Odpowiadając na rządową propozycję pomocy dla opiekunów osób niepełnosprawnych pani Iwony Hartwich, liderka Komitetu Protestacyjnego, stwierdziła:
To nie były żadne propozycje. W takim razie my mamy taką propozycję, aby premier Kaczyński zamiast wynagrodzenia otrzymywał np. 10 kg karmy dla kota i do tego jeszcze podpaski.
To wypowiedź naprawdę istotna. Okazuje się bowiem, że pani Hartwich bliżej do stylistyki Janusza Palikota niż chciałaby to przyznać. Szydzi z Jarosława Kaczyńskiego w sposób, w który zapewne nie szydziłaby z Donalda Tuska w czasach, gdy był premierem. Szydzi z człowieka, bez którego dziesiątki miliardów nadal płynęłyby do kieszenie złodziei a nie polskich rodzin. Szydzi z człowieka, który przekierował państwo polskie w kierunku troski o ZWYKŁYCH Polaków.
To wszystko ma znaczenie, i pośrednio wyjaśnia, dlaczego w istocie hojne propozycje rządu Mateusza Morawieckiego zostały odrzucone bez chwili refleksji. Być może pani Hartwich sobie z tego sprawy nie zdaje, ale tu nie chodzi tylko o sytuację osób niepełnosprawnych. Być może jeszcze tego nie widzi, ale zaczęła grać politycznie, a nie społecznie.
To już właściwie „norma”, że społeczne protesty za rządów prawicy przybierają dużo ostrzejsze formy niż za rządów obozu III RP. Pamiętamy „białe miasteczko” za pierwszego rządu PiS, i pamiętamy również anemiczne protesty za rządów Tuska. Podobnie wygląda porównanie protestu osób niepełnosprawnych wówczas i teraz. Rządowi PiS można skakać po głowie, czując wsparcie potężnych sił medialnych, rządowi Tuska nie można się zbytnio narazić, bo można naprawdę oberwać.
To naprawdę szczyt hipokryzji, że najbardziej prospołeczny rząd III RP, dystansujący w tej dziedzinie wszystkich poprzedników, atakowany jest tą właśnie bronią. A partia Nowoczesna występuje w roli obrończyni najsłabszych. Jeszcze chwila za Balcerowicz w imieniu Platformy zapowie odbudowę przemysłu, a Sikorski suwerenności narodowej. I może jeszcze PSL ogłosi program walki z korupcją.
Rząd przedłożył uczciwą propozycję: zapowiedział skokowe podniesie renty socjalnej i REALNĄ pomoc w opiece nad potrzebującymi. Ale dla pani Hartwich to wciąż za mało. Ona chce „żywej gotówki”. Rozumiem jej desperację, ale mam też pewność, że gdy wróci Tusk albo ktoś mu podobny, to zadowoli się ona jakimś pierdu-pierdu. Bo i w niej jest owa charakterystyczna nuta III RP, która sprawia, że tak wielu ludzi nie tylko głosuje na swoich rzeźników, ale i gotowa jest im z zapałem pomagać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392376-pani-hartwich-blizej-do-stylistyki-palikota-niz-chcialaby-to-przyznac-czy-za-odrzuceniem-propozycji-rzadu-kryje-sie-polityka