Uznałem, że oddając kolekcję polskiemu narodowi i odzyskując pewną płynność finansową w wyniku tej transakcji, Fundacja będzie w stanie czynnie działać dla dobra Polski. Muzeum znowu będzie otwarte, a państwo będzie odpowiedzialne za jego prowadzenie w przyszłości
— mówi w wywiadzie dla dzisiejszego numeru „Super Expressu” książę Adam Karol Czartoryski, założyciel fundacji Czartoryskich. Wyjaśnia w ten sposób motywy, dla których sprzedał państwu polskiemu tysiące bezcennych dzieł jedynie za ok. 5 procent ich rzeczywistej wartości.
ZOBACZ TAKŻE:
Zapytany o przekazanie pieniędzy z transakcji do Liechtensteinu, odpowiada, że „wybrał kraj, którego ustawodawstwo specjalizuje się w fundacjach, i który jest znany na całym świecie ze sprzyjania działalności fundacji, a polityka nie ma wpływu na takie instytucje”, a ponadto „istnieją tam miejscowe kancelarie prawne, które pozwalają na zdalne sterowanie fundacjami”.
To dlatego założyłem w Liechtensteinie Fundację Le Jour Viendra, która jest fundacją charytatywną o celach bardzo podobnych do Fundacji XX Czartoryskich.
— tłumaczy założyciel fundacji Czartoryskich.
Czartoryski odniósł się też do słów swojej córki, która we wcześniejszym wywiadzie dla „Super Expressu” stwierdziła, że powodem transferu miała być „nienawiść księcia do Polski”.
To smutne, że moja córka wypowiada się w sposób, który wywołuje nienawiść i płytkie emocje. Moja darowizna na rzecz narodu jest przejrzysta i mówi sama za siebie. Proszę wymienić choćby jedną osobę w Polsce, której gest może się równać z moim
— żali się książę.
Tamara powinna była skupić swoje życie na lepszym poznaniu naszego rodu, jego historii, aby mnie zastąpić w przyszłości. Niestety, nigdy nie interesowała się ani sztuką, ani niczym, co nie miało nic wspólnego z jej własną karierą
— dodaje z goryczą.
Czartoryski odpowiedział również na zarzuty szantażu wobec córki.
Tamara przez lata mieszkała i wiodła uprzywilejowane życie w Los Angeles i jej sensacyjne opinie mają w sobie coś rodem z filmu fantastycznego. Jej agresja wybuchła zaraz po ślubie, za który w całości zapłaciłem. Jestem zażenowany jej zachowaniem
— mówi z ubolewaniem.
Zdaniem księcia, jego córka zachowuje się jak celebrytka i próbuje sama przejąć pieniądze, które polski rząd zapłacił za kolekcję Czartoryskich. Sprawa może zakończyć się w sądzie.
Chciałem Tamarze stworzyć szansę, by pokazała, czy potrafi skutecznie działać charytatywnie. (…) Pogardziła moją ofertą, by nowa fundacja dostała na początek „tylko” dwa miliony euro. (…) Ona chciała jednak sama zarządzać fundacją w Liechtensteinie i wedle własnego uznania. Nie mogłem zgodzić się na jej warunki
— wpomina Czartoryski.
Polski rząd kupił zbiór kilkudziesięciu tysięcy przedmiotów rodu Czartoryskich za niebagatelną sumę 100 mln euro. Eksperci oceniają, że kolekcja jest warta prawie pół miliarda złotych. Sprawa transakcji powróciła po roku, gdy pieniądze trafiły na konto nowej fundacji założonej w Liechtensteinie, a głos w sprawie zabrała Tamara, córka Adama Karola Czartoryskiego. Transakcję określiła wprost jako nielegalną próbę wyprowadzenia pieniędzy z Polski.
PZ/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392836-ksiaze-czartoryski-w-mocnych-slowach-o-corce-interesuja-ja-tylko-pieniadze