Liczę na to, że śmierć tego dziecka nie pójdzie na marne, bo rozpocznie być może światową dyskusję na temat życia i śmierci, na temat eutanazji i różnych jej form. To już kiedyś było – przynajmniej w Sparcie ponoć niepełnosprawne dzieci zrzucano ze skały. My teraz robimy to najwyraźniej nie ze skały, tylko na łóżku. Wobec tego być może dla niektórych to jest jakiś postęp, dla mnie nie
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Długi, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf zwołała w końcu posiedzenie KRS, ale jednocześnie tłumaczyła się z tej decyzji, że wybór sędziów KRS jej zdaniem był bezprawny, ale jednak ważąc możliwe opcje postanowiła zwołać posiedzenie KRS. Czy nie wydaje się panu, że jest tu pewna niekonsekwencja?
Grzegorz Długi: Akurat rozumiem, co pani prezes miała na myśli – można się nie zgadzać z przepisami ustaw dot. KRS-u, natomiast one weszły w życie i nie ma innego wyjścia. W sensie publicystycznym można mówić, czy one są prawne czy bezprawne, ale o tym powinien orzekać Trybunał Konstytucyjny. Najbardziej mnie martwi to, że nikt do tego Trybunału nie skierował sprawy. Mówienie, że Trybunał jest zły i w związku z tym nie ma co kierować do niego sprawy… dajmy szansę temu Trybunałowi. Bardzo bym chciał, żebyśmy jednak do ważnych spraw wymiaru sprawiedliwości troszeczkę mniej polityki wkładali, żebyśmy naprawdę zaczęli mówić o reformie wymiaru sprawiedliwości. Przypominam – ta reforma KRS-u i SN nie ma nic wspólnego z reformą wymiaru sprawiedliwości. Liczę, że dopiero ta reforma się rozpocznie.
PiS twierdzi, że to tylko element reformy wymiaru sprawiedliwości.
Tylko nie słyszałem, żeby jakieś kolejne projekty w tej sprawie były zgłoszone, a już niedługo koniec kadencji. Wobec tego z pewną nieufnością się do tego odnoszę. Rozumiem filozofię, która za tym stoi – jest zepsucie, są źli ludzie, w związku z tym tych ludzi trzeba wymienić. Problem polega na tym, że nawet jeśli damy najlepszych ludzi do złego systemu, to oni za chwilę będą tacy sami. To jest coś, co kierownictwo PiS ma kłopot zrozumieć. Do chorego systemu nawet najzdrowszych jak tam wprowadzimy, to momentalnie będzie bagno.
Może elementem poprawy tego systemu byłaby poprawa obecnej konstytucji? Referendum w tej sprawie dotyczyła ostatnia konferencja na Stadionie Narodowym, z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy.
Od tego trzeba by właśnie zacząć. Niestety nasza konstytucja, która ma 21 lat, wymaga gruntownej przebudowy. Już jesteśmy w stanie ocenić jej działanie, przede wszystkim ustrojowe. Pan prezydent, który tę inicjatywę podjął, troszeczkę obawiam się, że za bardzo skupia się na kwestiach socjalnych, które oczywiście są bardzo ważna, natomiast za mało mówimy o kwestiach ustrojowych. Właśnie niedopracowanie tych kwestii jest głównym problemem naszego obecnego życia politycznego. Uważam, że to bardzo uczciwe, iż pan prezydent wyraźnie podkreśla, że o tej nowej konstytucji nie mówi dla siebie. Zaznacza, że ta konstytucja weszłaby w życia po tym, jak nawet jego ewentualna druga kadencja by się skończyła. O tym powinniśmy bardzo dużo mówić po to, żeby rozpocząć faktyczną dyskusję. W przekazie podprogowym bardzo wiele osób nie chce dyskutować o tych zmianach, bo oni robią dla siebie. Przynajmniej obóz prezydencki nie. W związku z tym chciałbym, żebyśmy rozpoczęli poważną dyskusję o zmianach ustrojowych, o tych kwestiach nazwijmy to zabezpieczeń jak najbardziej też.
Zmienię temat. Opozycja zapowiada wniosek o wotum nieufności wobec wicepremier Szydło i minister Rafalskiej. Pan mówił w „Salonie politycznym Trójki”, że Kukiz’15 sceptycznie podchodzi do tego działania Platformy. Dlaczego?
