Minister finansów w rządzie Donalda Tuska Jan Vincent Rostowski, podczas kilku swoich występów mediach w ostatnich dniach jak to ma w zwyczaju atakował rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Jednak na pytanie dziennikarza o program 500 plus, niespodziewanie oświadcza, że przynosi on dobre skutki: wyraźnie ograniczył biedę w rodzinach wychowujących dzieci, a także poprawia demografię.
Wprawdzie zaraz potem próbuje „stępić” swoją pozytywną ocenę tego, co zrobił w tej sprawie rząd Prawa i Sprawiedliwości, mówiąc, że wszyscy w Platformie wiedzieli, iż w dłuższym horyzoncie czasowym można sobie pozwolić na program 500 plus, a obawy dotyczyły tylko tego, że nie było to możliwe w latach 2015-2016.
Ministrowi wyraźnie umknęło, że rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził ten program właśnie od kwietnia 2016 roku i przeznaczył na jego realizację do końca roku aż 17 mld zł, mimo tego, że w budżecie państwa na ten rok jego twórcy z PO-PSL takich środków nie przewidzieli (to rząd tej koalicji przygotował projekt budżetu na 2016 rok).
Zresztą tak się złożyło, że to właśnie Rostowski reprezentował Platformę w programie w telewizji publicznej w wieczór wyborczy i to właśnie on, tuż po ogłoszeniu wyników potwierdzających, że to Prawo i Sprawiedliwość wygrało i utworzy przyszły rząd, wygłosił słynną frazę „na te obietnice, które składa Prawo i Sprawiedliwość nie ma pieniędzy i w ciągu czterech najbliższych lat ich nie będzie”.
Miał się zawalić budżet, a realizacja głównych deklaracji programowych: programu Rodzina 500 plus i powrotu do poprzedniego wieku emerytalnego, miała spowodować w Polsce drugą Grecję.
Zresztą Platforma bardzo liczyła choćby na taki wariant, że powiększenie w Polsce deficytu budżetowego powyżej 3% PKB, (czyli tzw. kryterium z Maastricht), spowoduje natychmiastowe wdrożenie przez Komisję Europejską, tzw. procedury nadmiernego deficytu, a to będzie oznaczało konieczność zamrożenia wydatków budżetowych na poziomie z poprzedniego roku i tym samym zabraknie środków na realizację programu 500 plus.
Te wszystkie oczekiwania polityków Platformy „wzięły w łeb”, program 500 plus realizowany jest już ponad 2 lata, a mimo tego deficyt sektora finansów publicznych jest najniższy od kilkunastu lat, a w roku 2017 wyniósł tylko 1,5% PKB.
W tej sytuacji nie pozostaje nic innego jak zacząć chwalić ten program i jego skuteczność zarówno w ograniczaniu biedy jak i w poprawianiu demografii i jednocześnie zapewniać, że także Platforma chciała go wprowadzić tylko zabrakło czasu, (choć rządy PO-PSL trwały aż 8 lat).
I Rostowski i inni politycy Platformy zaczynają to robić, choć takie wypowiedzi powodują, „że piekło zamarza”.
Przypomnijmy, że z programu Rodzina 500 plus na koniec 2017 roku korzystało już 3,7 mln dzieci i w związku z tym poprawia on znacznie sytuację materialną rodzin wychowujących dzieci, ponieważ zmniejsza się wyraźnie ilość takich rodzin obejmowanych pomocą społeczną.
Programem na koniec 2017 roku było objętych 55% wszystkich dzieci do 18 roku życia, przy czym w gminach wiejskich było to aż 63% dzieci, w gminach miejsko-wiejskich 58% dzieci i w gminach miejskich 48% dzieci, co tylko potwierdza, że do tej pory najwięcej wielodzietnych niezamożnych rodzin funkcjonowało w środowisku wiejskim.
Struktura wsparcia rodzin wychowujących dzieci wspieranych z programu Rodzina 500 plus, nie zmieni się także w roku 2018, co oznacza, że znaczna część jego środków będzie trafiała do rodzin wiejskich.
Przypomnijmy także, że pod koniec stycznia na stronach Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) pojawiła się informacja, że w roku 2017 zarejestrowano w Polsce 403 tysiące urodzeń, to jest o około 20,8 tysięcy więcej niż w roku 2016 ż, a współczynnik urodzeń wzrósł o 0,6 punktu do 10,5 promila.
Dane te potwierdziły oczekiwania, jakie prezentował resort rodziny, pracy i polityki społecznej, którego szefowa minister Elżbieta Rafalska już latem poprzedniego roku na podstawie danych dotyczących urodzeń za pierwsze półrocze poprzedniego roku (urodziło się w tym okresie ponad 200 tysięcy dzieci), przewidywała, że w całym roku 2017 liczba urodzeń przekroczy 400 tysięcy.
Przy tej okazji należy przypomnieć, że według prognozy GUS przygotowanej w 2014 roku, a więc ponad rok przed powstaniem rządu Prawa i Sprawiedliwości i zapowiedzią wprowadzenia programu Rodzina 50 plus, liczba urodzeń w kolejnych latach miała maleć.
Według tej prognozy w roku 2015 spodziewano się około 354 tysięcy urodzeń, w roku 2016 tylko 349 tysięcy, a w roku 2017 blisko 346 tysięcy, czyli o blisko 10 tysięcy mniej niż dwa lata wcześniej.
W rzeczywistości zaś już w roku 2015 odnotowano 370, 4 tysiąca urodzeń, a więc o ponad 16 tysięcy więcej niż przewidywano rok wcześniej, w roku 2016 było 383,4 tysiąca urodzeń, a więc o ponad 34 tysiące więcej, wreszcie w 2017 roku mieliśmy 403 tysiące urodzeń, a więc o ponad 57 tysięcy więcej niż w prognozie GUS z 2014 roku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391295-pieklo-zamarza-rostowski-chwali-program-500