Mam teorię, dlaczego Andrzej Duda jest tak wściekle atakowany przez obóz III RP, nawet wtedy, gdy jego polityczna droga jest już bardziej równoległa wobec Prawa i Sprawiedliwości niż czysto pisowska. Chodzi o rzecz najprostszą na świecie: kompleksy i zazdrość. Bo prezydent wskazany przez nich, pięknych i bogatych, miał ogromne deficyty kindersztuby, klasy, a nawet znajomości języka polskiego. Ten swobodnie porusza się po światowych salonach, godnie reprezentuje Rzeczpospolitą. Bo tamten prezydent szybko utracił więź ze zwykłymi Polakami, a ten może z podniesionym czołem pojechać w każdy zakątek kraju. I wreszcie najważniejsze: tamten rację stanu widział w bierności i uległości wobec ościennych potęg, ten dostrzega konieczność stałego podnoszenia siły państwa polskiego. Samodzielnej siły.
Kilka razy się z prezydentem poważnie nie zgadzałem, ale to nie zmienia tej generalnej oceny. Andrzej Duda stoi po stronie reformatorów państwa polskiego, w tym fundamentalnym sporze między patologiami III RP a nadzieją na lepszą Polskę, jest po właściwej stronie.
Dlatego miał pełne prawo odwołać się dzisiaj do Konstytucji 3 Maja tymi słowami:
Zebrali się tam patrioci, balansując na granicy prawa, walcząc o to, aby zmienić sytuację naszego kraju. Już wtedy raz rozdartego przez zaborców, kraju, który nie był wówczas krajem suwerennym, pod gwarancjami – w wielkim cudzysłowie - niezmienialności ustroju ze strony imperium rosyjskiego, imperium carskiego, ze strony Prus i Austrii. Ale przede wszystkim imperium Rosyjskiego, Carycy Katarzyny Wielkiej. Patrioci wiedzieli, że ta sytuacja prędzej czy później doprowadzi do całkowitego zniknięcia Polski.
Marzyli o Polsce silnej, marzyli o Polsce sprawiedliwej, marzyli o Polsce, która wróci na swoją pozycję taką, jaką miała w Europie XVI wieku.(…)
Konstytucja 3 Maja stała się przełomem. Stała się przełomem dla polskiej historii ustrojowej, bo niestety nie stała się wielkim przełomem dla Polski w jej dziejach, przede wszystkim ówczesnych. Nie uratowała Polski. Jak później mówili jej współautorzy: Hugo Kołłątaj i Ignacy Potocki, była raczej testamentem Rzeczypospolitej, która niestety wkrótce, po kilku latach, zniknęła z mapy całkowicie rozszarpana przez sąsiadów, którzy nie chcieli silnej Polski. Sąsiadów, którzy ewentualnie widzieli państwo słabe, państwo, które będzie można popychać, którym będzie można sterować, w którym będzie można mieć marionetkowego władcę. Ale absolutnie nie godzili się na silne państwo o mocarstwowych ambicjach. Państwo, które będzie mogło wpływać na przyszłość tej części czy nawet całej Europy. Dlatego Polskę zniszczyli. (…)
Są takie momenty w historii, gdzie czuje się w powietrzu nadchodzącą zmianę. Gdzie czuje się tzw. dziejowy moment. Jest wielką fortuną i opieką opatrzności umieć z takiego momentu skorzystać. Tak stało się w 1791 roku, bo chociaż Konstytucja 3 Maja nie uratowała Polski w tym znaczeniu bezpośrednim, to jednak stała się wielkim kamieniem węgielnym wolności, wielkim kamieniem węgielnym nowoczesnej państwowości Rzeczypospolitej. To właśnie do Konstytucji 3 Maja odwoływały się późniejsze pokolenia. (…)
Dziś żyjemy w szczęśliwym kraju. Dziś żyjemy w wolnej, niepodległej, suwerennej i bezpiecznej Polsce. Dziś naszym wielkim zadaniem jest jej rozwijanie. (…) Jestem przekonany, że dzisiaj Polska i Polacy - tak jak mówiłem rok temu - zasługują nie tylko na debatę na temat naszego ustroju i debatę na temat naszej obecnej Konstytucji, tej z 1997 roku.
Prezydent Andrzej Duda ma tutaj rację: testamentem Konstytucji 3 Maja nie jest bierność i uległość wobec potęg ościennych, ale działanie na rzecz siły państwa polskiego. Nie samozadowolenie z siebie („złoty wiek” wedle Komorowskiego), ale ciągły niepokój, że robimy za mało. Nie oczekiwanie na oklaski, ale podejmowanie działań, które uznaje się za konieczne, choćby niosły nieprzyjemności. A przede wszystkim: wysiłek reformatorski, bo tylko ludzie próżni i niemądrzy mogą twierdzić, że Rzeczpospolita Polska jest w stanie idealnym.
Dlatego to prezydent Duda, a nie jego krytycy z totalnej opozycji, dobrze odczytuje ducha Konstytucji 3 Maja: ona była walką o reformy, przeciw patologiom.
Czy zatem konsultacyjne referendum konstytucyjne, które zaproponował, ma szanse powodzenia? Bez wątpienia jest sygnałem, że prezydent jest zdeterminowany zrealizować ubiegłoroczną zapowiedź. Ale ranga tego wydarzenia zależy od zdolności głowy państwa do osiągnięcia porozumienia z obozem Jarosława Kaczyńskiego. Tylko wspólny referendalny wysiłek i dobrze przemyślane pytania mogą dać sukces. To już jednak temat na inną rozmowę. Dziś warto podkreślić jeszcze raz: testamentem Konstytucji 3 Maja jest zobowiązanie do ciągłego polepszania, naprawiania, podnoszenia Rzeczypospolitej. Kto tak czyni, jest prawym człowiekiem. Kto namawia nas do popadnięcia w sen samozadowolenia, działa wbrew temu duchowi.
ZOBACZ CAŁE PRZEMÓWIENIE PREZYDENTA:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392787-to-prezydent-duda-dobrze-odczytuje-testament-konstytucji-3-maja-ona-byla-walka-o-reformy-przeciw-patologiom