Posłanka Platformy Obywatelskiej Kinga Gajewska po raz kolejny błysnęła śmiałą tezą. Na Twitterze podzieliła się opinią na temat Konstytucji 3 Maja. Później próbowała wybrnąć z sytuacji, ale jeszcze bardziej się skompromitowała.

Wielka nadzieja polskiej opozycji przekonywała na Twitterze, że Konstytucja uchwalona 3 maja 1791 r. „miała zbliżyć Rzeczpospolitą Obojga Narodów do standardów szanowanego, postępowego zachodu”. Podkreśliła, że autorzy Konstytucji „wiedzieli że musi ona dawać prawo autonomii małym ojczyznom”.

Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. Niektórzy wyśmieli jej „głęboką” wiedzę historyczną. Inni zastanawiali się jak posłance Platformy udało się ukończyć dwa kierunki studiów, politologię i dziennikarstwo.

Kinga Gajewska w następnym wpisie zaczęła przekonywać, że poprzedni twitt napisał pracownik jej biura.

Przepraszam za treść poprzedniego twitta, nie ja byłam jego autorką. Tę sprawę wyjaśniłam już z pracownikami mojego biura

— napisała Kinga Gajewska.

Internauci nie uwierzyli w jej tłumaczenia i wyjaśnienia.

Jakbym miał pani Kindze Gajewskiej wystawić ocenę z historii to byłbym w sporym kłopocie. W skali ocen nie przewidziano ocen ujemnych

— napisał Gandalf Krzykliwy.

Znaleźć pracownika który potrafi z tak niebywałą dokładnością naśladować styl swojej szefowej - to jest bezapelacyjnie duża sztuka

— ocenił Żabi Koń.

Wpis posłanki Kingi Gajewskiej i jej wypowiedzi wskazują, że reforma edukacji jest sprawą niezwykle palącą. Duże pole do działania mają również instytucje promujące historię Polski.

ems/Twitter