Przyznam szczerze, że nie bardzo chcę odnosić się do słów pana prezydenta, bo oceniam to jako jego pewne zacietrzewienie i nieelegancję. Natomiast istotne jest to, jakie mam plany dla Gdańska, na ile jego mieszkańcy zdołali już mnie poznać i na ile jeszcze przez najbliższe pół roku będą mieli ku temu okazję. I to oni ostatecznie zdecydują, czy mam wystarczające kompetencje do tego, aby zarządzać tym miastem, czy mam odpowiednie cechy charakteru, jak uczciwość i czy postanowią dokonać wyboru mojej osoby
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Kacper Płażyński, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska.
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan prezydenturę Pawła Adamowicza?
Kacper Płażyński: To nie jest moje zadanie. Myślę, że w najbliższych wyborach gdańszczanie będą mieli realny wybór między tym, co reprezentuje obecny prezydent, a tym, co mógłby reprezentować Ratusz. Gdy zobaczą ten wyraźny kontrast, wtedy dopiero dostrzegą, jak bardzo może zmienić się na lepsze model zarządzania tym miastem i ich sytuacja życiowa.
Prezydent Adamowicz zarzucił jednak Panu, że ma Pan tylko znane nazwisko, lecz brak Panu kompetencji. Jaka jest Pana odpowiedź na te oskarżenia?
Przyznam szczerze, że nie bardzo chcę odnosić się do słów pana prezydenta, bo oceniam to jako jego pewne zacietrzewienie i nieelegancję. Natomiast istotne jest to, jakie mam plany dla Gdańska, na ile jego mieszkańcy zdołali już mnie poznać i na ile jeszcze przez najbliższe pół roku będą mieli ku temu okazję. I to oni ostatecznie zdecydują, czy mam wystarczające kompetencje do tego, aby zarządzać tym miastem, czy mam odpowiednie cechy charakteru, jak uczciwość i czy postanowią dokonać wyboru mojej osoby. To będzie ostateczny test. W październiku, bądź listopadzie okaże się, jaki werdykt wydadzą gdańszczanie.
To prawda, że od dwóch lat angażuje się Pan w akcje społeczne w Gdańsku?
Moja działalność społeczna w Gdańsku trwa dłużej, ale od dwóch lat stała się ona w jakiś sposób głośna medialnie. Wszystko przez to, że zacząłem wspomagać mieszkańców w sprawach związanych z niegodnym z prawem postępowaniem urzędników miejskich. Tymczasem już od końca studiów wspomagam pro bono, jako doradca, prawny środowiska kombatanckie. Jestem adwokatem, pracowałem w kancelariach w Gdańsku i Gdyni.
Obecnie nadal pracuje Pan w Enerdze?
Już nie. Decydując się na kandydowanie w wyborach na prezydenta Gdańska uznałem, że nie jest możliwym rzetelne wykonywanie dalszych swoich obowiązków w spółce Energa. Dzień przed oficjalnym ogłoszeniem mojej kandydatury zakończyłem współpracę z Energą.
W jaki sposób Pan tam się w ogóle znalazł?
Propozycję pracy w Enerdze dostałem rok temu. Poszukiwano ludzi, do których ma się zaufanie, które mają kręgosłup moralny i pewne kompetencje. Wszyscy już wiemy, jak źle działo się w spółkach skarbu państwa, ostatnie wiadomości dotyczące chociażby polskiej żeglugi morskiej są wstrząsające. Niestety z Energi też te pieniądze wypływały na potęgę. Podejmowane były więc zdecydowane decyzje zarządu spółki, które miały tę sytuację utemperować. Potrzebowano do tego ludzi, którzy nie będą grać na rzecz jakichś wąskich grup interesu, tylko na rzez spółki i skarbu państwa. Dlatego tę propozycję przyjąłem i swoje zadanie wykonałem.
Jaka jest Pana wizja Gdańska? Wierzy Pan w to, że uda mu się przebić przez sieć układów, którą oplotła to miasto Platforma Obywatelska?
Jeżeli prześledzi pan moją działalność z ostatnich dwóch lat, to zaobserwuje pan, że nie boję się takich wyzwań. Stawiam się po stronie mieszkańców i to się nie zmieni, choć po drugiej stronie są bardzo silne grupy interesów, szczególnie lobby deweloperskie. To chyba jest clou tego, w jaki sposób zarządzanie w Gdańsku musi się zmienić. To znaczy musi zmienić się punkt odniesienia władzy z wąskich grup i nie do końca etycznych interesów, na wszystkich mieszkańców, których w Gdańsku jest dużo więcej niż te 20 czy 15 proc. związanych z prezydentem Adamowiczem.
Przekona Pan Gdańszczan do siebie i swojego programu?
Gdybym w to nie wierzył, to nie startowałbym w tych wyborach.
Poseł Janusz Śniadek powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że będzie Pana wspierała cała drużyna. To prawda?
Oczywiście, że tak. Bycie prezydentem Gdańska, to odpowiedzialne zadanie. Roztropne dobieranie sobie doradców i najbliższego otoczenia jest tutaj szczególnie ważne. Bo to dowódca wydaje rozkazy i na nim spoczywa ciężar odpowiedzialności, ale jak te polecenia zostaną wykonane zależy już od jego najbliższego otoczenia.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392260-nasz-wywiad-kacper-plazynski-stawiam-sie-po-stronie-mieszkancow-po-drugiej-stronie-sa-bardzo-silne-grupy-interesow-glownie-deweloperskie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.