wyglądać uchwalanie budżetu przez ludzi gotowych podłożyć świnię wewnętrznej konkurencji? Czego moglibyśmy spodziewać się po dyplomacji, której poczynania determinowałaby gimnazjalna pyskówka przywódców?
Oczywiście tarcia i konflikty są cechą każdego obozu władzy. Jednak nie każde środowisko ma taką zdolność do autodestrukcji, jak Nowoczesna i jej czołowi politycy. Dobrze, że bałaganu narobili tylko we własnym ogródku. Mogło być gorzej…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/394093-i-pomyslec-ze-ci-ludzie-chcieli-niedawno-robic-pucz-czarna-komedia-a-la-nowoczesna