Po pierwsze jest to próba odejścia od meritum sprawy. To, o czym dziś marszałek Karczewski mówił, aby pod płaszczykiem afery i kontrowersji doprowadzić do usunięcia Pomnika Katyńskiego. Po drugie każdy wie, z jakiego środowiska politycznego burmistrz się wywodzi. Wiemy, że był popierany przez skrajnie lewicowe organizacje walczące w stowarzyszeniach dla osób homoseksualnych. Wiadomo też, jakie ma pochodzenie rodzinne. Może tutaj te kwestie pochodzenia żydowskiego grają rolę
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dominik Tarczyński (PiS).
wPolityce.pl: Burmistrz New Jersey napisał na Twitterze o marszałku Stanisławie Karczewskim, że jest „znanym antysemitą, białym nacjonalistą i osobą zaprzeczającą Holocaustowi”. Jak odebrał Pan ten atak?
Dominik Tarczyński: W mojej ocenie ma on kilka płaszczyzn. Po pierwsze jest to próba odejścia od meritum sprawy. To, o czym dziś marszałek Karczewski mówił, aby pod płaszczykiem afery i kontrowersji doprowadzić do usunięcia Pomnika Katyńskiego. Po drugie każdy wie, z jakiego środowiska politycznego burmistrz się wywodzi. Wiemy, że był popierany przez skrajnie lewicowe organizacje walczące w stowarzyszeniach dla osób homoseksualnych. Wiadomo też, jakie ma pochodzenie rodzinne. Może tutaj te kwestie pochodzenia żydowskiego grają rolę. I pytanie dlaczego akurat zaangażował się w tak brutalny sposób w dyskusję o Polsce oczerniając i pomawiając marszałka. Na szczęście nie wszystkie środowiska żydowskie reagują w ten sam sposób. Widzieliśmy list, który de facto bardzo jasno potępia słowa burmistrza, a więc to nie jest tak, że jest on głosem środowisk żydowskich. W mojej ocenie jest to absolutna gierka polityczna, tylko na bardzo niskim poziomie. To pewnego rodzaju rynsztok polityczny, który ma na celu wywołać mocne reakcje, aby odsunąć uwagę od meritum sprawy. Myślę, że ta akcja się nie uda, będziemy walczyli o pomnik.
Mówi Pan o żydowskim pochodzeniu burmistrza. Czy jakieś organizacje żydowskie mogą naciskać na niego w kwestii uśnięcia Pomnika Katyńskiego?
Jeżeli osoby znające historię przypomną sobie kto w dużej części tworzył NKWD, UB, kto mordował Polaków już w Katyniu, a potem po 1945 roku, to odpowiedź jest jasna. Może chodzi o potężne wyrzuty sumienia i próbuje się tego typu wrzaskiem przykryć prawdę historyczną. Podchodzę do tego typu zagrywek ze spokojem, jest to brutalny PR polityczny i jak wspomniałem próba odsunięcia uwagi od meritum, od tego kto mordował i w jaki sposób to upamiętniać. Nie zrezygnujemy z obrony pomnika oraz z prawdy historycznej.
Marszałek Karczewski zapowiedział napisanie listu do szefa amerykańskiego Senatu z prośbą o zapoznanie się ze sprawą pomnika. Zastanawia się także nad podjęciem stosownych kroków prawnych. Czym może się to skończyć?
Marszałek Senatu jest trzecią najważniejszą osobą w państwie i obrażanie go jest obrazą dla Polski. Uważam, że jako ten, który służy Polsce, walczy w tej sytuacji nie tylko o dobro własne, ale też o godność Polski. Bo nie jest to sprawa prywatna między dwoma panami, ale obraza majestatu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Dlatego cieszę się, że właśnie w ten sposób reaguje. Spokojnie, bez emocji, ale konsekwentnie. To jest bardzo dobra decyzja.
Oczekiwałby Pan oficjalnych przeprosin burmistrza New Jersey?
Zdecydowanie tak. Albo przeprosi, albo okryje się hańbą, a jego przygoda polityczna zakończy się po tej kadencji. Taki język jest nie do przyjęcia. Równie dobrze sam mogę nazwać go białym antysemitą. Przecież Żydzi, którzy zginęli w trakcie II wojny światowej byli obywatelami Polski. Możemy powiedzieć wszystko, ale słowa mają moc i konsekwencje. To nie marszałek Karczewski, ale burmistrz Fulop zaprzecza Holocaustowi.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392847-nasz-wywiad-tarczynski-o-wpisie-fulopa-taki-jezyk-jest-nie-do-przyjecia-rownie-dobrze-sam-moge-nazwac-go-bialym-antysemita