Tu bardzo wyraźnie widać, że w wielu aspektach to, co PiS głosiło przez ostatnie lata, było zgodne z tym, czego Polacy oczekiwali od państwa i instytucji publicznych. Jest to sondaż optymistyczny dla koalicji rządzącej, choć oczywiście zawiera w sobie potencjał demobilizacji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl politolog prof. Rafał Chwedoruk.
wPolityce.pl: Według najnowszego sondażu IPSOS dla Oko.Press aż 66 proc. Polaków spodziewa się, że PiS będzie rządziło kolejną kadencję. O czym to świadczy?
Prof. Rafał Chwedoruk: To deklaracja wiary w to, że PiS dalej będzie rządził. Można się spodziewać, że niektórzy z badanych to także przeciwnicy, którzy doceniają siłę PiS, czy słabość opozycji na jego tle. Tu bardzo wyraźnie widać, że w wielu aspektach to, co PiS głosiło przez ostatnie lata, było zgodne z tym, czego Polacy oczekiwali od państwa i instytucji publicznych. Jest to sondaż optymistyczny dla koalicji rządzącej, choć oczywiście zawiera w sobie potencjał demobilizacji.
W jakim sensie?
Elektorat PiS bardzo się zmienił, bo do wyborców, którzy zawsze i bezwarunkowo popierali tę partię, dając jej w najgorszym razie status partii nr 2, doszlusowały setki tysięcy wyborców sytuacyjnie związanych z PiS. Zaczęli oni deklarować swoje poparcie ze względu na program, doraźną koniunkturą, czy sprzeciw wobec wcześniej rządzących. I to trzeba mieć na uwadze. Z sondażu wynika też, że opozycja powinna zastanowić się nad tym, iż ten model opozycyjności -przez krytyków nazwany totalnym – zwyczajnie się wyczerpał. On gwarantuje jedynie status quo. Problem opozycji polega jednak na tym, że próby odejścia od dotychczasowej narracji „ulicy i zagranicy” mogą odstraszać część wyborców opozycji.
Jak odebrał Pan informację, że wicepremier Beata Szydło ma zamiar startować w wyborach do PE?
Bylibyśmy chyba zaskoczeni, gdyby nie startowała. Jest to czasami jakaś forma zadośćuczynienia dla polityka, czy dania mu możliwości przygotowania się do kolejnych ról poprzez obycie w przestrzeni międzynarodowej. W kwestiach widzenia PiS- jako partii - w Beata Szydło, która kończyła jako premier z bardzo wysokimi notowaniami, w naturalny sposób ma być niemal lokomotywą wyborczą. Start takiej osoby z listy krakowskiej gwarantuje jej mandat bez większego wysiłku. To jedna z najmniej niespodziewanych informacji o przyszłych listach wyborczych.
Czy start Prawicy Rzeczypospolitej w wyborach samorządowych wspólnie z Kukiz’15 może zaszkodzić PiS?
Z całą pewnością nie pomoże, natomiast należy pamiętać, że potencjał ruchu Kukiza, szczególnie w kontekście wyborów samorządowych, jest nieokreślony. Z oczywistych powodów należy raczej spodziewać się problemów tej partii, bo jest to formacja młoda, która dopiero tworzy struktury lokalne. To partia, której elektorat został zdominowany przez najmłodsze pokolenie wyborców. Tutaj wspólne listy nie będą więc miały strategicznego znaczenia dla polskiej polityki. Tak, jak kiedyś odejście Marka Jurka z PiS, na tle konfliktu związanego z aborcją, również samo w sobie nie odegrało większej roli. Natomiast większe znaczenie może to mieć dla samego ruchu Kukiza.
Dlaczego?
Ponieważ ten ruch pozyskał wyborców jakby z obu stron. Oprócz wspomnianej masy młodych ludzi doszli też tam ci, którzy postrzegali w Kukizie przede wszystkim artystę estradowego, a także zwracający uwagę na jego mocne gesty w stronę prawicy. I taki związek, gdyby się przebił do opinii publicznej, mógłby być kłopotliwy dla samego Kukiza, bo mógłby utrudniać utrzymywanie przy nim wyborców bardziej liberalnych, dla których styl uprawiania polityki przez Marka Jurka byłby trudny do akceptacji. Jakby nie patrzyć Marek Jurek jest prawym skrzydłem polskiej prawicy. PO takiej koalicji nie należy spodziewać się większych sukcesów wyborczych. Natomiast w wymiarze długofalowym to jest też sygnał ostrzegawczy dla PiS. W tym sensie, że wciąż istnieje pokusa tworzenia w polskiej polityce formacji liberalno-konserwatywnej. To znaczy takiej, która byłaby konserwatywna światopoglądowo i mocno rynkowa. Taką formację próbowali już tworzyć Aleksander Hall, Bronisław Komorowski, Jan Rokita, Paweł Kowal, PJN skręcał w tę stronę, Jarosław Gowin też podejmował tutaj nieudaną próbę. Ośrodek prezydencki mógłby być tutaj jakimś oparciem dla tworzenia takiej formacji, gdyby oczywiście otoczenia prezydenta zdecydowało się zmienić charakter funkcjonowania w polityce.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393394-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-o-sondazu-ipsos-model-opozycyjnosci-przez-krytykow-nazwany-totalnym-zwyczajnie-sie-wyczerpal