Starałem się odpowiedzieć na bardzo liczne pytania pana prokuratora, związane oczywiście z różnymi aspektami katastrofy smoleńskiej, ale w przekonaniu, że chyba nie jestem najlepszym rozmówcą i źródłem wiedzy

— powiedział w TVN24 były prezydent RP Bronisław Komorowski, odnosząc się do swojego dzisiejszego przesłuchania w prokuraturze jako świadek ws. niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej.

CZYTAJ TAKŻE: Komorowski stawił się w prokuraturze. Zostanie przesłuchany ws. 10/04. „PiS chce odwrócić uwagę od swojej kompromitacji”

CZYTAJ TAKŻE: Komorowski po przesłuchaniu: „PiS chce odwrócić uwagę opinii publicznej od blamażu jeśli chodzi o nierozliczenie się z kłamstwa smoleńskiego”

Były prezydent nie ma sobie nic do zarzucenia w związku z katastrofą smoleńską i działaniami polskiego państwa w celu jej wyjaśnienia.

Zarówno jako marszałek Sejmu nie miałem żadnego styku z przygotowaniami wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, a jako marszałek pełniący funkcję głowy państwa, też nie zajmowałem się w żadnym stopniu problemami śledztwa i relacji polsko-rosyjskich w tym okresie

— stwierdził. I przeszedł do ataku na Prawo i Sprawiedliwość, zarysowując spiskową teorię wydarzeń.

Nie wierzę w przypadki. Pomyślałem sobie, kiedy wychodziłem po rozmowie z prokuratorem, kiedy zobaczyłem ogromną ilość dziennikarzy, kamery, flesze, mikrofony, pomyślałem, że pewnie komuś o to chodziło, żeby w takiej sytuacji pokazać byłego prezydenta i żeby budować jakąś taką scenę

— mówił.

Widać, że dziś PiS ma problem z tym, żeby jakoś wyplątać się z tego kłamstwa smoleńskiego, które uprawiał z upodobaniem i pan prezes Kaczyński, i Antoni Macierewicz, ale całe środowisko przez 8 lat. Robi to wrażenie, jakby ktoś chciał nie na problem kompromitacji PiS-u zwrócić uwagę, tylko podrzucić jakiś następny temat

— podkreślał.

as/TVN24