Jeśli dla kogoś troska o prawa zwierząt to szajba, to mogę być oszołomem. (…) Jeśli uważa pan, iż walka o prawa zwierząt, empatia wobec nich jest ideologią, to tak, jestem ideologiem
—przyznaje Krzysztof Czabański w rozmowie z Robertem Mazurkiem opublikowanej w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Rozmowa z przewodniczącym Rady Mediów Narodowych poświęcona jest ustawie zakazującej hodowli zwierząt na futra, której sprawozdawcą jest Krzysztof Czabański.
Tak, tu jest jest konflikt między różnymi wartościami cywilizacyjnymi i stąd często przeciwnikom ferm zarzuca się lewicowość, ale powody, dla których należałoby te fermy zamknąć, są pragmatyczne, a nie ideologiczne
—tłumaczy Czabański, odpowiadając na pytanie, czy chce „zakazać futer”.
Co zdaniem przewodniczącego RMN przemawia za tym, aby zamknąć fermy?
Fermy w dramatyczny sposób utrudniają życie sąsiadom. Ich obecność oznacza degradację ziemi, w następstwie czego drastyczny spadek tej ceny, boi nie ma chętnych na kupowanie działek. Fermy to także radykalna degradacja jakości powietrza i wód gruntowych w całej okolicy
—zaznacza.
Chciałem tylko panu powiedzieć, że te fermy wywołują konflikty między właścicielami a okoliczną ludnością, a przecież politycy, a przecież muszą czasem w takie konflikty wkraczać
—dodaje Czabański.
Na wtrącenie Mazurka, że właściciele ferm płacą podatki i dają pracę, Czabański odpowiada:
Społeczne korzyści z tych ferm, których jest około siedmiuset, są bardzo wątpliwe, bo tam pracują góra dwa, trzy tysiące osób. Sa to zresztą w większości pracownicy sezonowi, nisko opłacani, często Ukraińcy. więc te fermy nie mają niemal żadnego wpływu na rynek pracy w Polsce. (…) Norki niczego nam nie dają, poza zyskiem dla właścicieli. Nie jesteśmy odbiorcami tych futer! One jadą na giełdy, potem kuśnierze sprzedają ja milionerom za granicą.
Rozmówcy Mazurka nie przekonuje również płacenie podatków przez właścicieli ferm.
Część płaci podatki, część nie. Ale główny zysk idzie gdzie indziej, a my jesteśmy jak kolonia, która dostarcza tylko surowiec, zyski lądowały gdzie indziej. W przypadku futer największy zysk zgarniają futrzarze zagraniczni. Na tym się zarabia, nie na surowcu
—stwierdza.
Czy zamiast likwidacji ferm, można poprawić warunki ich chowu?
W gruncie rzeczy nic nie stoi na przeszkodzie, by do ustawy zamiast zakazu hodowli na futra wpisać takie obostrzenia, które zagwarantują zwierzętom na fermach warunki takie jak w ogrodach zoologicznych. Zobaczymy, czy wtedy fermy przytrzymają (…) Oni wcale nie chcą podwyższenia standardów
—zaznacza Czabański.
O co właściwie w całej ustawie? Wszystko zdaje się wyjaśniać pytanie Mazurka.
Powodem ustawy jest chęć zapobiegania cierpieniu zwierząt, tak?
—pyta Mazurek.
Tak właśnie jest
—odpowiada krótko Czabański.
kk/”Dziennik Gazeta Prawna”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393814-czabanski-przyznaje-jesli-dla-kogos-troska-o-prawa-zwierzat-to-szajba-to-moge-byc-oszolomem-fermy-utrudniaja-zycie