Trump od dawna szukał jakiejś demonstracji stanowczości. Amerykanie zostali wypchnięci z działań syryjskich. (…) Trump szukał jakiegoś rozwiązania. (…) Pytanie, jaka będzie konsekwencja i jak daleko Rosjanie będą występowali przeciwko kolejnym atakom amerykańsko-brytyjsko-francuskim, jeżeli one nastąpią
— powiedział w programie „Salon Dziennikarski” (TVP INFO) publicysta Piotr Semka, odnosząc się na atak rakietowy koalicji amerykańsko-brytyjsko-francuskiej na teren Syrii. Koalicja tłumaczy, że atak był skierowany w bazy z bronią chemiczną.
To napięcie było eskalowane przez Biały Dom, bowiem po drugim ataku chemicznym Amerykanie musieli zareagować, Trump zobowiązał się do odpowiedzi, w związku z tym ten atak był logiczną konsekwencją tego, co zapowiadał
— podkreślił Andrzej Rafał Potocki, publicysta tygodnika „Sieci”.
Ciekawe stanowisko w sprawie konfliktu w Syrii zaprezentował ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”. Stwierdził on, że to Zachód odpowiada za destabilizację tego regionu.
Jeżeli chcielibyśmy wprowadzać demokrację, to proszę bardzo, zacznijmy ja wprowadzać np. w Arabii Saudyjskiej. Syria była jednym z najbardziej tolerancyjnych i demokratycznych krajów Bliskiego Wschodu, także chrześcijanie cieszyli się dużą tolerancją religijną
— mówił.
W tej chwili mocarstwa zachodnie urządziły sobie zastępczy poligon w Syrii. To jest zastępcza wojna. (…) Lepiej demonstrować zdolności bojowe własnej armii na cudzym terenie, kiedy się nie ryzykuje, że w razie co rakiety polecą na Waszyngton czy Petersburg, tylko lecą na Damaszek. Nie wierzę w atak chemiczny w wykonaniu Baszara al-Asada. Nawet dzieci wiedzą, że ta wojna zmierzała ku końcowi. Jeżeli ktoś jest bliski zwycięstwu i władza mu się nie wynika z rąk, to jaki jest cel w tym, żeby używać broni chemicznej przeciwko własnym obywatelom?
— pytał.
Cele polityczne są już w tym momencie poza Syrią. (…) Amerykanie, których wojska są też obecne w Syrii, zapowiedzieli w tym roku, że nawet gdyby ta wojna się zakończyła, to wojska amerykańskie się nie wycofają z Syrii. Podobnie instalują się tam na stałe Rosjanie. My w tej chwili jesteśmy w bardzo krytycznym momencie w historii ludzkości ze względu na to, że główny konflikt, który grozi światu, to jest między Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Natomiast nieludzkie sparingi, które w tej chwili trwają są o to, czy Rosja w konflikcie z Chinami stanie po stronie Stanów Zjednoczonych i za jaką cenę
— wyjaśniał.
Mecenas Marek Markiewicz, prawnik i wykładowca akademicki, zwracał uwagę, że najważniejsze jest, aby nie doszło już więcej do używania broni przeciwko dzieciom, ktokolwiek by jej nie używał.
Z punktu widzenia nas tutaj jest dokładnie obojętne, czy zrobił to Asada czy ktoś inny, wszakże pod nosem Asada. (…) Czekam teraz na to, jak ci którzy planują rozwój całej Europy przez przyjmowanie uchodźców powiedzą teraz o „producentach” uchodźców. Powiedzą o tym, co trzeba zrobić, żeby ktokolwiek by to nie był, nie używał broni przeciwko dzieciom, bo już mamy tego dokładnie dosyć
— mówił.
Według publicysty „Do Rzeczy” Piotra Semki tylko Stany Zjednoczone mogłyby doprowadzić do zakończenia konfliktu w Syrii, ale nie są obecnie psychicznie zdolne do tego, aby to zrobić.
Problem polega na tym, że Amerykanie nie są gotowi psychicznie wejść. Tylko oni mają dostateczną siłę. Natomiast spowodowałoby to ogromne straty, także cywilne. O wiele lepiej radzą sobie Rosjanie, którzy nie stosują żadnych zasad. Stosują oddziały najemników, akceptują w pełni wszystkie okrucieństwa tamtejszych watażków i tak naprawdę Zachód jest bezradny wobec tego
— zaznaczył. W dosyć podobnym tonie wypowiedział się Andrzej Rafał Potocki:
Grzechem pierworodnym, który spowodował ten problem, to była postawa prezydenta Clintona. (…) Odpuszczenie sobie przez administrację Clintona Syrii doprowadziło do tego, co mamy teraz, tzn. weszła tam Rosja, w tym konflikcie jeszcze jest Turcja, Kurdowie, Iran i ja po prostu nawet na krótką metę nie znajduję rozwiązania. Jedynym rozwiązaniem byłaby interwencja Amerykańska, która by zakończyła tę wojnę, ale ona z kolei mogłaby doprowadzić do totalnej konfrontacji z Rosjanami.
Ks. Zieliński podkreślał, że należałoby zaakceptować, iż na świecie są kraje, w których lepiej sprawdzają się inne systemy sprawowania władzy niż demokracja.
Czy rzeczywiście interwencja Amerykańska przynosi porządek? (…) Trzeba uznać, że są państwa, dla których system demokratyczny jest czymś obcym. I może trzeba pozwolić tym państwom, żeby rządziły się swoimi prawami. Tu nie chodzi o akceptację barbarzyństwa, tylko mówienie o tym, że interweniujemy w obliczu praw człowieka, jest co najmniej obłudne
— powiedział.
as/TVP INFO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/390190-ks-zielinski-w-salonie-dziennikarskim-nie-wierze-w-atak-chemiczny-w-wykonaniu-al-asada-nawet-dzieci-wiedza-ze-ta-wojna-zmierzala-ku-koncowi