Projekt ws. powołania komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT, to typowa polityczna ustawka PiS, który nie wie jak wytłumaczyć się z nagród dla członków rządu - ocenił w piątek poseł PO Marcin Kierwiński. Zapowiedział jednak, że jeśli komisja powstanie, Platforma weźmie udział w jej pracach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jest wniosek o powołanie komisji śledczej ws. wyłudzeń VAT! Horała: Chcemy wyjaśnić, kto personalnie odpowiada za to, co się działo
Klub PiS złożył w piątek w Sejmie projekt uchwały w sprawie powołania komisji śledczej ds. VAT. Komisja ma liczyć 9 członków i zbada działania instytucji w okresie od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r. Zgodnie z projektem pełna nazwa komisji to „komisja śledcza do zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań i zaniechań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego”.
Poseł PO Marcin Kierwiński ocenił, że projekt PiS ma związek z kontrowersjami wokół nagród dla członków rządu.
To typowa polityczna ustawka PiS. Mają problem z nagrodami, nie wiedzą jak się wytłumaczyć z nagród, z drugich pensji, które sobie wypłacali, więc reagują panicznie. Tu komisja VAT-owska, tu obniżanie uposażeń, tu zwracanie premii na Caritas. Kompletna panika w obozie (prezesa PiS, Jarosława) Kaczyńskiego
— powiedział polityk PO dziennikarzom.
Skrytykował przy tym Prawo i Sprawiedliwość, że chce skupić się na badaniu tylko czasów rządów PO-PSL.
PiS nie chce objąć swojej kadencji tą komisją, to znaczy, że ma wiele do ukrycia. Ale spokojnie, jeśli taka komisja powstanie, pokażemy jak bardzo dużo za uszami ma także PiS
— zapowiedział Kierwiński.
Doświadczenie komisji śledczych, robionych przez PiS, jest takie, że jeden sprawny poseł, tak jak chociażby poseł Krzysztof Brejza w komisji Amber Gold, potrafi obnażać hipokryzję PiS, potrafi pokazywać, że PiS ma wiele na sumieniu, także w przypadku komisji Amber Gold. Jeżeli będą zapraszać polityków Platformy na tę komisję, my także będziemy pokazywać, że w roku 2016 i 2017 wpływy z VAT były mniejsze
— zapowiedział poseł Platformy.
Proszę zwrócić uwagę, że zgodnie z opinią jednej z firm audytorskich, luka VAT-owska w dwóch ostatnich latach nadal wynosiła 90 miliardów złotych, a więc de facto średniorocznie była jeszcze większa niż za rządów PO
— dodał Kierwiński.
Z kolei inny polityk Platformy Obywatelskiej, Stanisław Gawłowski, wypowiedział się w sprawie obniżenia wynagrodzeń zapowiedzianego przez Jarosława Kaczyńskiego.
Gawłowski w piątek na konferencji prasowej w Koszalinie powiedział, że Platforma będzie za obniżką wynagrodzeń dla parlamentarzystów.
Nawet zaproponujemy kilka poprawek, będą dotyczyć np. spółek Skarbu Państwa
— poinformował.
Nie ma powodów, by za propagandę, która jest uprawiana w mediach publicznych na koszt podatnika, prezesi tych spółek zarabiali więcej niż parlamentarzyści, by dziennikarze zajmujący się tylko propagandą, zarabiali więcej niż parlamentarzyści. Zaproponujemy, by ich pensje nie przekraczały wynagrodzeń posłów i senatorów
— podkreślił poseł PO.
Chcemy pójść dalej i zaproponować ograniczenie możliwości zatrudniania członków rodzin parlamentarzystów w spółkach SP i administracji państwowej
— dodał poseł PO.
Według niego to akcja „Konwój wstydu” zmusiła PiS do oddawania nagród. Ocenił też, że „obniżki diet poselskich to ma być kara za ujawnienie skandalicznych nagród wypłacanych ministrom i tego, że premier (Beata Szydło) sama sobie taką wypłaciła”.
Gawłowski zapewnił natomiast, że PO będzie bronić pensji samorządowców.
Chcemy mieć dobrych gospodarzy w polskich gminach i miastach. Nie ma żadnych powodów, by ich ukarać. Pensja np. prezydenta Koszalina w wysokości 12 tys. zł brutto, to nie jest nadzwyczajna kwota. Dobry specjalista nawet na rynku koszalińskim potrafi sobie znaleźć pracę za lepsze wynagrodzenie. Dobrym menadżerom prywatne firmy płacą więcej
— zauważył poseł.
Senator PO Piotr Zientarski dodał, że „samorządowcy są bezpośrednio wybierani w swoich małych ojczyznach, to oni dostają wotum zaufania, wybrani radni ustalają zasady wynagradzania”.
Ingerencja w ich uposażenia, a właściwie w ich kompetencje, absolutnie nie może być akceptowana
— oświadczył.
My, samorządowcy, będziemy musieli odpowiedzieć za pazerność i chciwość rządu. 3,5 roku jestem wicemarszałkiem i liczba nagród, i premii wynosi u mnie zero zł. Teraz za tę ciężką pracę każdego dnia będziemy musieli odpowiedzieć prawdopodobnie obniżką wynagrodzenia. No trudno
— powiedział wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego, szef koszalińskiej PO Tomasz Sobieraj.
Gawłowski, nie wiedząc, że wiceminister SWiA Paweł Szefernaker przekazał już swoją nagrodę Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, zaproponował, by oddał ja na rzecz koszalińskiego hospicjum. Szefernaker przekazał kwotę netto 34.162,00 zł; Gawłowski stwierdził, że „dostał 51 tys. zł i tyle powinien zwrócić”.
To że oddał netto to jego problem. Dostał 51 tys. zł i tyle powinien wpłacić. 20 tys. zł ciągle jeszcze może przekazać na konto hospicjum. Mamy prawo oczekiwać od niego zwrotu całości - czyli 51 tys. zł.
— powiedział Gawłowski.
Senator Zientarski dodał, że „jeśli ktoś przekazuje darowiznę, to jednocześnie służy mu odliczenie od podatku, czyli tak czy inaczej na tym zyskuje”.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/389165-czegos-sie-boja-po-juz-krytykuje-komisje-sledcza-ws-vat-kierwinski-pis-chce-przykryc-sprawe-nagrod-gawlowski-to-propaganda