Jak wynika z ustaleń wPolityce.pl, przygotowany miesiąc temu wniosek o odwołanie Kamili Gasiuk-Pihowicz z funkcji szefowej klubu Nowoczesnej miał służyć powierzeniu kierowniczej funkcji w partii Ryszardowi Petru i tym samym pogodzenie dwóch ścierających się w Nowoczesnej frakcji.
Portal Onet zaprezentował wniosek o odwołanie poseł Kamili Gasiuk-Pihowicz z funkcji szefowej klubu Nowoczesnej. Pod datowanym na 10 kwietnia pismem widnieją podpisy 10 posłów Nowoczesnej.
CZYTAJ TAKŻE: Upadek Nowoczesnej to dowód na to, że efemerydy kanapowo-medialne - mimo pompowania - są skazane na porażkę
Portal wPolityce.pl spytał o tę kwestię Joannę Scheuring-Wielgus, ale nie chciała ona rozmawiać już na temat Nowoczesnej.
Od dzisiaj nie mówię o Nowoczesnej, tak sobie postanowiłam. Życzę im jak najlepiej
— powiedziała. I zaznaczyła, że nic nie wie na temat ewentualnych kolejnych odejść z Nowoczesnej:
Proszę mi uwierzyć – nie wiem kto chce odejść. Ja już w tej partii nie jestem.
Bardziej rozmowny był z kolei poseł Jerzy Meysztowicz, którego podpis również widnieje pod zaprezentowanym przez Onet pismem.
To jest manipulacja. Ten wniosek nie został złożony, a po drugie mój podpis został z niego wykreślony. Ktoś, kto to zrobił, posługuje się metodami, których nie będę określał, bo musiałbym użyć ostrych sformułowań. Intencje osób, które to zrobiły są dla mnie klarowne. Działanie na szkodę ugrupowania, nieodpowiedzialne
— mówił portalowi wPolityce.pl. I wyjaśnił, czemu miał służyć ten wniosek:
Powiem szczerze – ten wniosek nie miał na celu służyć podważeniu pozycji Kamili Gasiuk-Pihowicz, tylko zaspokojenia ambicji Ryszarda Petru. Tak trzeba interpretować ten wniosek.
Podkreślił, że sam nie zamierza opuszczać Nowoczesnej i nie wie, co teraz planuje Ryszard Petru. Skrytykował też posłów, którzy opuszczają Nowoczesną.
Ja już w tej chwili nie wiem, co kombinuje Ryszard Petru, co kombinują posłanki które odeszły. Na razie robią wszystko, żeby się cieszył PiS. Ja zostaję w Nowoczesnej i uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, żeby klub Nowoczesna funkcjonował jak najlepiej i jak najdłużej. Będę aktywny w tworzeniu Koalicji Obywatelskiej
— wyznał.
Sprawę próby odwołania poseł Gasiuk-Pihowicz z funkcji szefowej klubu skomentowała dla portalu wPolityce.pl także poseł Kornelia Wróblewska. Jej podpis również można znaleźć pod tym wnioskiem.
Ciężko to nazwać próbą, ponieważ wniosek oczywiście powstał, ale nie został poddany pod głosowanie. Na klubie uznaliśmy, że nie należy tego robić, na pewno nie w tym momencie, i nie w taki sposób, jak mogło się to odbyć. Także żadnego oficjalnego wniosku nie było
— mówiła.
Podkreśliła, że w całej sprawie nie chodzi o wyrażenie niechęci wobec Kamili Gasiuk-Pihowicz, tylko przywrócenia Ryszardowi Petru kierowniczego stanowiska w Nowoczesnej.
Mi osobiście brakowało Ryszarda w tym wszystkim. Nie ujmując nic Kamili i Katarzynie, po prostu brakowało miejsca dla Ryszarda. To co mogliśmy zrobić, to zaproponować, żeby Ryszard wszedł na miejsce Kamili. Powiedziałam Kamili wprost, że jest rewelacyjną szefową klubu, ale też rewelacyjną frontmanką. Zaproponowałam, żeby spróbowali w trójkę się dogadać (Kamila Gasiuk-Pihowicz, Katarzyna Lubnauer i Ryszard Petru – przyp. red.), znaleźć dla siebie miejsce i poprowadzić dalej Nowoczesną. Taka byłą idea tego wniosku
– podkreśliła.
Te informacje, które się pojawiają, że jest jakiś zamęt, chaos, że są osoby niezadowolone jako Kamili jako szefowej klubu… być może takie osoby są, ale na pewno ja do nich nie należę, na pewno Elżbieta Stępień do nich nie należy, wydaje mi się, że Marek Ruciński też do nich nie należy. My jesteśmy osobami, które są bardzo mocno związane z Ryszardem Petru, to jest nasz lider. Nam go brakuje w prowadzonych odgórnie działaniach. Chcielibyśmy, żeby on też miał głos decydujący. To była jedyna intencja tego wniosku, nie miało to nic wspólnego z uderzaniem w Kamilę czy dążenie do jakiegokolwiek rozłamu. Wbrew przeciwnie – moim celem, gdy podpisywałam ten wniosek, było to, żeby klub zjednoczyć
– dodała.
Kornelia Wróblewska zaznaczyła jednak, że nie opuści Nowoczesnej nawet wówczas, gdyby odszedł z niej Ryszard Petru.
Moim liderem jest Ryszard Petru, ale ja zdecydowałam się wejść do polityki z Nowoczesną i zostanę z Nowoczesną. Nawet, gdyby się okazało, że Ryszard opuszcza partię. Zakomunikowałam mu, że mimo, iż jest on moim liderem, to za z nim po prostu nie wyjdę, ponieważ jestem winna przede wszystkim wierność swoim wyborcom, którzy zaufali stworzonemu przez Ryszarda projektowi, który się nazywa Nowoczesna
– powiedziała.
Wygląda na to, że w Nowoczesnej nie udało się znaleźć nici porozumienia pomiędzy frakcją Katarzyny Lubnauer i frakcją Ryszarda Petru. Jednak część posłów sympatyzujących z Ryszardem Petru nie opuści Nowoczesnej, nawet gdy odejdzie z niej ich dotychczasowy lider.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393732-tylko-u-nas-w-nowoczesnej-doszlo-do-proby-przywrocenia-petru-na-kierownicze-stanowisko-to-nasz-lider-brakuje-go