Felieton ukazał się w tygodniku „Sieci” (16/2018).
Nasz poprzedni felieton kończy przestroga skierowana do rządzących: „Naród polski tym razem nie wybaczy. Bo być może drugiej szansy na rekonstytucję narodu nie będzie”. O co właściwie nam chodzi? Pisaliśmy, że – w odróżnieniu od innych ugrupowań – Prawo i Sprawiedliwość łączą ze swymi wyborcami więzi szczególne. Więzi serdeczne, wspólnotowe, nie tyle głębokie, ile w istocie głębinowe. Więzi wynikające z poczucia, że PiS, często personifikowane przez autorytet Jarosława Kaczyńskiego, to ugrupowanie jedyne, dla którego naród polski jest nie tylko bardzo ważny. Z przekonania, że jedynie PiS posiada zdolność do ocalenia przed historycznymi zawirowaniami depozytu naszych przodków. Że nadzieje pokładane w PiS sięgają daleko poza zwykły kontrakt wyborcy–politycy, że są serdecznym związkiem krwi. Oraz, że – uwaga! – „kara” za zerwanie takiego związku będzie o wiele bardziej poważna niż kara za puste obietnice PSL, SLD czy PO. Ale jest jeszcze drugi wymiar spraw, sygnalizowany przez słowa „być może drugiej szansy na rekonstytucję narodu nie będzie”.
Samo pojęcie „rekonstytucja”, z łaciny „odnowienie”, „odbudowanie”, „przywrócenie czegoś”, wcale nie wydaje się fajne. Brzmi staroświecko i poważnie. I jeszcze do tego ten „naród”. Z takimi pojęciami są tylko kłopoty. Po co niepotrzebnie się spinać, przecież mamy XXI w., żyjemy w zjednoczonej Europie?!
W grudniu 2015 r., gdy posłankę opozycji „Wyborcza” zapytała: „Co będzie z kulturą pod rządami PiS?”, otrzymaliśmy odpowiedź: „Jeśli spełnią się zapowiedzi Glińskiego, to kultura będzie bardzo historyczna. Prof. Gliński powiedział, że najważniejszym wydarzeniem w przyszłym roku będzie rocznica chrztu Polski. A ja chciałabym przypomnieć, że w przyszłym roku Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury. Konkurs na ESK miał na celu scalenie Europy, solidarność Europy. To jest najważniejsza rzecz w przyszłym roku w kulturze, a nie symbole historyczne. Jeśli prof. Gliński o tym nie wie, to znaczy, że tak naprawdę nic nie wie o sytuacji w polskiej kulturze”.
W roku 1989 dostaliśmy szansę na bycie gospodarzem we własnym domu. Kto tę szansę dostał? Naród po serii katastrof cywilizacyjnych. Pamiętamy, że wyraźnie uświadomiliśmy to sobie po lekturze „Eseju o duszy polskiej” prof. Ryszarda Legutki (Kraków, OMP, 2008). Zabory, dwie wojny światowe, hitlerowska okupacja, dekady komunizmu – to wszystko nie tylko zaburzyło procesy rozwoju gospodarczego, kulturowego oraz państwowego, lecz także w pewien sposób – niszcząc elity – przetrąciło narodowi kręgosłup. Tymczasem, jak pokazał Legutko, po roku 1989 zadania odbudowy tożsamości i tkanki narodowej nie postawiono na poczesnym miejscu. Odwrotnie: środowiska, które w Polskę zakotwiczoną w tradycji narodu i jego związku z Kościołem katolickim wierzą, musiały walczyć o politykę historyczną z aktywistami pedagogiki winy.
To, jak zmienia się Polska pod rządami dobrej zmiany, wywołuje duże zainteresowanie i zaniepokojenie elit UE. Tworzymy bowiem idącą pod prąd lewacko-liberalnej poprawności politycznej alternatywę dla wizji świata bez religii, bez narodów, bez patriotyzmu, bez rodziny jako kośćca tkanki społecznej. Pomińmy kwestię utopijności tej wizji samodoskonalącego się Zachodu. Najbardziej nawet szalone rozwiązania, gdy za pomocą pieniędzy i władzy są w życie wcielane, potrafią świat społeczny głęboko przeorać (totalitaryzmy wieku XX dostarczyły aż nadto przykładów). Rzecz w tym, że jeśli dobra zmiana przegra, to walec okołoglobalistyczny, walec demoliberalnych konwulsji, choć zwichrowany, może doprowadzić do sytuacji, w której kolejnej szansy na rekonstytucję narodu polskiego nie będzie. Może wygrać projekt Unii, która Polskę „zmodernizuje” przez depolonizację i dechrystianizację. Bez sukcesu dobrej zmiany nie będzie zatem nie tylko narodu polskiego, lecz być może nawet tkanki narodotwórczej zdolnej do kolejnego zrywu. Nie będzie komu wybaczać Prawu i Sprawiedliwości jego błędów
KATARZYNA I ANDRZEJ ZYBERTOWICZOWIE
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391324-wybaczajacego-bledow-pis-nie-bedzie-kolejnej-szansy-na-rekonstytucje-narodu-polskiego-moze-nie-byc