Oczywiście ta decyzja dopiero zapadnie, nie dyskutowaliśmy jej jeszcze w klubie. Natomiast biorąc pod uwagę doświadczenia tego rodzaju akcji uważamy, że to nie wspiera tak naprawdę naszej demokracji, bo wynik takich wniosków jest wiadomy. To nie jest prawda, że dzięki temu można dyskutować, przykładowo teraz o problemach osób niepełnosprawnych. Nie będziemy dyskutowali o problemach osób niepełnosprawnych, tylko jedni będą mówili o tym, jak złe są wicepremier Szydło i minister Rafalska, a drudzy będą się chwalili, jak one wiele osiągnęły, a niepełnosprawni będą gdzieś z boku i zapomniani. Tak naprawdę te wnioski, nie wiem czy celowo, służą przykryciu problemów osób niepełnosprawnych, przykryciu ich bieżącą polityką. Najgorszą rzeczą dla niepełnosprawnych może być upolitycznienie tych problemów – to nie są problemy polityczne, to są problemy cywilizacyjne, ludzkie.
Wydaje się jednak, że rząd próbuje rozwiązać te problemy – jest propozycja zwiększenia renty socjalnej, drugi postulat protestujących o dodatku dla osób niepełnosprawnych również doczekał się rządowej propozycji, tyle że nie w 500 zł w gotówce, a pomocy rzeczowej, którą rząd wycenia na 520 zł na osobę.
Z pewną nieufnością podchodzę do tego, że skoro dajemy 520 zł to jest taniej niż dać 500 zł. Chyba taniej dla budżetu powinno być dać 500 zł. Nie do końca rozumiem na czym to polega. Natomiast niepokoję się czymś innym – że jeżeli będziemy dawać pomoc rzeczową, a każdy z niepełnosprawnych wymaga innej, to stworzymy całą dywizję urzędników, którzy będą się tym zajmować. Wynik będzie taki, że środki budżetowe zamiast dla niepełnosprawnych pójdą znów do urzędników. Po raz kolejny zrobimy niebo dla urzędników, a mieliśmy zrobić niebo dla niepełnosprawnych. W związku z tym uważajmy z tym. Oczywiście nie znam szczegółów, w jaki sposób ta pomoc miałaby być organizowana. Natomiast przestrzegam przed tym, żeby nie mylić pomocy potrzebującym z pomocą dla niepotrzebujących urzędników.
W nocy z piątku na sobotę niestety zmarł Alfie Evans. Wcześniej chłopiec został odłączony od medycznej aparatury podtrzymującej go przy życiu decyzją brytyjskich lekarzy i tamtejszych sądów. Jednocześnie nie mógł także zostać przewieziony na leczenie do Włoch. Jak pan ocenia całą tę sprawę?
Cała ta sprawa przynajmniej z punktu widzenia nas, z daleka, jest kompletnie niezrozumiała i bulwersująca. Niezrozumiałym jest dla mnie, dlaczego nie można zezwolić na przewiezienie do innego szpitala argumentując to tym, że grozi to śmiercią tego dziecka, jednocześnie wydając na niego wyrok śmierci, bo karząc go uśmiercić poprzez odebranie mu możliwości wspomagania funkcji życiowych. Jest różnica między uporczywym leczeniem, którego też nie jest zwolennikiem. Jego zwolennikiem nie był sam Jan Paweł II, który też odmówił takowego, ale to jest coś zupełnie innego od uśmiercania. Jeżeli my przestajemy komuś dawać jedzenie, to my nie przestajemy go leczyć, tylko głodzimy. Liczę na to, że śmierć tego dziecka nie pójdzie na marne, bo rozpocznie być może światową dyskusję na temat życia i śmierci, na temat eutanazji i różnych jej form. To już kiedyś było – przynajmniej w Sparcie ponoć niepełnosprawne dzieci zrzucano ze skały. My teraz robimy to najwyraźniej nie ze skały, tylko na łóżku. Wobec tego być może dla niektórych to jest jakiś postęp, dla mnie nie. Moim zdaniem śmierć tego dziecka obróci się na dobre, bo po pierwsze obudziła wiele osób, które po prostu w swoim dobrobycie troszeczkę przysnęło i ich sumienia przysnęły. Teraz być może to rozpocznie jakąś cywilizacyjną debatę, czy naprawdę chcemy, żeby nasza zachodnia cywilizacja szła w kierunku eutanazji, czyli samozniszczenia, czy też znajdziemy inne rozwiązania. Gorąco wzywam, żeby bez nadmiernych emocji, ale z dużą empatią dla naszych potrzeb człowieczych do tej dyskusji podejść.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392258-nasz-wywiad-dlugi-o-sprawie-alfiego-w-sparcie-niepelnosprawne-dzieci-zrzucano-ze-skaly-teraz-robimy-to-na-lozku-moze-dla-niektorych-to-postep
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.