Chciałbym uspokoić wszystkich, że nie ma żadnego zagrożenia. Praktyka sądów amerykańskich jest trwała i ukształtowana. Sądy amerykańskie szanują jurysdykcję sądów polskich
— powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł starając się uspokoić opinię publiczną. Problemem bowiem jest uchwalenie w Izbie Reprezentantów przez aklamację ustawy o numerze 447 zwanej JUST Act - „Justice for Uncompensated Survivors Today” („Sprawiedliwość dla osób, które po dziś dzień nie uzyskały rekompensat”). To drugie głosowanie w parlamencie Stanów Zjednoczonych (pierwsze w Senacie) przegłosowane przez zgodę wszystkich głosujących. Teraz wprowadzane prawo czeka tylko na podpis prezydenta. Jeśli ktoś myśli (a pojawiają się takie głosy), że Donald Trump nie złoży podpisu pod tym dokumentem jest delikatnie powiedziane optymistą. Skoro dwie izby uchwaliły go przez aklamacje wydaje mi się, że raczej głowa państwa nie ma innego wyjścia. Nawet gdyby tego chciała. Ustawa zakłada, że Departament Stanu z mocy tamtejszego prawa oficjalnie wesprze „organizacje międzynarodowe zrzeszające ofiary Holokaustu” i kanałami dyplomatycznymi będzie pomagał w odzyskaniu pozostawionych bezpotomnie nieruchomości.
Nie ma żadnego zagrożenia
— twierdzi nasz wiceminister sprawiedliwości przechodząc nad problemem do porządku dziennego. W podobnym tonie wypowiadają się amerykaniści jak np. prof. dr hab. Zbigniew Lewicki z UMCS i wielu innych. W tym nasz minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Jednak siłą rzeczy powstaje pytanie czy rzeczywiście 447 Act jest tylko czczą pogróżką? Szeroko na ten temat wypowiedział się red. Stanisław Janecki. Warto przypomnieć jego zdanie:
Nie jest wiec tak, jak mówili o tym wicepremier Jarosław Gowin i wicemarszałek Senatu Adam Bielan, przebywający w USA w czasie, gdy głosowano ustawę 447. A mówili, że ustawa 447 nic nie znaczy. W sensie formalno-prawnym może i tak, natomiast w szerszym sensie znaczy bardzo dużo. Choćby dlatego, że każdorazowe sprawozdanie Departamentu Stanu będzie pretekstem do inicjowania kolejnych kampanii nacisków i ataków na Polskę jako to państwo, które ma największy problem z „mieniem ofiar Holocaustu”.
Niestety kolejne dni potwierdzają „czarny scenariusz” w jakim rozwija się problematyka ustawy 447. Najpierw mieliśmy list grupy 59. czołowych amerykańskich senatorów do premiera Mateusza Morawieckiego o przyjęcie ustawy reprywatyzacyjnej „sprawiedliwej” wobec polskich Żydów, którzy przeżyli Holokaust i ich rodzin. Potem nastąpiło głosowanie w Izbie Reprezentantów, w którym jednogłośnie przyjęto JUST Act. Niedługo po tym, wydarzeniu tym razem 50 członków Kongresu z obu Partii, Demokratów i Republikanów, wysłało list do Departament Stanu, w którym wezwali administrację Donalda Trumpa do potępienia „sponsorowanego przez państwa: Polskę i Ukrainę antysemityzmu i ksenofobii”. Teraz amerykański „Newsweek” w przedstawił Polaków jako współtwórców Holocaustu odpowiedzialnych za śmierć milionów Żydów. Swoje tezy poparł wypowiedziami znanych z antypolskich wypowiedzi i sformułowań ludzi uważających się za historyków: Geberta, Grossa czy Grabowskiego. Czy mamy tu do czynienia tylko z przypadkową korelacją zdarzeń czy jest to już początek kampanii nacisku na Polskę w kwestii wydojenia pieniędzy podobnie jak miało to miejsce w przypadku depozytów szwajcarskich. W 1995 roku, Edgar Bronfman (przewodniczący Światowego Kongresu Żydów) i Abraham Burg (wschodząca gwiazda izraelskiej polityki), odwiedziło banki szwajcarskie z humanitarną