Okazuje się, że rozsądek i pragmatyzm wzięły górę. Wiadomo było, że Wielka Brytania występując z UE spowoduje, że ten budżet się obniży. Ale w jego ramach mniej więcej zachowano dotychczasowe proporcje, które są korzystne dla Polski, ale także dla wielu innych państw. Tak więc w polityce spójności i wspólnej polityce rolnej wielkich zmian nie ma. To były zwykłe, pragmatyczne, choć jak zawsze ciężkie i pracochłonne, negocjacje
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Karol Karski, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Proces negocjowania przez Polskę budżetu UE był trudniejszy niż we wcześniejszych latach?
Prof. Karol Karski: W budżecie UE są rozwiązania korzystniejsze, niż starali się wieszczyć ci, którzy cieszyliby się z każdego osłabienia Polski. Okazuje się, że rozsądek i pragmatyzm wzięły górę. Wiadomo było, że Wielka Brytania występując z UE spowoduje, że ten budżet się obniży. Ale w jego ramach mniej więcej zachowano dotychczasowe proporcje, które są korzystne dla Polski, ale także dla wielu innych państw. Tak więc w polityce spójności i wspólnej polityce rolnej wielkich zmian nie ma. To były zwykłe, pragmatyczne, choć jak zawsze ciężkie i pracochłonne, negocjacje.
Minister Kwieciński podkreślił w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że dla rządu nie były one łatwe. Jakie czynniki o tym decydują?
Zawsze jest tak, że wszelkie negocjacje budżetowe są trudne i one z pewnością były takie, ale nie tylko dla Polski, lecz również dla Francji, Niemiec i każdego innego państwa. Wielokrotnie przedstawiciele różnych państw mówią wprost, że jeśli budżet nie będzie ich satysfakcjonował, to go zawetują. Taka jest konstrukcja Traktatu o UE. Czyli rozmawiamy dopóty, dopóki budżet nie będzie optymalny, a więc najlepszy w danych warunkach. W tych sprawach trzeba zawsze osiągnąć dobry konsensus. Mamy jednak rząd, który dba o interesy Polski i Polaków i nie kupuje sobie stanowisk za granicą za państwowe pieniądze.
Pojawiają się głosy, że odsunięcie prof. Jana Szyszki od przewodniczenia konferencji konwencji klimatycznej mogło być jednym z ustępstw strony polskiej w tych negocjacjach. Słyszał je Pan?
Nie słyszałem, natomiast personalia nie są nigdy najważniejszymi sprawami w polityce międzynarodowej. Może martwił się nimi Donald Tusk, gdy chciał uzyskać dla siebie funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej, a Polska oddawała po kolei wszystko, co było do oddania. Natomiast tutaj ważne są konstrukcje całościowe.
Spora część budżetu UE ma zostać przeznaczona na politykę migracyjną. Mogą pojawić się znowu jakieś naciski na Polskę w sprawie przyjmowania imigrantów?
Tutaj polityka nie zmienia się ani o jotę. W tym zakresie nie ma żadnego pola do dyskusji ze stanowiskiem polskiego społeczeństwa. Natomiast faktem jest, że w Polsce jest wiele osób z innych krajów, głównie z Ukrainy. I to jest ten kierunek, na który jesteśmy otwarci. Tak, jak naturalnym miejscem dla migracji z Południa są kraje południa Europy, tak naturalnym miejscem dla migracji ze Wschodu są kraje Europy Środkowo-Wschodniej. To się cały czas dzieje i jeśli mówimy o cudzoziemcach, to w Polsce w tej chwili jest 2 miliony posiadających różny status Ukraińców. Uważamy więc, że wypełniamy to, co mamy do wypełnienia, a jednocześnie jest to dla Polski korzystne. A jeśli ktoś chce przyjmować migrantów z innych kierunków, bo lubi odgradzać się stalowymi barierami od jarmarków bożonarodzeniowych, a i tak wybuchają u niego bomby, to jest jego sprawa. Oczywiście do pewnego stopnia jego, bo w tych zamachach giną również polscy obywatele. Żal też oczywiście również każdej innej ofiary. My cenimy ludzkie życie i bezpieczeństwo. Zapewniam, że żadnych migrantów ekonomicznych z innych kierunków w Polsce nie będzie.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392662-nasz-wywiad-prof-karski-w-budzecie-ue-sa-rozwiazania-korzystniejsze-niz-starali-sie-wieszczyc-ci-ktorzy-cieszyliby-sie-z-kazdego-oslabienia-polski