Przesłuchanie Donalda Tuska było jak déjà vu. Słuchałem w radio, i czasami nie byłem pewien, czy aby redakcja - w ramach oprawy wydarzenia - nie prezentuje nagrań archiwalnych sprzed kilku lat. Ale nie, to była transmisja, choć równie dobrze mogłyby to być archiwalia. Te same treści, ten sam styl.
I ciągle to samo balansowanie między prawdą i nieprawdą, tak charakterystyczne dla byłego premiera. Nieprawda jest zazwyczaj sympatyczna, i jest dodatkiem koniecznym - ma przesłonić prawdę mniej strawną.
Dowiedzieliśmy się np., że Tusk chciał przed Smoleńskiem rozmawiać z Rosjanami o energetyce. Jak tłumaczył, oni chcieli sprzedawać energię nam, a my im. Pierwsze zdanie jest prawdziwe: Kreml chciał nam wcisnąć rosyjski prąd, i rząd Tuska o tym myślał. Ale druga część wypowiedzi to już bujda na resorach: czy ktoś widział Rosjan kupujących prąd, i to od państw, które uważają historycznie albo za wrogie, albo genetycznie nieprzyjazne? Ale druga część konstrukcji jest konieczna, by przykryć smutną prawdę o geopolitycznym dziecięctwie - lub gorzej - ekipy Tuska.
Dowiedzieliśmy się także, że na molo Tusk z Putinem rozmawiali na przemian po rosyjsku, niemiecku i angielsku. I znów: wiemy, że rozmawiali po niemiecku, ale ponieważ to brzmi źle, więc Tusk dodaje rosyjski i angielski. O tym, że zna rosyjski, nie wiedzieliśmy, a angielskiego nauczył się przecież dopiero w 2014 roku, po tym, gdy porzucił urząd premiera dla stanowiska w Brukseli. Nieprawda i tym razem osłania mało apetyczną prawdę.
Dowiedzieliśmy się także, że Tusk nie wiedział, że prezydent Lech Kaczyński chciał wspólnych z ówczesnym premierem obchodów w Katyniu. Ale to już nie było balansowanie między prawdą a nieprawdą, to już jawna nieprawda.
Do tego sugestie, że on wie, jaka była przyczyna tragedii smoleńskiej, ale nie powie. Ale przecież już kiedyś powiedział, gdy w czasie tzw. wojny o samolot do Brukseli stwierdził do mikrofonów: „Powiem brutalnie - nie potrzebuję prezydenta”. Z tej postawy ówczesnego rządu wyszedł Smoleńsk, niezależnie od bezpośredniej przyczyny tragedii.
Można by wymieniać bez końca. Takie było te osiem lat. Aktorska pseudoszczerość, skrywająca realną brutalność. Ćwierćprawdy i zupełne nieprawdy okraszone wypreparowaną prawdą.
Słychać, że Tusk wróci, by walczyć o prezydenturę. Dziś rzeczywiście wygląda to na scenariusz prawdopodobny. Może i dobrze, bo pewne boje narody muszą staczać do końca.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391535-dokladnie-takie-bylo-te-osiem-lat-aktorska-pseudoszczerosc-cwiercprawdy-i-nieprawdy-zakrywajace-smutna-prawde