To miała być pogadanka sędziego Igora Tulei, w trakcie której miał opowiadać o niezawisłości sędziowskiej oraz o pracy sędziego. Wyszedł polityczny skandal, gdy sędzia Tuleya zaczął obrażać nowych sędziów Krajowej Rady Sądownictwa, a obecną sytuację w polskim sądownictwie porównał do tej, która panowała w czasach niemieckiej okupacji!
Słuchając sędziego Tulei na spotkaniu ze swoimi wyznawcami miało się wrażenie, że to guru sekty, który w egzaltowanym stylu, niczym narcyz opowiada o swojej wielkości. Już na wstępie dowiedzieliśmy się więc, ze „pan sędzia zgodził się na trudne pytania”. Tuleya z wyjątkową pogardą wypowiadał się o nowej Krajowej Radzie Sądownictwa. Zdaniem Tulei, z KRS został tylko „budynek”.
Niezawisłość jest wartością, a dzisiaj sędziowie, którzy o niezawisłości mówili, są w Ministerstwie Sprawiedliwości lub zasiadają w budynku po Krajowej Radzie Sądownictwa lub w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, gdzie będą się zajmowali sędzią Żurkiem lub mną.
– mówił Tuleya.
Staram się walczyć ze swoimi emocjami i lękami, nie wiem, czy mi wychodzi, Wyrokowanie nie jest czymś łatwym. Nie jestem superbohaterem, nie jesteśmy nadzwyczajną kastą, sę wśród nas ludzie uczciwi i nie uczciwi, lenie i pracusie, tchórze i ludzie odważni.(…)Jestem emocjonalny, no widać, że się denerwuję, ale wydaje mi się, że język, którym się posługuję nie narusza dobrych obyczajów na sali sądowej.
– histeryzował Tuleya.
CZYTAJ TAKŻE:Sędzia Tuleya to twarz wymiaru sprawiedliwości, którą chciałaby przywrócić opozycja
Potem było jeszcze gorzej. W pewnym momencie rozgrzany emocjami Tuleya użył szokującego porównania w kontekście polskiego sądownictwa. Pytanie z sali dotyczyło nowej KRS i czy będzie ona w stanie uzdrowić sytuację w sądownictwie.
Nie jestem w stanie odpowiedzieć, moja odwaga ma swoje granice. Toczą się dyskusje i wydaje mi się, że nie ma pomysłu, jak to ma wyglądać.(…). Nie będą (sędziowie KRS) reprezentowali sędziów i nie podejrzewam, by bronili mnie. Nie wiemy kto popierał te kandydatury, to zostało utajnione. (…) Zdarzyło się wiele przełomowych momentów w Polsce. W okresie 1939 - 1945 funkcjonowały w Generalnej Guberni sądy, sędziowie wydawali wyroki w sprawach kryminalnych. (…) Po wojnie poradzono sobie jakoś z tymi wyrokami.
– stwierdził Tuleya, który na wszelki wypadek dodał, że to porównanie jest „nie na miejscu”.
Tuleya stwierdził też, że błędem był fakt, iż sędziowie nie udzielali się w życiu publicznym. Kreował siebie i sędziego Żurka na męczenników
Poprzez to, że nie byliśmy aktywni wiele straciliśmy. Trzeba się liczyć z konsekwencjami. Sędzia Waldemar Żurek ma postępowanie dyscyplinarne w związku z lipcowymi demonstracjami.
– opowiadał Tuleya.
„Wykład” sędziego, który wielu Polakom kojarzy się ze skrajnym upolitycznieniem środowiska sędziowskiego, jest niebywałym skandalem. Szokujące porównania, politykowanie i manipulacje Tulei powinny stać się przedmiotem postępowania w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. O tym marzy sędzia Tuleya, który z wymiaru sprawiedliwości robi ordynarne pośmiewisko.
WB
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391959-porazajace-slowa-sedziego-tulei-porownal-sytuacje-w-polskim-sadownictwie-do-czasow-okupacji-hitlerowskiej-wtedy-tez-byli-sedziowie-i-wyroki