Najwyższy czas skończyć z potulnością i defensywą. Chodzi o Polaków za granicą będących obywatelami państw, gdzie przebywają albo tych, którzy mają wszelkie formalne prawa pobytu nie będąc obywatelami. Oczywiście nie polega to na zmuszaniu kogokolwiek do zachowań czy działań, z którymi się nie identyfikuje. Mamy jednak wiele przykładów, że Polacy chcą działać, zarówno w interesie własnym jako mniejszości, jak i dla kraju pochodzenia. Tych przykładów jest wiele, gdy chodzi o walkę o pomnik katyński w Jersey City i inne ważne sprawy dla amerykańskiej Polonii. Jest ich wiele także w Niemczech, gdzie Polonia nie ma statusu mniejszości narodowej, co wiąże się z jej prawną, kulturową czy majątkową dyskryminacją. Gdzie urzędy do spraw młodzieży (Jugendamty) od dawna, systematycznie i z premedytacją dyskryminują, a wręcz prześladują rodziców Polaków z małżeństw mieszanych. We wszystkich tych wypadkach Polacy powinni używać prawnych argumentów najgrubszego kalibru.
Zarówno w USA, jak i w „poprawnych” i „postępowych” Niemczech (a także w innych demokratycznych państwach) panuje wyjątkowe przewrażliwienie na punkcie rasizmu i dyskryminacji. I Polacy powinni tam występować do sądów z oskarżeniami o stosowanie wobec nich dyskryminacji oraz kierowanie się rasistowskimi uprzedzeniami. W wypadku burmistrza Jersey City Stevena Fulopa rasistowskie i dyskryminacyjne podłoże jego działań wobec Polaków obywateli USA wydaje się możliwe do udowodnienia przed sądem. A rasistowskie traktowanie przedstawicieli polskich władz byłoby tylko materiałem pomocniczym. Także decyzje niemieckich władz i urzędów powinny być podważane ze względu na ich rasistowskie i dyskryminacyjne podłoże. Mam wrażenie, że Polacy za granicą dotychczas bali się używać takich argumentów, choć są one tak samo uzasadnione jak inne. A mają dodatkowo ten walor, że wpisują się we wszechobecną na Zachodzie histerię w sprawach rasizmu i dyskryminacji. Dlaczego więc nie skorzystać z tego, co sam Zachód uczynił najskuteczniejszym narzędziem? Skoro różne państwa i działające w nich sądy są tak uwrażliwione na kwestie rasizmu i dyskryminacji, niech to potwierdzą w konkretnych sprawach dotyczących Polaków. Tym bardziej że równie wrażliwy na te kwestie, także w wydawanych orzeczeniach, jest Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Nie ma sensu się cackać, kiedy wobec Polaków używane są argumenty najcięższego kalibru, czyli oskarża się nas o antysemityzm, negowanie Holokaustu i współudział w nim, o rasizm i ksenofobię, o dyskryminację różnych mniejszości. Zasada powinna być prosta: oko za oko ząb za ząb. Nie w sensie samosądu, tylko stosowania takich samych metod, jakie stosuje się wobec Polaków. To argumenty z grubej rury, ale skoro inne nie działają, trzeba po nie sięgać. Wobec Polaków nikt nie niuansuje argumentów. Tylko wali się nas w łeb kafarem. Najczęściej bez najmniejszego uzasadnienia. Polacy tymczasem mogliby przedstawić setki, jeśli nie tysiące dowodów z codziennego życia, że są obiektem rasistowskich uprzedzeń i są poddawani dyskryminacji.
Na świecie powinno się utrwalić przekonanie, że atakowanie i dyskryminowanie Polaków się nie opłaca. Oczywiście sprawy sądowe wiążą się z kosztami, ale jeśliby z kilku spektakularnych, łatwych do udowodnienia przypadków uczynić sądowe widowiska, wszechobecne w mediach i szeroko komentowane, to bez trudu znajdą się znani adwokaci i renomowane kancelarie, które w takie sprawy będą się angażować. W ten sposób powinno się upowszechnić przekonanie, że z Polakami nie warto zadzierać, bo to się zwyczajnie nie opłaca. Przecież tak właśnie jest z diasporą żydowską. Wystarczy robić to samo, choć oczywiście Polakom będzie trudniej. Jeśli będziemy konsekwentni, a monitorowanie i zaskarżanie spraw wiążących się z rasizmem i dyskryminacją zacznie funkcjonować jak sprawna maszyna (także zasilana pieniędzmi z wywalczonych w sądach odszkodowań), wszystkim następnym będzie łatwiej, a każdy, kto chciałby naśladować burmistrza Stevena Fulopa dziesięć razy się zastanowi, zanim coś chlapnie czy zrobi. To też będzie najlepszy środek zaradczy na bezpodstawne oskarżanie Polaków o współudział w Holokauście, na przypisywanie nam win Niemców i ich prawdziwych wspólników. Na świecie musi się utrwalić przekonanie, że Polacy nie będą więcej chłopcami do bicia, a każdy, kto zechce nas kimś takim uczynić, gorzko pożałuje i mocno uderzy go to po kieszeni.
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393315-koniec-taryfy-ulgowej-polacy-za-granica-powinni-wnosic-pozwy-o-rasistowskie-uprzedzenia-i-dyskryminacje