Część polityków opozycji jest cyniczna i wykorzystuje te osoby, które nie zauważają tej hipokryzji i nieświadomości. Mieliśmy tzw. uśmiechniętą Polskę, czekoladowego orła, mieliśmy baloniki i całą tę żenadę i groteskę. Najważniejsze jest to, że ci którzy dzisiaj korzystają ze swojego prawa, aby protestować, są w ogromnej mniejszości
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl o odbywającym się dziś w stolicy Marszu Wolności poseł PiS Dominik Tarczyński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Olbrychski, Pszoniak i Seweryn pokazali na Marszu Wolności nie Ziemię Obiecaną, a spaloną fabrykę
wPolityce.pl: Czy czuje się Pan przestraszony i stojąc za firanką ogląda Marsz Wolności, jak stwierdził przewodniczący PO Grzegorz Schetyna?
Dominik Tarczyński: Cieszę się, że Polacy mogą demonstrować swoją wolność w pięknej, słonecznej Warszawie, że mogą świętować wolność w wolnej Polsce. Cieszę się, że już nikt nie strzela do maszerujących Polaków gumowymi kulami i nie mówi, że nic się nie stało, jak było za czasów PO-PSL. Opozycja potwierdza, że Polska jest wolnym, demokratycznym, pięknym krajem. Cieszę się, że nasza demokracja jest dojrzała. Cieszę się, że ci ludzie wyszli na ulice i potwierdzają, że demokracja w Polsce jest praktykowana.
Protestujący twierdzą, że ich wolności są łamane. Jak Prawo i Sprawiedliwość zamierza przekonać ich, że jest inaczej?
To pokazuje, że te protesty nie mają nic wspólnego z zagrożeniem, ale są tylko i wyłącznie politycznym wiecem. Kiedy miałem okazję rozmawiać z Timmermansem w Strasburgu podczas posiedzenia Rady Europy, zapytałem go, które z naszych ustaw dotyczących sądownictwa łamią prawo i wartości europejskie, nie był w stanie odpowiedzieć. Dlatego warto jest rozmawiać merytorycznie i pytać o konkrety. Osoby maszerujące dzisiaj w Warszawie zostały zwiezione z całego kraju. Mówię tutaj zwłaszcza o członkach partii i organizacji takich jak KOD. W mojej ocenie są to działania antydemokratyczne, nieszanujące wyboru narodu. Jeżeli w prawie 40-milionowym państwie widzimy grupę kilkunastotysięczną, która protestuje, to mamy odpowiedź, jakie poparcie mają te kłamstwa, które dzisiaj słyszymy. Chcę też przypomnieć, jak wyglądały Błękitne Marsze, kiedy przedstawiano na szubienicy śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zresztą na zaproszeniu na dzisiejszy marsz prezes Jarosław Kaczyński był przedstawiony jako komunistyczny zbrodniarz Che Guevara, a minister Macierewicz jako terrorysta Bin Laden. Jest to język nienawiści, zbrodni i nie ma nic wspólnego z demokracją. cieszę się, że ludzie nawet w tym obłędzie, mogą go okazywać na ulicach. Mamy wolną Polskę. Nawet największa głupota w demokracji może być prezentowana.
Grzegorz Schetyna mówił w przemówieniu o otwartej, uśmiechniętej Polsce. Z drugiej strony ta mowa nienawiści wskazuje na coś zupełnie innego. Skąd ta niekonsekwencja?
Ci ludzie tego nie widzą i to jest duży problem. Część polityków opozycji jest cyniczna i wykorzystuje te osoby, które nie zauważają tej hipokryzji i nieświadomości. Mieliśmy tzw. uśmiechniętą Polskę, czekoladowego orła, mieliśmy baloniki i całą tę żenadę i groteskę. Najważniejsze jest to, że ci, którzy dzisiaj korzystają ze swojego prawa, aby protestować, są w ogromnej mniejszości. Chciałbym, żeby to mocno wybrzmiało. Ci ludzie albo są za demokracją, albo za dyktaturą mniejszości.
Częstym argumentem protestujących jest to, że Prawo i Sprawiedliwość co prawda wygrało wybory, ale nie oznacza to, że może działać niezgodnie z konstytucją. Jak Pan odnosi się do takich zarzutów?
