Jak to jest możliwe? W badaniach sondażowni IBRIS przeprowadzonych na zamówienie gazety „Rzeczpospolita” liderem rankingu zaufania został … Donald Tusk. Otrzymał 42,8 procent głosów pozytywnych i tyle samo negatywnych, wyprzedzając prezydenta Dudę, który dotąd cieszył się największym zaufaniem obywateli.
Jednocześnie na forach internetowych, zarówno prawicowych jak i lewacko - liberalnych portali za Tuskiem opowiedziało się nie więcej niż 10 procent jego wielbicieli. Co jest zgodne z panującymi w społeczeństwie nastrojami, a zwłaszcza z powszechnym potępieniem ośmioletniej polityki Donalda Tuska, sprzecznej z polską racją stanu. Polityki, która wzbudziła w ówczesnym szefie MSW Bartłomieju Sienkiewiczu zdrową skądinąd refleksję, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie i że jest to „kamieni kupa”. I oto nagle i nieoczekiwanie Donald Tusk uzyskał blisko 50 procentowe poparcie obywateli, wywołując na forach irytację i oburzenie co najmniej 80 procent forumowiczów, w większości ludzi młodych i wykształconych.
To była taka sztuczka zastosowana przez opozycję w celu osłabienia pozycji Prawa i Sprawiedliwości i wzbudzenia wątpliwości co do nieskazitelnej opinii polityków formatu prezydenta Dudy czy premiera Morawieckiego, którzy dostali tylko po 36 proc. głosów. Co ma w sobie Tusk, że tak go forują platformersi? Otóż ma to, na czym jechał przez osiem lat, cwaniactwo wsparte ciepłą wodą w kranie, tą krajową i tą zagraniczną. Facet nie był groźny dla nikogo z gremiów rządzących „Europą liberalną”, okazał się być groźny dla niezawisłości i spójności państwa polskiego. Ludzie odczuli to na własnej skórze, na tyle dotkliwie, że zaczęli obawiać się o swoją egzystencję, jako, że ciepła woda zaczęła zalewać przemysł, zamieniając go w podwykonawcę brudnej roboty, której nie chcą wykonywać obywatele krajów zamożnych, zlecając ją ekonomicznym niewolnikom. Polakom, Rumunom, Słowakom, Bułgarom, itd. itp.
Po wpadce rządu, bo inaczej nie można nazwać tych wysokich nagród dla urzędników, jak grzyby po deszczu wyrosły sondaże, wszystkie pokazały upadek PiS i triumfalny wzrost popularności Platformy Obywatelskiej. Ale ta sztuczka się nie udała. Zdecydowana postawa Jarosława Kaczyńskiego przerwała ten jazgot rozhasanych opozycjonistów, z samochodami ozdobionymi hasłami „Konwój wstydu” i „Oddajcie kasę”.Cała ta dziecinada nie zrobiła wrażenia na Polakach, bo nie takie pieniądze winni są skorumpowani politycy dawnego układu, czym zajmie się wkrótce komisja śledcza w sprawie VAT. To dopiero będzie się działo i żeby wyszło tysiąc wymóżdżonych „atletów”, to nie udźwigną tej afery - taki to ciężar” Kłania się „Lokomotywa” Juliana Tuwima. Ta lokomotywa, to opinia społeczna, potęga, z którą muszą się liczyć i rządzący i ich wrogowie.
I nie pomogą „druzgocące” bzdury wyciągane przez media głównego ścieku, jak np. „Złe wieści dla Polski. KE odbierze nam pieniądze?” Z tekstu wynika, że nie odbierze, ale postraszyć tytułem zawsze można. Tylko kogo,bo obywatele nie strachliwi, nie straszny im jest Frans Timmermans i Róża Thun.
Mądrość narodu, pomijając oczywiście nienawistne bluzgi ludzi z marginesu, wie więcej niż przywódcy totalnej opozycji.
Oto wpis na Wirtualnej Polsce forumowicza o pseudonimie „ding - dong”:
Opozycja wymyśliła nową strategię. Robienie z igły widły. Czepiają się każdej bzdury i wyolbrzymiają jako problem wagi światowej, również na forach zagranicznych. Lekarstwem na to jest nie dać się sprowokować, umiarkowany komentarz i dalej robić swoje. Oczywiście nie może być ewidentnych wpadek, bo wtedy opozycja od razu: A nie mówiliśmy i zaraz uogólniene, ze PiS zawsze kłamie. W szaleństwie opozycji jest metoda.
Metoda ta polega na czepianiu się drobiazgów, wyolbrzymianiu wydarzeń bez znaczenia zamieniając je w afery. Lecz życie jest bezlitosne. Gigantyczne afery dopadły totalną opozycję i już nie da się ich zagadać, zapętlić i odesłać w nicość. PiS ma przywódcę, wielkiego męża stanu, Jarosława Kaczyńskiego, a Platforma posłankę co się Leszczyna nazywa i rzeczywiście jest czymś w tym rodzaju, gąszczem słów kłamliwych i niezbornych. To nie te czasy, szanowna posłanko, kolosalne luki VAT to konkretne pieniądze, a nie jakaś tam forsa czy kasa, to przestępstwo, nazywając rzecz po imieniu. Dzięki tej luce państwo bliskie było bankructwa. Czy pani posłanka to zrozumiała? Hallo, ding dong!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/389383-vox-populi-nie-dac-sie-sprowokowac-i-robic-swoje