Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego była podejrzanie głucha i ślepa, gdy zetknęła się z informacjami, że w 2012 roku Michał Tusk pracował dla Marcina P. i jego oszukańczej spółki lotniczej OLT. Przesłuchiwany dziś funkcjonariusz warszawskiej delegatury ABW, na pytanie Małgorzaty Wassermann o działania agencji wobec syna ówczesnego premiera, tylko wzruszył ramionami. Okazało się, że ten wątek został celowo zaniechany przez ABW.
Małgorzata Wassermann pytała świadka, czy posiadał on skrzynkę kontaktów z telefonu komórkowego Marcina P., w której znajdował się numer do Michała Tuska.
O pracy Michała Tuska w OLT dowiedziałem się z mediów.(…) Nie pamiętam, bym posiadał skrzynkę z numerami.
– odpowiedział świadek.
Jak często przez pana dokumenty przepływały nazwiska syna premiera? Jaka była pana reakcja na informację o Michale Tusku, jak pan na nie zareagował?
– dopytywała Małgorzata Wasserman.
A co ja miałem z tym zrobić?
– wzruszył ramionami świadek.
No w sumie nic. Nadal pracuje pan w służbach?
– ironicznie odpowiedziała przewodnicząca komisji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:NASZA RELACJA. Michał Tusk przed komisją Amber Gold: „Tata powiedział: nie martw się, komisji śledczej z tego raczej nie będzie”
Posłowie dopytywali też o to, czy przesłuchiwany funkcjonariusz rozmawiał o Michale Tusku ze swoimi przełożonymi i czy sprawdzono osoby, które bezpośrednio zarządzały OLT.
Nie pamiętam.
– odpowiedział i kilkakrotnie zasłaniał się niepamięcią.
Może pan udawać, że nie wie o czym z nami rozmawia, ale my wiemy. Czy nieustalenie kto zarządza spółką i co tam robi syn premiera, to niedopełnienie obowiązków przez ABW?
– nie dawała za wygraną Małgorzata Wassermann.
Z kolei Krzysztof Paszyk dopytywał o niemieckie kontakty i związki Marcina P.
**Jakie czynności operacyjne były wykonane, aby pogłębić wątek niemiecki sprawy Amber Gold?
– pyta poseł Paszyk.
Nie pamiętam. Nie przypominam sobie, czy w ogóle były one wykonane.
– odpowiedział funkcjonariusz ABW.
Dopytywany przez komisję świadek wskazał, że ABW prawdopodobnie sprawdzała też dokumenty dotyczące wniosku o koncesję na przewozy lotnicze w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego oraz, że miała wiedzę, że Amber Gold nie składa sprawozdań finansowych w urzędzie skarbowym.
Wszystko to jest mało, aby wszcząć sprawę operacyjną? – pytała Wassermann. – Ale te informacje były zdobywane dopiero po wszczęciu tej podstawowej formy dokumentowania.
– odpowiedział świadek.
To proszę mi powiedzieć, kiedy została wszczęta sprawa operacyjna?
– pytała szefowa komisji.
My nie prowadziliśmy sprawy operacyjnej.
– przyznał świadek.
Jak tłumaczył po uzyskaniu informacji o złożeniu 15 maja 2012 r. zawiadomienia przez BGŻ o możliwości popełnienia przestępstwa przez Amber Gold materiały dotyczące sprawy zgodnie z procedurą zostały przekazane do delegatury ABW w Gdańsku.
Po przesłaniu materiałów do Gdańska delegatura stołeczna wspierała prowadzone śledztwo wyłącznie w tym zakresie, w którym mieliśmy powierzone zgodnie z regulaminem organizacyjnym.
– mówił.
Dopytywany kto wydał polecenie, że materiały trafią do Gdańska, a stołeczna delegatura będzie prowadzić działania wspierające dla gdańskiej ABW świadek stwierdził, że taką informacje uzyskał od swoich przełożonych. Nie pamiętał jednak czy był to naczelnik wydziału czy dyrektor delegatury.
Wassermann pytała więc kto w delegaturze stołecznej podjął decyzję, że po przesłaniu materiałów do Gdańska „państwo żeście dalej otwierali kolejne podstawowe procedury w stosunku do różnych innych podmiotów związanych z Amber Gold skoro mieliście być tylko wsparciem”.
Świadek nie potrafił jednak konkretnie odpowiedzieć na to pytanie.– Funkcjonariusz składa raport, a naczelnik zatwierdza – mówił.
WB, PAP, TVP INFO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/389774-skandal-i-kpiny-na-komisji-amber-gold-wassermann-do-funkcjonariusza-czy-badaliscie-watek-michala-tuska-swiadek-z-abw-a-co-ja-mialem-z-tym-zrobic