Do przewidzenia było to, że Wojciech Czuchnowski po swoim popisie podczas prezentacji raportu podkomisji smoleńskiej zrobi rundkę po mediach, które zechcą poświęcić mu pięć minut, aby mógł ogłosić światu wszem i wobec, jak to bardzo jest pokrzywdzony przez obecny obóz rządzący. Nie inaczej było w onecie.
Żeby było ciekawiej, prowadzący rozmowę Jarosław Kuźniar przedstawił go jako człowieka, który zdecydował się powiedzieć Antoniemu Macierewiczowi, że jest kłamcą i przestępcą. Jak tłumaczył, „dla wielu problem z Wojtkiem polega na tym, że jest on dziennikarzem GW, i że nie wypada dziennikarzowi mówić takich rzeczy osobie publicznej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Odlot Czuchnowskiego i ohydny atak na Macierewicza: „Jest Pan kłamcą i przestępcą. Odpowie Pan przed sądem wolnej Polski”. WIDEO
A co sam Czuchnowski powiedział o scenie, którą odegrał przed podkomisją smoleńską?
To nie było zaplanowane, a ja nawet nie wiedziałem, że konferencja była transmitowana. Nie pamiętam, kiedy Macierewicz rozmawiał z normalnym niezależnym dziennikarzem, który byłby w stanie zadać trudne pytanie. Macierewicz udziela wywiadów, ale tylko na swoich warunkach w mediach pokornych wobec PiS. Te wywiady to promocja Macierewicza i jego poglądów
— mówił dziennikarz „Gazety Wyborczej”.
Jego zdaniem były szef MON jest osobą skrajnie cyniczną, która nikogo nie szanuje.
Ma skrajnie manipulatorski stosunek do ludzi. Jest to człowiek bezwzględny — przekonywał Czuchnowski.
Chciałem zwrócić uwagę na ostatnią część tej mojej krótkiej wypowiedzi. Właśnie w tamtym momencie doszedłem do wniosku, że Macierewiczowi naprawdę nie ma sensu zadawać pytań nawet na konferencji prasowej, ponieważ nie odpowiada na pytania, tylko obraża dziennikarza, redakcję, a tym samym jego widzów, czytelników. To był wyraz pewnej rozpaczy i bezsilności. To również była forma ujęcia się za wszystkimi ludźmi, których Macierewicz zniszczył i niszczy swoją działalnością
— dramatyzował.
Stwierdził również, że nie żałuje swoich słów. Dziennikarz mówił, że podczas konferencji posłużył się „językiem parlamentarnym” i zrezygnował z mocniejszego słownictwa. Dodał, że zrobił to bez wiedzy swojej redakcji - „Gazety Wyborczej” - i na drugi dzień „szedł do pracy na miękkich nogach”.
Szambo wylało się na mnie ze środowiska dziennikarskiego, które nazywane jest „symetrystami”. Ja nikogo nie pouczam. Uważam, że miałem rację i powtórzyłbym to
Wydaje się, że najbardziej zabolała go sprawa anulowania raportu Millera ws. katastrofy smoleńskiej.
Kiedy Macierewicz powiedział, że unieważnia raport komisji Millera, to stanął mi przed oczami minister Jerzy Miller - człowiek, który jest wzorem urzędnika państwowego. Stanąłem między innymi w jego obronie, obronie prokuratorów wojskowych, których Macierewicz znieważał, w obronie ekspertów. Maciej Lasek jest tego przykładem. Na jego głowę wylał się nieprawdopodobny hejt
— żalił się dziennikarz GW.
Uznawanie raportu Millera za raport polityczny jest absurdem. Siedzę w tej sprawie od początku. Jestem zszokowany tym hejtem, który wylewa się na raport. Miller walczył z raportem Anodiny. On wystosował 200 stron poprawek do jej raportu, wielokrotnie go prostował. Pamiętam, że były na niego naciski, a on im nie uległ
— bronił Millera Czuchnowski.
Rzeczywistość, w jakiej żyje Wojciech Czuchnowski chyba nigdy nie zostanie odkryta przez zwykłego śmiertelnika. Ten poziom abstrakcji wydaje się nie do pokonania…
ZOBACZ TAKŻE: To było do przewidzenia… Salon staje w obronie Czuchnowskiego. Jarosław Kurski: „Bronił godności państwa”
wkt/Onet Rano
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/390102-kolejny-meczennik-iii-rp-czuchnowski-wylalo-sie-na-mnie-szambo-a-to-byl-wyraz-pewnej-rozpaczy-i-bezsilnosci