Myślę, że jestem jedną z nielicznych osób, które wiedzą, co naprawdę groziło kolekcji, będącej w naszej dyspozycji jedynie teoretycznie. Nie chodziło np. o wywiezienie Damy za granicę w bagażniku samochodu, ale było wiele możliwości utrudnienia eksponowania dzieł z kolekcji, prowadzenia przy nich prac konserwatorskich
— powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Zofia Gołubiew, była dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie i była prezes Fundacji Czartoryskich.
Nie cichnie sprawa Czartoryskich. Podczas gdy opozycja obrzuca ministra kultury oskarżeniami, wicepremier Piotr Gliński próbuje tłumaczyć całą sprawę i broni decyzji o zakupie kolekcji.
Warto więc zwrócić uwagę na wywiad z Zofią Gołubiew, który polecał na Twitterze wicepremier Gliński.
Wszystkim zainteresowanym zabezpieczeniem kolekcji Czartoryskich przez Polskę, szczególnie posłom opozycji i innym ludziom dobrej woli, polecam wywiad z wieloletnią dyrektor @MNKrk P. Zofią Gołubiew
— napisał szef resortu kultury.
Była dyrektor krakowskiego muzeum komentowała „awanturę” w rodzinie Czartoryskich i odniosła się do słów, jakie przytoczyła córka Adam Karola: „Mój ojciec oświadczył, że nienawidzi Polski i Polaków”.
Niechętny stosunek do Polski mieści się w takim obrazie Adama Karola Czartoryskiego, jaki zapamiętałam
— odparła Zofia Gołubiew.
Z całą pewnością nie okazał się godnym potomkiem Izabeli Czartoryskiej, której zawdzięczamy tę wielką rodzinną kolekcję o narodowej wartości. On nie zrobił dla tych zbiorów nic dobrego, no może poza tym, że ostatecznie prawa do nich sprzedał i to stosunkowo niedrogo
— dodała.
Obserwując go, odnosiłam wrażenie, że wprawdzie czuje wagę i znaczenie w dziejach Polski nazwiska, jakie nosi, ale gdyby to było u niego głębsze, to nauczyłby się nieco historii Polski i trochę naszego języka. Interesowały go jednak zupełnie inne rzeczy
— powiedziała.
Gołubiew stwierdziła na dodatek, że zarówno on, jak i jego żona Josette Calil, byli zainteresowani przede wszystkim „wyciąganiem z Fundacji pieniędzy”.
Lecz była prezes Fundacji Czartoryskich twardo broni decyzji o kupnie zbiorów przez wicepremiera Piotra Glińskiego.
Tak! I to równie entuzjastycznie, jak w 2016 roku. Widzę, że teraz wokół tej sprawy toczy się gra polityczna między rządem a opozycją, ale nadal uważam zakup za fantastyczny ruch
— mówiła.
Myślę, że jestem jedną z nielicznych osób, które wiedzą, co naprawdę groziło kolekcji, będącej w naszej dyspozycji jedynie teoretycznie. Nie chodziło np. o wywiezienie Damy za granicę w bagażniku samochodu, ale było wiele możliwości utrudnienia eksponowania dzieł z kolekcji, prowadzenia przy nich prac konserwatorskich
— dodała, stwierdzając również, że Czartoryscy działający w Fundacji dobrze wiedzieli, jak wykorzystywać kruczki prawne dla własnych potrzeb,
Zofia Gołubiew opisała też, jak w 2011 roku. Adam Karol Czartorysku naciskał na wyjazd „Damy z gronostajem” za granicę, na co zgodził się ówczesny minister kultury Bogdan Zdrojewski, po czym nie dotrzymał postanowień podpisanego Memorandum. Chodziło o wystawienie obrazu w Polsce po powrocie w przygotowanym specjalnie miejscu i zgodę na badania konserwacyjne. Zofia Gołubiew opowiedziała, że jedyny argument, jaki padł ze strony księcia to: „nie, bo nie”.
Była dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie mówiła również o reakcji kolejnych ministrów kultury na problemy z Czartoryskimi.
Na przykład Kazimierz Michał Ujazdowski, który był ministrem dwa razy, wystrzegał się angażowania w tę sprawę. Twierdził, że jest to konflikt między Fundacją a dyrekcją Muzeum i ministrowi nic do tego. Bogdan Zdrojewski był pierwszym ministrem, który przyszłość zbiorów potraktował jako sprawę rangi państwowej, a nie na szczebel dyrektora Muzeum. W roku 2012 pojechał do Rzymu na rozmowę z Adamem Karolem Czartoryskim. Przed wyjazdem był przekonany, że się dogadają i wreszcie załatwiona zostanie na przyszłość sprawa kolekcji. Wrócił jednak „na tarczy” i powiedział mi, że to była jedna z najtrudniejszych rozmów w jego życiu
— opowiedziała.
Na koniec rozmowy ze strony Zofii Gołubiew padło kilka gorzkich słów o książęcej rodzinie.
Przekonałam się, że choć mają wielkie rodowody, to częstokroć są małymi ludźmi, a ich publiczne pranie rodzinnych brudów mnie nie interesuje. Teraz najważniejsze, żeby Muzeum Narodowe dokończyło remont Pałacu Czartoryskich, znowu otworzyło tam muzeum i wystawiło te wspaniałe zbiory tak, jak na to zasługują
— powiedziała.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391192-byla-dyrektor-muzeum-narodowego-w-krakowie-broni-zakupu-kolekcji-czartoryskich-uwazam-to-za-fantastyczny-ruch