„WSZYSCY WIEMY CO SIĘ DZIEJE, PIS TO KŁAMCY I ZŁODZIEJE”, napisał drukowanymi literami jeden z internautów. Wielu ich napisało, a może ten sam się tak napracował? W każdym razie wpisy są…:
„Polska czeka na Pański powrót”
„Gigant europejskiej sceny politycznej. Donek, wracaj!”
„Panie Premierze, bardzo Pana brakuje”
„Niech już Pan wróci zanim będzie za późno”
„Ludzie wierzą w Pana. Czekają. Ja też”
„Uważam Pana za najlepszego premiera Polski po 89 roku i najbardziej udanego szefa rządu naszych czasów z państw Unii Europejskiej”
…itd. W kwestii formalnej, ja tych wpisów nie wybrałem, wyboru dokonała Wirtualna Polska, dla uwiarygodnienia reakcji Polek i Polaków na exposé ekspremiera w sądzie, podczas poniedziałkowego przesłuchania, a także jego aktywności na Instagramie. Na końcu tych wyselekcjonowanych cytatów autor tekstu opublikowanego właśnie przez WP pt. „Internauci szaleją”. dopisał pro forma, że „to tylko część wpisów”.
I wszystko to prawda, a nawet dwie prawdy: że były premier pisze (jak napisał, „przyjaciele go przekonali, żeby pisał”), i że „to tylko część wpisów” stęsknionych za nim internautów, zamieszczonych przez Wirtualną w słupku zatytułowanym tłustym drukiem: „Donek, wracaj”. Tusk ma już na Instagramie „28,5 tys. obserwujących”, poinformował portal. No, skoro tylu ma, to wychodząc naprzeciw ich potrzebom obcowania z obecnie jeszcze szefem Rady Europejskiej przytoczę kilka zdań, których z braku czasu zapewne i skromności Tusk nie napisał, a mianowicie, z przesłuchania. A to wypadło wręcz rewelacyjnie, jak podsumowała redakcja z ul.Czerskiej: „Donald Tusk nie miał litości, gdy zeznawał. Chcieli go przyszpilić, a skończyło się blamażem” (…) Szef Rady Europejskiej szydził niemiłosiernie z adwokatów, którzy reprezentują oskarżycieli, czyli kilka rodzin smoleńskich. Ośmieszał też teorie spiskowe. Tusk przede wszystkim pokazał, że jest politykiem najcięższej kategorii także na krajowym ringu”, podsumował wyborczy kombinat. Więc, wychodząc tym oczekiwaniom naprzeciw, oto kilka z wypowiedzi „króla Europy” z tegoż fantastycznego przesłuchania, cytuję wiernie:
„Nie jest rolą premiera zajmować się detalami organizacyjnymi”. „Moja wizyta 7 kwietnia organizowana przez moich urzędników była efektem w sposób bezpośredni zaproszenia wystosowanego przez premiera Putina, a pośrednio efektem polityki, którą mój rząd przyjął w relacjach z Federacją Rosyjską”. „Była to rozmowa kurtuazyjna, spotkanie trwało kilka minut, pokazywałem Putinowi gdzie jest plaża po której biegam, gdzie jest mój dom”. „Dużo wcześniej miałem świadomość, że tak czy inaczej rocznica będzie miała charakter bardziej szczególny” „Termin >>rozdzielenia wizyt<< był terminem publicystycznym, służącym zdyskredytowaniu mnie i mojego urzędu. Nie planowałem wspólnej wizyty”. „Politycznie rzecz biorąc, prezydent, a na pewno dotyczy to Lecha Kaczyńskiego, forsował bardzo samodzielną, moim zdaniem na granicy uprawnień konstytucyjnych, aktywność zagraniczną i podejmował decyzje polityczne, podkreślam, mogę mówić tylko o kontekście politycznym, często samodzielnie i bez szczególnych konsultacji z rządem. W mojej ocenie było to niezgodne i z duchem i literą konstytucji”. „To rząd Polski odpowiadał za politykę zagraniczną, to rząd polski był uprawniony przez konstytucję do zakreślania zadań w polityce zagranicznej prezydentowi, nigdy odwrotnie”.
„Moim partnerem w tych sprawach był minister Arabski. Zarówno wtedy jak i teraz oceniam jego pracę jak najwyżej. (…) Nie miałem i nie mam do dziś krytycznej oceny działań Tomasza Arabskiego”. „Bardzo się pilnowałem i pilnuję do dzisiaj, by nie sugerować własnej interpretacji zdarzeń innej lub korygującej lub uzupełniającej dokument wytworzony przez państwo polskie, przez tzw. Komisję Millera - niezwykle rzetelny, obiektywny I wolny od jakichkolwiek politycznych nacisków”.
Wystarczy? Jeśli nie, zapewniam, ciąg dalszy nastąpi. Tym bardziej, że jest już deklaracja… -
„Deklaracja, która wywołała popłoch”,
wytłuściła Wirtualna w kwestii spekulacji o ewentualnym powrocie Tuska do „ogólnopolskiej polityki”. Bo sam zainteresowany zapowiedział, że po upłynięciu terminu ważności na etacie „króla Europy” nie wybiera się na emeryturę, czyli już za rok wróci do kraju. Kiedyś zapowiadał bijąc się w piersi, że nie wybiera się do Brukseli… Ale - takie tam gadu-gadu, jak wiadomo są trzy prawdy, dwie przedstawiła wirtualna. ta trzecia, wedle księdza Tischnera, to „gówno prawda”. A że portal wyszczególnił w swym tekście wyłącznie wpisy „szalejących internautów” (to akurat prawda), przeto na tym kończę i zostawiam wolne miejsce na wpisy dla tych mniej stęsknionych za rządami „giganta” Donalda Tuska, polityka zaiste „najcięższej kategorii”…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391811-donek-wracaj-stesknieni-internauci-szaleja-czyli-kto-i-jak-sieje-mak-przed-wielkim-wjazdem-krola-europy-donalda-tuska-do-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.