Myślę, że warto wrócić do momentu na chwilę przed wyborami, kiedy poseł Kropiwnicki zgłosił poprawkę i PO wybrało sobie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, bo wiedzieli, że przegrają wybory. Chcieli sobie zabezpieczyć instytucję, która blokowałaby nasze reformy, np. ustawę dezubekizacyjną. To był moment, w którym pokazali, że nie szanują konstytucji. Uważali, że ujdzie im to na sucho, ale stało się inaczej. Dzisiejsze sondaże wskazują, że społeczeństwo popiera nasze rządy. Ludzie widzą, że opozycja kreuje alternatywną rzeczywistość. Dochodzi do bombardowania fałszywą miłością, jak ma to miejsce w sektach. Myślę, że te osoby muszą spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że większość obywateli ma inne poglądy. Muszą zastanowić się, jak do tej większości dotrzeć. Na tym polega dojrzała demokracja.
Czy fakt, że PO powoli wchłania Nowoczesną, jest sukcesem Grzegorza Schetyny?
Jedynym sukcesem Grzegorza Schetyny jest to, że większość posłów Platformy do tej pory jeszcze nie siedzi. Ale to jest okres, który w mojej ocenie minie, ponieważ ilość afer, w którą zaangażowani są politycy Platformy, jest ogromna. Teraz czas na pana Neumanna. Jest bardzo prawdopodobne, że będzie miał zarzuty. Jeżeli chodzi o Nowoczesną, wielokrotnie mówiłem, że skończą tak jak Palikot i tak będzie. Prosili mnie o życzenia wyborcze. Życzyłem im, aby upadli i upadają. Nie chcę być prorokiem, ale Polsce życzę, aby takie partie proniemieckie i antypolskie jak Nowoczesna, po prostu zniknęły ze sceny politycznej. Ci ludzie nie zajmują się procedowaniem prawa, tylko jedzeniem pasztetu w Wigilię. To są sceny i obrazki, które pokazują poziom opozycji. To niszczenie parlamentaryzmu, nad którym ja ubolewam.
Czy taki poziom merytoryki opozycji nie działa destrukcyjnie na partię rządzącą? Czy Prawu i Sprawiedliwości nie grozi zbytnie rozluźnienie?
Na pewno nie wpływa to na Prawo i Sprawiedliwość i rząd. Nasz lider Jarosław Kaczyński powiedział na początku kadencji, że wszyscy, którzy będą próbowali w jakimkolwiek wymiarze kopiować zachowania, jakie widzieliśmy przez 8 lat rządów PO-PSL, poniosą najwyższe kary. I tak faktycznie jest. Nie liczyłbym, że ta opozycja jest w stanie kontrolować nas na poziomie demokratycznym. Oni są po prostu nieudacznikami bez szkoły. Jeśli pani Gajewska jest cieniem ministra edukacji, a nie wie nic na temat konstytucji, to jest to żenujące. To nie jest nawet totalna opozycja, tylko opozycja totalnej wpadki. Takich przykładów są setki.
Zamieszanie wokół senatora Koguta wskazuje jednak, że mechanizmy kontroli są potrzebne również obecnej władzy.
Senator Kogut natychmiast pożegnał się z partią i myślę, że to jest sytuacja klarowna. Nie ma litości i nie powinno być.
Mówi się o planach utworzenia nowej partii złożonej m.in. z byłych polityków Nowoczesnej. Czy taki lewicowo-liberalny byt polityczny ma szansę zdobyć poparcie w Polsce?
To zależy, jakie propozycje dla Polski przedstawią. Jeżeli będą kopią tych liberalno-lewicowych partii europejskich, które chcą nielegalnych imigracji, zabijania nienarodzonych dzieci, adopcji przez pary homoseksualne, jeżeli będą chcieli tych wszystkich dewiacji, nie mają szans. Polska jest krajem rozsądnym, a Polacy są inteligentnymi ludźmi i nie dopuszczą do samozagłady.
Czy z kolei Prawo i Sprawiedliwość nie obawia się, że może stracić część swojego konserwatywnego elektoratu? Chodzi np. o zwlekanie z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej.
Dla nas najważniejsze nie jest tylko i wyłącznie poparcie i wynik wyborczy. Tu nie chodzi o nas. Tu chodzi o życie ludzkie. To jest najwyższa wartość. Dlatego jeśli mamy zmienić prawo, musimy to zrobić w odpowiedni sposób. Nie możemy dopuścić do wahadła, musimy być rozsądni, aby skutek przynieść na lata, a nie na chwilę.
Rozmawiał: Paweł Zdziarski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393994-nasz-wywiad-tarczynski-o-marszu-wolnosci-ciesze-sie-ze-juz-nikt-nie-strzela-do-maszerujacych-polakow-gumowymi-kulami-jak-za-czasow-po-psl