misją. “Macie miliardy dolarów zdeponowane na waszych kontach przez Żydów przed II Wojną Światową”, powiedzieli. “Żądamy natychmiastowego wypłacenia pieniędzy, dopóki Żydzi ocaleni z Holocaustu jeszcze żyją. Niech ostatnie chwile ich życia przeżyją w miarę dostatnio”.. Szwajcaria zapłaciła 1,5 miliarda dolarów Bronfmanowi i Burgowi nie dlatego, że ich żądania były słuszne. Zapłacili, ponieważ nie mieli wyjścia. Okazało się, że Bronfman razem z Markiem Richem, byli najważniejszymi sponsorami prezydenta Billa Clintona, a ten poprzez swoją administrację zmusił Szwajcarów do uległości. Finał tej akcji opisał później „The Times”. Według niego po dokładnym sprawdzeniu przez Szwajcarów „uśpionych” kont bankowych, okazało się, że owe pieniądze nie należały wcale do żydowskich ofiar Holocaustu. W zdecydowanej większości należały one do „bogatych nie – Żydów, którzy po prostu o swych pieniądzach zapomnieli”. Jak widać wpływowe żydowskie organizacje w Ameryce wypracowały już pewien modus operandi – jak wyciągnąć kasę z opornych państw. Tym razem cytując fragmenty ustawy 447 możemy się domyślać jak będzie wyglądał on w przypadku Polski
(b) Raportowanie – nie później niż w ciągu 18 miesięcy od daty wejścia w życie niniejszej ustawy, Sekretarz Stanu przedstawi właściwym komisjom Kongresu raport, który oceni i opisze charakter i zakres przepisów państwowych oraz egzekwowanie przez państwa polityk dotyczących identyfikacji i zwrotu lub restytucji za bezprawnie przejęte lub przekazane mienie ery Holocaustu, zgodne z założeniami i celem Konferencji Mienie Ery Holokaustu 2009, w tym:
(1) zwrotu prawowitemu właścicielowi każdej nieruchomości, w tym mienia o charakterze religijnym lub komunalnym, która została bezprawnie zajęta lub przekazana;
(2) jeżeli zwrot mienia określonego w ust. 1 nie jest już możliwy, zapewnienia prawowitemu właścicielowi porównywalnej własności zastępczej lub wypłacenia mu godziwej rekompensaty zgodnie z zasadami sprawiedliwości i szybkiego postępowania administracyjnego opartego na zasadach słuszności, przejrzystości i sprawiedliwości;
Po sporządzeniu raportu do akcji wejdzie amerykański Departament Stanu. Zresztą już sam wiceminister Jarosław Gowin zdradził jakie są możliwości nacisku na Polskę:
Usłyszałem, że jeżeli rozwiążemy ten problem, który ostatnio rzucił się cieniem na stosunki polsko-amerykańskie, mam przede wszystkim na myśli nieporozumienie towarzyszące nowelizacji ustawy o IPN, to ten cel, jakim są stałe bazy w Polsce, jest to osiągnięcia w ciągu 2-3 lat
W skrócie - pójdziecie na rękę Żydom będą bazy.
Myślę, że wyszliśmy z pewnego wirażu, w którym znalazły się relacje polsko-żydowskie
—- dodał Gowin, podsumowując wyniki delegacji polskiego rządu do USA i swoich rozmów z przedstawicielami organizacji żydowskich w USA. Osobiście wydaje mi się, że właśnie wchodzimy w wiraż i to bardzo ciasny, a w dodatku z duża prędkością. Zamiast lać oliwę na wzburzone fale niech rząd jak najszybciej zajmie się wynajęciem renomowanej kancelarii w USA, żeby za odpowiednią opłatą podważyła konstytucyjność 447 Act, albowiem co najmniej w jednym punkcie łamie on ustawę zasadniczą Stanów Zjednoczonych (równość wszystkich wobec prawa). Na pewno ten ruch nie zaszkodzi, a prawdopodobnie może wiele pomóc. Bowiem na łaskawość organizacji diaspory żydowskiej w Ameryce bym nie liczył.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392291-ustawa-447-zamiast-uspokajac-rzad-polski-powinien-wynajac-prawnikow-ktorzy-podwaza-konstytucyjnosc-nowego-prawa