Jak Unia zamierza zdefiniować europejską praworządność? Dopóki tego nie zrobi, nie powinna nas szantażować obcięciem budżetu

Jedna unijna komisarz mówi o uzależnieniu podziału budżetu od praworządności, a drugi komisarz uspokaja. I pisze o zbilansowanej propozycji z umiarkowanymi cięciami.

Podsumujmy: Na razie nie ma radykalnych cięć, nie ma uszczuplenia w polityce spójności, nie ma decyzji o uzależnieniu podziału pieniędzy ze względu na praworządność. Ale opozycja wie swoje. I nadal krzyczy, jak PiS zaszkodził Polsce.

Okazuje się jednak, że cały budżet na kolejne 7 lat będzie większy, choć nie uwzględnia inflacji. Nie ma jeszcze podziału na tzw. koperty narodowe, czyli nie wiadomo, ile konkretnie dostanie Polska. Jedynym kryterium podziału pozostaje PKB na mieszkańca danego kraju. Wyższe mają być także składki członkowskie.

Jeśli okaże się, że Komisja Europejska postawi na swoim I zechce uzależnienia wypłat od praworządności, będzie musiała tę praworządność określić.

Bo jeśli definicją zaprzeczenia przestrzegania praworządności jest reforma wymiaru sprawiedliwości, jaką przeprowadziła Polska, to do takich krajów będą zaliczać się także inne unijne kraje.

W dodatku, tak mocno nagłaśniane cięcia środków na rolnictwo, nie będą znaczące. W zaproponowanym przez Komisję Europejską projekcie unijnych ram finansowych na lata 2021-2027 cięcia w polityce spójności mają wynieść około 7 proc., a we Wspólnej Polityce Rolnej - około 5 proc.

Komisja zaproponowała nowy program wspierania reform, który dysponując całkowitym budżetem w wysokości 25 mld euro będzie oferował wszystkim państwom członkowskim wsparcie finansowe i techniczne przy realizacji priorytetowych reform. Ponadto Instrument Wsparcia Konwergencji zapewni specjalne wsparcie państwom członkowskim spoza strefy euro w przyjęciu wspólnej waluty.

W obecnej perspektywie budżetowej na cały okres 2014-2020 samej tylko Polsce przyznano 82 mld euro w ramach polityki spójności oraz około 31 mld euro w ramach Wspólnej Polityki Rolnej.

Polska negocjuje jak dotąd wytrwale i nie ma powodów do przesadnych obaw. I nie ma powodów, by wierzyć rewelacjom opozycji i lewicowych mediów. Na razie to wszystko tylko spekulacje. A często nawet zwyczajne kłamstwa.