W czwartek późnym wieczorem Sejm przegłosował tzw. specustawę dotyczącą budowy w Baranowie (gmina Grodzisk Mazowiecki) Centralnego Portu Komunikacyjnego ”Solidarność” (CPK).
Zarówno posłowie Platformy jak i Nowoczesnej głosowali przeciwko realizacji tej inwestycji, a w dyskusji nad tym projektem używali sformułowań, że CPK to „gigantomania oparta o specjalną ustawę” (Andrzej Halicki-PO), czy „budowa socjalistycznej Nowej Huty” (Michał Jaros - Nowoczesna).
Tego rodzaju argumenty szczególnie w ustach posłów Platformy, brzmią co najmniej zastanawiająco, w sytuacji, kiedy to właśnie w czasie rządów PO-PSL zlecono za miliony złotych przygotowanie wielu ekspertyz, których konkluzjami była konieczność budowy nowego portu lotniczego w sytuacji całkowitego zapchania się „Okęcia” pod koniec 2020 roku.
Z tych planów zrezygnowano dopiero wtedy, kiedy „LOT” znalazł się na granicy upadłości, a premier Donald Tusk publicznie powiedział, że nie będzie tego przedsiębiorstwa ratował, tylko, dlatego, że jest określany jako narodowy przewoźnik (dopiero teraz po wielu miesiącach przesłuchań przed komisją śledczą ds. Amber Gold, dowiadujemy się o przyczynach doprowadzenia „LOT-u” prawie do bankructwa).
Przypomnijmy, że razem z CPK, przyjęto jednocześnie koncepcje modernizacji sieci kolejowej, która pozwoli na dotarcie do nowego lotniska z każdego regionu naszego kraju, a także odpowiednią modernizację sieci drogowej (przebudowę autostrady A-2 oraz budowę autostradowej obwodnicy Warszawy).
Wcześniej, bo w połowie września poprzedniego roku rząd podjął decyzję, że CPK zostanie zlokalizowany w Baranowie koło Grodziska Mazowieckiego (ok. 40 km od Warszawy), gdzie przebiega autostrada A-2, a także linia kolejowa z Warszawy do Żyrardowa.
Nowy port lotniczy będzie budowany na obszarze ok. 3 tys. hektarów, do końca roku 2019 będą trwać prace przygotowawcze, a sama realizacja inwestycji ma trwać 8 lat, a więc powinien być otwarty w 2027 roku.
Jak zapowiedział przy tej okazji pełnomocnik rządu ds. realizacji CPK Mikołaj Wild, to wręcz ostateczny moment, żeby taką decyzję podjąć, ponieważ obecny Port Lotniczy w Warszawie, w błyskawicznym tempie wykorzystuje swoje możliwości, a przyrost liczby pasażerów w ujęciu rok do roku jest dosłownie oszałamiający.
Dość powiedzieć, że w roku 2016, stołeczny port lotniczy obsłużył 12,8 mln pasażerów, w 2017 roku blisko 16 mln, a w I kwartale 2018 roku już ponad 5 mln, co oznacza, że bardzo prawdopodobne, że w tym roku „Okęcie” może zbliżyć się do 20 mln obsłużonych pasażerów.
A ponieważ przepustowość Lotniska Chopina w Warszawie jest szacowana maksymalnie na 20 mln pasażerów rocznie, to może się okazać, że już w latach 2019-2020, przedsiębiorstwo Polskie Porty Lotnicze będzie musiało podjąć decyzje o przeniesieniu lotów czarterowych i nisko kosztowych poza Warszawę.
Już parę miesięcy wcześniej, kiedy pojawiły się pierwsze informacje o tym, że rząd zamierza podjąć decyzję o budowie CPK, pojawiły się w naszym kraju głosy zarówno polityków opozycji jak i wspierających ich mediów, że ta inwestycja będzie zupełnie nieopłacalna.
Politycy opozycji sugerowali, że podjęcie przez rząd decyzji o budowie CPK, będzie absolutnie nieodpowiedzialne, ponieważ narazi Polskę na poniesienie ogromnych kosztów, bez nadziei, że kiedykolwiek się one zwrócą.
Ba odezwał się w tej sprawie nawet prezes niemieckich linii lotniczych „Lufthansa”, który jak można się domyślać, nie tylko skrytykował ten pomysł, ale także próbował wykazać jego nieopłacalność.
Bardzo zdecydowanie za budową CPK opowiedział się prezes PLL „LOT S.A.” Rafał Milczarski, który stwierdził, że nowy port przesiadkowy w Polsce, to projekt, który może być gigantycznym skokiem gospodarczym dla naszego kraju.
Zdaniem Milczarskiego „po raz pierwszy w Polsce rząd, chce podjąć faktyczny i ogromny wysiłek, wzięcia na siebie ciężaru strategicznej decyzji o absolutnie długoterminowym znaczeniu”. Według prezesa LOT-u, dzięki nowemu lotnisku, które będzie swoistym hubem w Centralnej i Wschodniej Europie, będzie on biznesowym przewoźnikiem, który zintegruje potrzeby przewozowe bardzo wielu narodowości na tym obszarze.
Oszacowano koszt realizacji pierwszej fazy CPK na 31 do 35 mln zł, co pozwoli między innymi na zbudowanie terminalu do obsługi 50 mln pasażerów rocznie (docelowo ma obsługiwać 100 mln pasażerów w ciągu roku), a także połączeń drogowych i kolejowych.
Uchwalona ustawa przewiduje w zakresie finansowania tego przedsięwzięcia daleko idącą elastyczność, a pełnomocnik spodziewa się poważnych ofert zewnętrznych zaangażowania finansowego, przy czym inwestycja musi zachować charakter publiczny.
Szkoda, więc, że „totalna opozycja” tak zapędziła się w krytykowaniu wszystkiego, co proponuje rząd Zjednoczonej Prawicy, że nawet tak strategiczne przedsięwzięcie dla przyszłości naszego kraju jest w stanie kontestować.
Można wręcz podejrzewać, że gdyby taka opozycja istniała w II Rzeczpospolitej, kwestionowałaby zarówno propozycję budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego jak i portu i miasta Gdyni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393940-gdyby-przed-wojna-byla-obecna-totalna-opozycja-sprzeciwilaby-sie-nawet-budowie-cop