Wydawało się, że w obecnym roku zdecydowanie najważniejszą sprawą jest zorganizowanie wspólnego marszu, w którym ulicami Warszawa 11 listopada pójdą wszyscy Polacy chcący uczcić 100 – lecie odzyskania Niepodległości. Pokażemy jedność, a na czele pójdą najwyższe władze z panem prezydentem włącznie. Nie damy się podzielić tym, którzy w tym roku niezwykle intensywnie wyznaczają nam w naszym własnym kraju co wypada, a co nie. To zresztą ci sami, którzy w zeszłorocznym Marszu Niepodległości, wypatrzyli 60 tysięcy faszystów z biało-czerwonymi flagami. Niewyobrażalne jest, żeby z okazji 100 – lecia powtarzać scenariusz z poprzednich lat. Oficjalne obchody są na Placu Piłsudskiego i w Belwederze, PiS tradycyjnie wyjeżdża do Krakowa, a w Warszawie polscy patrioci idą w marszu, zaczepiani przez zawodowych prowokatorów na sorosowym żołdzie. Szczególnie w obecnej sytuacji, gdy nas perfidnie atakują i tu w Polsce i na całym świecie, te obchody nabierają szczególnego znaczenia. Musimy pokazać światu, że jesteśmy godnymi kontynuatorami naszych dzielnych przodków, potrafiących nas wyswobodzić spod trzech zaborów.
I tak pewnie będzie trudno utrzymać odpowiednią atmosferę. Zapewni nam to kampania w wyborach samorządowych. Będzie bardziej brutalna niż kiedykolwiek, bo tzw. totalna opozycja wściekle ruszy by wszelkimi metodami bronić swoich przyczółków w miastach, miasteczkach i najmniejszych osadach, zapewniających im dostęp do łatwych pieniędzy.
Dołożenie w tym momencie przez pana prezydenta jeszcze jednego punktu zapalnego i to dokładnie w dniu 11 listopada wzbudza spore zdziwienie. Opozycja u nas ciągle wykrzykuje: Kon – sty – tu – cja! Kon – sty – tu – cja! Kon – sty – tu – cja!. Traktując to jako użyteczne słowo wytrych. Wiadomo, że circa 99% społeczeństwa nie zna konstytucji, a nawet jeśli to jest 90% to i tak zdecydowana większość. Jeżeli w tej sytuacji pan prezydent oczekuje od Polaków orzeczenia jakich chcą zmian w konstytucji, to poprzeczka jest postawiona wysoko. Oczywiście będą konkretne propozycje do zakreślenia, ale i tak będzie to wymagało dużej akcji informacyjnej, w jakim kierunku te zmiany mają iść. A 11 listopada zamiast pięknych obchodów, będziemy mieli w telewizjach wieczory referendalne? Czy to ma jakikolwiek sens?
Atak opozycji na to referendum będzie dziecinnie łatwy: Nie idźcie na referendum organizowane przez kogoś kto sam łamie konstytucję. I nie ma to znaczenia, że pan prezydent tej konstytucji de facto nie łamie. Zrobi się rejwach w mediach krajowych i zagranicznych i zamiast zysku, będziemy mieli kolejną stratę wizerunkową, bo cały świat się dowie, że u nas jest łamana konstytucja. I to dowie się akurat w nasze święto narodowe.
Poza tym takie referendum konstytucyjne nie ma żadnej mocy urzędowej. Ot, ludzie się wypowiedzą… To nie lepiej sformułować punkty i przeprowadzić sondaż na dużej grupie. Będzie dokładnie tak samo.
Tu jest jeszcze jeden ważny aspekt sprawy. Pan prezydent przez swoje decyzje, między innymi barak publikacji aneksu do raportu o WSI i niepopularne weta, nie może liczyć na frekwencyjne wsparcie nawet wielu tych, którzy na niego głosowali w 2015 roku.
Co będzie jak na referendum pójdzie 15% uprawnionych? Czy znajdą się chętni do zasiadania w komisjach referendalnych? Może będą woleli jednak w tak uroczystym dniu świętować? Nasza konstytucja wymaga zmian. Jednak są one możliwe wyłącznie, gdy prawica będzie miała większość parlamentarną umożliwiającą te zmiany. Wtedy można poważnie rozmawiać ze społeczeństwem czego by chciało, a czego nie?
Jeśli pan prezydent rzeczywiście pragnie naprawy konstytucji, to jedyną skuteczną drogą jest wspieranie PiS, by zdobyło wymaganą większość parlamentarną. Na razie tego wsparcia raczej nie widać.
Czy naprawdę warto się teraz zajmować tak intensywnie konstytucją, kiedy w zasięgu jest tylko konsultacyjny test akademicki, a nie konkretne działanie.
Musi niepokoić wizja zakłócenia obchodów 100 – lecia odzyskania Niepodległości. Niezrozumiała jest próba skierowania w tym dniu uwagi Polaków na temat ważny, ale mogący jednak być rozważony w innym terminie.
Po kwietniowym kongresie „Wspólnie o Konstytucji na Narodowym”, tak naprawdę została tylko opowieść jak Łukasz Warzecha spożywał konferencyjną zupę.
Można mieć obawy, że po tym referendum konstytucyjnym zostanie niewiele więcej. Miejmy nadzieję, że ktoś się w pałacu ocknie i odradzi panu prezydentowi przedsięwzięcie, które może nam popsuć niezwykle ważny dzień we współczesnej historii, a samemu panu prezydentowi poważnie zaszkodzić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392808-referendum-konstytucyjne-zakloci-obchody-100-lecia-odzyskania-niepodleglosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.