O suwerenności i niepodległości Polski trzeba mówić na co dzień, lecz 3 maja to dzień szczególnie naznaczony, by głębiej zastanowić się nad wyzwaniami współczesnego świata i zadaniami jakie stoją przed Polską i Polakami.
Czy przynależność Polski do Wspólnoty Europejskiej ogranicza naszą suwerenność jako państwa? Tak postawiona teza jest z gruntu fałszywa, bo przecież członkostwo w każdej organizacji i zbiorowości wiąże się z tymi lub innymi ustaleniami oraz regułami. Czy chcielibyśmy być tak „suwerenni” jak na przykład Korea Północna czy Rosja Putina? Albo czy Republika Federalna Niemiec jest bardziej czy też mniej suwerenna od momentu stworzenia i wstąpienia do Unii Europejskiej?
Czym jest owa suwerenność jak nie zdolnością egzekwowania reguł gry zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz własnego państwa. Nie podoba się nam, że Niemcy stali się hegemonem w UE. Jak to zmieniać? I tu warunek sine qua non: bez silnej administracji samorządowej i centralnej ani rusz, bowiem suwerenność kraju kształtują tysiące codziennych decyzji począwszy od tych które zapadają w gremiach międzynarodowych po te na szczeblu każdej polskiej gminy. Suwerenność to gra zespołowa. Więcej, można wręcz powiedzieć: pokaż mi swoją administrację (centralną i samorządową), a ja ci powiem czy twój kraj jest suwerenny w swych decyzjach.
Wczoraj, tak pisałem na właśnie ten temat w artykule Dawno, dawno temu Polska weszła do Wspólnoty Europejskiej…:
„Ile razy miałem okazję zapoznać się z interpretacją prawną dyrektyw europejskich na krajowy użytek, tyle razy uderzał mnie fakt, że narzucamy sobie daleko większe ograniczenia niżby te, które wynikają z prawa UE. Nie podejrzewam administracji rządowej o ciągoty do samookaleczania, sądzę jednak, że dyrektywy UE, pisane niejasnym językiem, mogą być różnie interpretowane w różnych stolicach europejskich. Przykładem Francja nigdy nie poddana procedurze nadmiernego deficytu, bo wg szczerej do bólu wypowiedzi przewodniczącego KE, Jean-Claude Juncker, Francuzi są zbyt dumni, by przyjąć takie ograniczenie… Inaczej wobec różnych krajów interpretowane okazują się przepisy dotyczące warunków np. inwestycji środowisko czy R&D, itd. Inaczej definiowana bywa pomoc publiczna w zależności od kraju beneficjenta… Weźmy przykład stoczni niemieckich, które stały się beneficjentem upadłości stoczni w Polsce. Czy też sektor bankowy we Włoszech, do którego jakoś nie wypada stosować wymogów dyrektywy bankowej UE. A obszar przetargów publicznych w poszczególnych krajach?! Przecież te wszystkie „detale” składają się na konkretne pieniądze, koszty projektów i możliwości rozwoju.”
Poddałem też pod rozwagę jak poszerzać sferę suwerenności naszego kraju równoważąc potęgę Niemiec. Jednak od strategii do wykonania - jak to zwykle bywa – daleka droga, a wiele będzie zależeć od wyników w nadchodzących wyborów samorządowych. Przykładowo, los sztandarowego projektu premiera Mateusza Morawieckiego – Centralnego Portu Komunikacyjnego – w dużej mierze zależy od wyniku wyborów w Warszawie, Łodzi i na Mazowszu.
Czy zatem zdołamy stworzyć „team” samorządowy, który w swym arsenale zgromadzi narzędzia, by skutecznie popchnąć cały nasz kraj ku większej podmiotowości na arenie międzynarodowej, bowiem czasu do wyborów pozostało niezwykle mało…?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392755-o-suwerennosci-3-maja-czy-przynaleznosc-polski-do-wspolnoty-europejskiej-ogranicza-nasza-suwerennosc-jako-panstwa