To prawo na razie daje jednorazowe uprawnienia sekretarzowi stany, który za 18 miesięcy ma przedstawić raport, jak zasady przyjęte w deklaracji w Terezinie w 2009 roku są wprowadzane w życie przez te 46 państw, które podpisały tę deklarację
— powiedział Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych, odnosząc się w rozmowie z Markiem Pyzą na antenie telewizji wPolsce.pl do ustawy JUST.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: WAŻNE! Izba Reprezentantów przyjęła ustawę JUST Act (S.447). Regulacja dotyczy zwrotu mienia ofiar Holokaustu
Waszczykowski podkreślił, że deklaracja terezińska nie ma mocy prawnej, bowiem jest to deklaracja polityczna, która przedstawia zasady, jak powinna wyglądać restytucja. Są jednak środowiska - żydowskie - które chciałyby narzucić, żeby było to prawo międzynarodowe.
To, co uchwalił Kongres jest szalenie ambiwalentne. Co prawda daje sekretarzowi stanu możliwość dokonania oceny, ale z jednej strony sugeruje, że mienie bezspadkowe, które zgodnie z zasadami prawa rzymskiego powinno przypadać państwu, powinno służyć ofiarom Holokaustu, bądź całemu procesowi upamiętnienia Holokaustu. I nie wiadomo, jak to zrobić. Problemem jest nieprecyzyjność
— podkreślił były szef MSZ.
Wyjaśnił, że to właśnie nieprecyzyjność jest polem do pewnych nadużyć. Może to spowodować pewne roszczenia, aby państwo, które przejmuje to mienie, na przykład dzieliło się zyskami. Nie ma jednak mowy o tym, w jaki sposób ma to zrobić.
To będzie podlegało interpretacji politycznej. Dopóki w USA będzie funkcjonowała administracja relatywnie przyjazna dla Polski, to może nie używać tego instrumentu do rozliczania się. Jeśli jednak przyjdzie administracja, która będzie miała inne spojrzenie na ten, czy inny rząd, to ten instrument może być wykorzystywany do pewnych rozgrywek politycznych
— powiedział Witold Waszczykowski.
Nie bagatelizowałbym tej kwestii. To nie jest prawo, które może być w Polsce zrealizowane, ale może to być instrument politycznej rozgrywki, nacisku, stygmatyzacji Polski, jeśli u władzy będzie inna administracja amerykańska podatna na presję środowiska żydowskiego
— dodał.
Pytany o odpowiedzialność polskiej dyplomacji w sprawie ustawy 447 i o działania w tej sprawie, były szef MSZ wyjaśnił, że Polska dyplomacja była w kontakcie z Polonią, która jest głównym elementem nacisku.
Amerykanie polskiego pochodzenia zrobili wiele. Była podjęta akcja pisania, telefonowania, mailowania do kongresmenów. Wiem, że Polonia jest bardzo zaniepokojona tą sytuacją. Myślę, że kwestia będzie w dalszym ciągu monitorowana
— powiedział Waszczykowski.
Były minister spotykał się również z przedstawicielami diaspory żydowskiej w USA i były rozmowy na ten temat. Jednak wtedy był inny klimat w relacjach.
Dopytywany o to, jak może wyglądać presja na Polskę, były szef MSZ przyznał, że są sposoby na to, żeby wokół Polski tworzyć zły klimat i pokazywać, że Polska nie prowadzi polityki zmierzającej do restytucji mienia.
Trzeba przypominać, że restytucja dotyczy wszystkich obywateli Polski, a nie tylko tych, którzy mają żydowskie pochodzenie. (…) Nie można uchwalać prawa, które jest kierowane tylko i wyłącznie do jakiegoś fragmentu społeczeństwa danego kraju, ponieważ prawo musi byś uchwalone dla wszystkich obywateli. To jest problem, który trzeba wytykać Amerykanom
— podkreślił były szef MSZ Witold Waszczykowski.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391912-waszczykowski-dla-wpolscepl-nie-bagatelizowalbym-ustawy-447-moze-byc-elementem-politycznej-rozgrywki-nacisku-na-polske-wideo