Umiejętne rozegranie sprawy usuwania Pomnika Katyńskiego w Jersey City może nam przynieść same korzyści.
To, czego dopuścił się burmistrz Jersey City Steven Fulop, znieważając niewybrednie naszego marszałka Senatu, a przede wszystkim chcąc pozbyć się z ważnego punktu miasta pomnika pomordowanych żołnierzy jest w żaden sposób nie do obrony. Wykorzystanie tej sytuacji jest niezwykle proste. Niezbędna jest jednak zdecydowana postawa naszych władz, z zaproszeniem ambasadora Stanów Zjednoczonych do Ministerstwa Sprawa Zagranicznych włącznie, a po drugie nadanie tej sprawie jak największego rozgłosu. Szczególnie w USA.
Działanie burmistrza Fulopa musi być niezrozumiałe właśnie w USA. Tam się szanuje żołnierzy i weteranów wojen i czci pamięć o bohaterach. W przypadku burmistrza Fulopa zdziwienie jest tym większe, że sam był na wojnie w Iraku, gdzie w 2003 roku przez sześć miesięcy służył w batalionie wsparcia inżynierskiego. Proste pytanie, jakie są ważne przyczyny, że były żołnierz zupełnie nie szanuje pamięci o innych żołnierzach? Solidarność czczenia żołnierzy jest ponadpaństwowa, ponadwyznaniowa i łączy nawet wojennych wrogów. Natomiast odnoszenie się z pogardą i nonszalancją do pomnika poświęconego męczeńskiej śmierci jeńców wojennych jest czymś odrażającym w każdej kulturze. Jest też dobra chwila by uświadomić wreszcie światu czym był Katyń.
Burmistrz Steven Fulop może łatwo stać się symbolem rzucania oskarżeń o antysemityzm, negacjonizm, a także rasizm, używanych jako wredna broń do zamykania ust niewygodnym adwersarzom. Polska powinna go podać do amerykańskiego sądu, żeby przedstawił choć jeden dowód, na oszczerstwa rzucane pod adresem marszałka Senatu polskiego parlamentu. Nadać tej sprawie wymiar międzynarodowy i mamy same zdobycze. Arogancja władzy nie jest nigdzie dobrze widziana. Tym bardziej w wyczulonej na poprawność polityczną Ameryce.
Przy okazji warto rozpocząć rozważania co naprawdę stoi za tak trudnym do zrozumienia postępowaniem burmistrza Fulopa? Czy to są tylko kwestie wizji przestrzeni miejskiej czy może ukłon w kierunku deweloperów. A wiadomo taki ukłon czasami jest związany z różnymi korzyściami. Poza tym należy też rozgłaszać pogłoski o powiązaniach burmistrza Jersey City z niejakim Sorosem, zagorzałym wrogiem Polski. Ten miliarder nie jest chyba ulubieńcem prezydenta Trumpa, a w lipcu ubiegłego roku także izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewniło o swym krytycznym stosunku do niego. Czy taki burmistrz na posyłki finansjery może być wiarygodny?
Trudno się oprzeć wrażeniu, że działania burmistrza Steven Fulopa to element gnębienia i poniżania Polaków w ramach akcji roszczeniowej. Tyle lat obelisk ofiar Katynia w Jersey City nie wadził, a nagle okazał się punktem spornym. Prowokacja jest grubymi nićmi szyta.
Na szczęście ruch Fulopa i jego wpisy na Twitterze są łatwe do obrócenia tak by poważnie stracił wizerunkowo. Miejmy nadzieją, że nasze władze nie pozostawią sprawy amerykańskiej Polonii i internautom ochotnikom. Polska Fundacja Narodowa powinna stworzyć grupę osób zawodowo wpisujących komentarze po angielsku i w innych językach na ważnych portalach światowych. W tym nie ma niczego niewłaściwego, wojna na informacje w internecie trwa nieustannie. Mając na uwadze, że nasz prawicowy internet rozjechał ostatnimi laty na krajowym rynku lewactwo, można przypuszczać, że i na rynku międzynarodowym też damy radę. Należy też wykupić płatne artykuły w prasie amerykańskiej czy nawet spoty w telewizjach, opisujące całą sprawę z naszego punktu widzenia.
Najważniejsza jest jednak postawa naszych władz. Same apele do Stevena Pulppa spotykają się wręcz z wykpieniem przez niego. Obrażenie marszałka Senatu przez amerykańskiego urzędnika wysokiego szczebla nie może być załatwianej na dotychczasowej zasadzie: a może to jednak nas nie dotyczy. Tym razem boleśnie dotyczy i tego się nie da przeczekać bez uszczerbku na honorze. Na honorze Polski!
Jak widać polityka ustępstw w stosunku do środowisk żydowskich, zasłaniających się siłą USA, nie dała odpowiednich rezultatów.
Teraz okazja by pewne sprawy przedstawić tak jak one w rzeczywistości wyglądają, a wyglądają dla nas bardzo dobrze, została nam dzięki oszczerczej szarży Stevena Fulopa podana jak na tacy. Nieskorzystanie z tego byłoby katastrofalnym błędem.
Trudno sobie wyobrazić, że polski rząd nie będzie bronił pamięci poległych w Katyniu i pozwoli na bezkarne oskarżanie nas o najgorsze przewiny. Każde pokolenie Polaków miało swoje wyzwania. My mamy takie, że musimy się obronić przed zmasowanym atakiem „Holocaust liars” (może przydatny zwrot), i oczekujemy od naszego rządu by nie przegapił dogodnego momentu, gdy można przejść do medialnej kontrofensywy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393076-arogancki-burmistrz-fulop-stwarza-fantastyczne-pole-do-dzialania-dla-polskich-wladz