Pan Adamowicz nie dopisał w tym swoim wpisie, że nie ma doświadczenia w mataczeniu i wyłudzaniu mieszkań w przedziwny sposób. To podłe oskarżenia osoby spod ciemnej gwiazdy, jaką jest Adamowicz. Nie wiem czy Kacper Płażyński zdecyduje się kontynuować pracę w Enerdze w trakcie kampanii. Znając go, nie zdziwiłbym się, gdyby złożył rezygnację
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Śniadek (PiS).
wPolityce.pl: W przypadku Kacpra Płażyńskiego, który został oficjalnym kandydatem PiS na prezydenta Gdańska postawiliście na młodość, czy może zadecydowały inne względy?
Janusz Śniadek: Myślę, że tu jest zespół cech. Jak mantrę zaczynam już powtarzać, że owszem jest młody, ale także znakomicie wykształcony, wyniósł z domu znakomite, propaństwowe wychowanie oraz działa społecznie, a więc ma doskonałą formację. Ale jest przede wszystkim uczciwy, ma czyste ręce, co zwłaszcza w takim miejscu, jak Gdańsk ma kolosalne znaczenie. Gdańsk zasługuje na prezydenta o czystych rękach.
Ale czy tak młodemu człowiekowi uda się przebić skostniałe układy panujące w Gdańsku, bastionie PO?
Trzeba próbować. Uważam, że zawsze trzeba się odwoływać do dobrych, pozytywnych cech. Całe życie tak robiłem. Oczywiście czasem ponosi się porażkę, ale tutaj jesteśmy głęboko przekonani, że osoba Kacpra Płażyńskiego daje nam dużą szansę. Chcemy ją budować na tym, że to będzie drużyna. To nie będzie kult jednostki, ale wokół niego skupiony zostanie zespół kandydatów na radnych, którzy potencjalnie będą przygotowywali się do pokierowania jedną z polskich metropolii.
Dotknął Pan kwestii, w które uderza na Twitterze Paweł Adamowicz, komentując kandydaturę Płażyńskiego. Stwierdza, że „nie ma on doświadczenia w radzie dzielnicy czy miasta, za to ma synekurę w państwowej spółce Energa”. I dodaje: „Może kompetencje nie są najważniejsze? Może liczy się znane nazwisko?”. Jak komentuje Pan te słowa prezydenta Gdańska?
Pan Adamowicz nie dopisał w tym swoim wpisie, że nie ma doświadczenia w mataczeniu i wyłudzaniu mieszkań w przedziwny sposób. To podłe oskarżenia osoby spod ciemnej gwiazdy, jaką jest Adamowicz. Nie wiem czy Kacper Płażyński zdecyduje się kontynuować pracę w Enerdze w trakcie kampanii. Znając go, nie zdziwiłbym się, gdyby złożył rezygnację.
Mimo, iż szerszej opinii publicznej pan Kacper nie jest znany, to jednak od 2016 roku zaangażował się w akcje społeczne w Gdańsku.
Tak, robił to przygotowując się między innymi do zafunkcjonowania w polityce. To też jest pewne znamię profesjonalizmu.
Pana zdaniem zdoła przekonać Gdańszczan do siebie?
Oczywiście, gorąco w to wierzymy i będziemy wspólnymi siłami, wspomnianą drużyną mu w tym pomagać. A Kacper Płażyński będzie jej liderem, przewidywanym na prezydenta. Ufamy, że nim zostanie, natomiast w ślad za nim będzie szła cała drużyna przygotowanych, kompetentnych osób.
Ten sztab ludzi już jest wybrany, czy dopiero w fazie organizacji?
Nie, takie ustalenia można robić, jak ma się do tego kompetencje. Dopóki nie padło wskazanie na osobę pana Kacpra, to on specjalnie nie miał tytułu do prowadzenia takich rozmów, wręcz mogłoby to być odbierane jako megalomania. Z chwilą, kiedy już dostał umocowanie, to z całą pewnością takie rozmowy podejmie i sukcesywnie, w miarę zapadających ustaleń, będzie je ogłaszał.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/392017-nasz-wywiad-sniadek-o-kandydaturze-kacpra-plazynskiego-gdansk-zasluguje-na-prezydenta-o-czystych-rekach