„Temat nagród jest zamknięty, jestem absolutnie przekonany, że wszyscy, których to dotyczy, wykonają zobowiązania i przekażą nagrody na cele charytatywne” - oświadczył w czwartek w Sejmie wiceszef KPRM Paweł Szrot. Apelował do opozycji, by rozliczała członków rządu z efektów ich pracy.
Szrot przedstawił w czwartek w Sejmie - na wniosek Nowoczesnej - informację bieżącą w sprawie nagród przyznanych członkom rządu byłej premier Beaty Szydło oraz na temat przeprowadzonej przez premiera Mateusza Morawieckiego redukcji liczby wiceministrów.
Prezentujący wniosek Nowoczesnej poseł Marek Sowa zarzucał obecnie rządzącym, że zamiast służyć Polsce, dbają jedynie o prywatny lub partyjny interes.
Po objęciu rządów w 2015 roku miała być „praca, pokora i umiar”, a w zamian otrzymaliśmy pazerność widoczną gołym okiem, pokusę szybkiego wzbogacenia się. Skrót PiS to dzisiaj +”pieniądze i stołki”, albo „przywileje i stanowiska”.
— wskazał polityk.
Odnosząc się do redukcji liczby wiceministrów, Sowa przypomniał, że odwołany z funkcji wiceministra środowiska, odpowiedzialny za program „Czyste Powietrze” Piotr Woźny został następnie powołany na stanowisko pełnomocnika premiera ds. programu „Czyste Powietrze”.
Rafał Bochenek, były rzecznik rządu, odwołany z funkcji wiceministra, został powołany na pełnomocnika do organizacji międzynarodowej konferencji ds. klimatu. Ten młody człowiek zapowiadał pogodę w Telewizji Kraków i pan premier zapewne pomyślał, że z klimatem na świecie też sobie poradzi.
— ironizował poseł Nowoczesnej.
Wiceszef kancelarii premiera Paweł Szrot oświadczył, że temat nagród w rządzie jest zamknięty.
W ostatnim czasie podjęto decyzje polityczne, które zamykają sprawę nagród, dlatego wszyscy na tej sali wiemy, że ministrowie oraz sekretarze stanu będący posłami przekażą nagrody na cele charytatywne.
— powiedział minister. Przypomniał, że termin w tej sprawie to połowa maja.
Pan premier Mateusz Morawiecki zdecydował też o tym, że ministrowie nie będą już otrzymywać nagród. Decyzje te są precyzyjne i czytelne. Jestem absolutnie przekonany, że wszystkie osoby, których te polityczne i merytoryczne decyzje dotyczą, wykonają te zobowiązania” - podkreślił Szrot.
Zaapelował też do opozycji, by zamiast słać „kolejne interpelacje i zapytania”, pozwolili pracować urzędnikom.
I rozliczajcie ich z tego, czy gospodarka się rozwija, bezrobocie jest niskie i czy Polakom żyje się lepiej.
— dodał.
Odnosząc się do redukcji liczby wiceministrów, Szrot przekonywał, że liczba sekretarzy i podsekretarzy stanu została zmniejszona i wynika z zapowiedzianej przez premiera Morawieckiego „wnikliwej analizy funkcjonowania rządu w kontekście nowych, stojących przed nim zadań”.
Wystąpienie Szrota wielokrotnie zakłócały okrzyki dobiegające z ław opozycji: „oddajcie kasę”, „oddajcie nagrody”, „oddajcie do budżetu, nie na Caritas”.
Podczas debaty pytania do wiceszefa KPRM zadawali głównie posłowie opozycji. Powtarzały się zarzuty o brak podstawy prawnej przyznania nagród, które posłowie określali jako „drugie pensje”. Przedmiotem krytyki stali się m.in. minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel, a także były szef MON Antoni Macierewicz i były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Krzysztof Brejza (PO), który - zwracając się z interpelacjami do poszczególnych resortów - ujawnił skalę wypłaconych nagród dla członków rządu Beaty Szydło - zarzucił Szrotowi, że sam otrzymał z tego tytułu 56 tys. złotych.
Niech pan nie żartuje z nas, niech pan udowodni, że to była nagroda. Ale pan nie jest w stanie udowodnić, bo to nie były żadne nagrody. To był patologiczny system uzupełniania dodatkami na przyszłość.
— uznał poseł Platformy.
Bartosz Arłukowicz (PO) pytał dlaczego na sali obrad nie ma Beaty Szydło.
Gdzie pani jest, pani premier, nie ma pani odwagi? Gdzie jest pani premier i cała ta ferajna: Szyszko, Jurgiel, Kempa? Powinniście być tu na sali i patrzeć ludziom w oczy.
— powiedział poseł PO.
A pamiętacie Radziwiłła? Czym się wsławił? Zlikwidował in vitro, zlikwidował standardy okołoporodowe i pół roku ganiał się z tabletką „dzień po+ po Sejmie. Wiecie ile dostał nagrody? 65 tysięcy! Po czym dostał dymisję.
— dodał Arłukowicz.
Stefan Niesiołowski (PSL-UED) ocenił, że „rwactwo PiS-owskie osiągnęło wszelkie granice”.
Gdyby była olimpiada dla łupieżców i dla grabiących budżet narodowy, to PiS dostałby na tej olimpiadzie złoty medal.
— ironizował.
Waldemar Buda (PiS) podkreślił natomiast, że „każdemu zdarzają się decyzje, które częściowo rozmijają się z opiniami Polaków”.
Ważne jest jednak to, kto podejmuje refleksję i jest w stanie swoje działanie skorygować.
— dodał poseł PiS. Zwrócił się do polityków Platformy, by udzieli informacji którzy samorządowcy z tej partii „chcą zwrócić swoje bajońskie nagrody”.
Wtórował mu Szymon Szynkowski vel Sęk (PiS).
Czy państwo jesteście w stanie np. dyskutować o nagrodach wypłaconych pani skarbnik powiatu poznańskiego, od lat rządzonego przez Platformę Obywatelską?
— pytał poseł Prawa i Sprawiedliwości.
W odpowiedzi na pytania Szrot wskazał, że podstawą prawną wypłacenia nagród są przepisy ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Raz jeszcze zapewnił, że pieniądze te członkowie rządu Beaty Szydło przekażą na cele charytatywne.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował na początku kwietnia, że Komitet Polityczny PiS na jego wniosek ustalił, że w Sejmie zostanie złożony projekt przewidujący obniżenie o 20 proc. pensji poselskich i senatorskich. Mają też zostać „wprowadzone nowe limity obniżające” wynagrodzenia dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców. Kaczyński zapowiedział też, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu, którzy są politykami, zdecydowali się na przekazanie swoich nagród na cele społeczne do Caritasu.
PZ/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/389972-temat-nagrod-dla-ministrow-zamkniety-wiceszef-kprm-zapewnia-ze-pieniadze-trafia-na-cele-charytatywne