W niedzielę na Węgrzech wybory, a dziś ważny dla Polaków dzień, znak prawdziwej przyjaźni między oboma narodami.
CZYTAJ: Jarosław Kaczyński w Budapeszcie: Pomnik smoleński jest pięknym gestem, który umacnia naszą przyjaźń
Z tej okazji pozwolę sobie wrócić do wywiadu, który kilka miesięcy temu przeprowadziłem w Budapeszcie z rzecznikiem rządu Wegier Zoltanem Kovacsem, bliskim współpracownikiem premiera Victora Orbana.
Zapytany o klucz do sukcesu (stałe, od dziewięciu lat, prowadzenie w sondażach przez FIDESZ, perspektywa sprawowania władzy po raz trzeci z rzędu), dał zaskakującą odpowiedź. Podkreślił, że nie można podlizywać się establishmentowi lewicowo-liberalnemu, ale trzeba twardo bronić zasad, prawdy i dążyć do osiągania celów.
Oto kluczowe fragmenty:
Najważniejsze, naprawdę najważniejsze, jest przekonanie, że to, co robisz jest słuszne, że idziesz dobra drogą. Jeśli masz to przekonanie w sobie, wygrasz. Jeśli pod wpływem tej presji sam zwątpisz– przegrasz. To podstawowa lekcja z ostatnich siedmiu lat.
Bardzo ważna jest też jedność polityczna obozu rządzącego, który będąc pod takim atakiem, tylko wspólnie może wygrywać, osiągać swoje cele.
Trzeci element to jasne i precyzyjne wyznaczanie celów, ale także nazywanie ich. Ludzie muszą wiedzieć i rozumieć o co walczysz, co chcesz osiągnąć, co chcesz zmienić w kraju. Musisz też być szczery, całkowicie szczery w rozmowie z obywatelami. Musisz mieć zdolność jasnego i twardego nazwania problemu i określenia sposobów jego rozwiązania. Jeśli nie umiesz nazwać problemu, nie poradzisz sobie z nim.
Nikogo nie można udawać?
Dokładnie. Nie można ulec pokusie zastosowania języka politycznej poprawności, co teoretycznie ułatwia życie, bo zmniejsza możliwość ataku ze strony establishmentu lewicowo-liberalnego, ze strony większości mediów. Jednak w rzeczywistości to paraliżuje zdolność działania.
Bo jak używasz fałszywego języka, to niczego nie możesz nazwać zgodnie z prawdą, nie możesz mówić jak jest w rzeczywistości. A skoro tak, to nie możesz też tego naprawić. Przestrzegam więc wszystkich dążących do zmian przed uleganiem takim pokusom. Szczerość w polityce jest najważniejsza.
To rodzi zarzuty o brutalność.
Tak, ale to nie jest prawdziwy opis. Ale jest faktem, że gdy chcemy być uczciwi i prawdziwie nazywać problemy, na przykład te związane z imigracją czy przyszłością Unii Europejskiej, musimy być szczerzy, czasami nawet szorstcy, ostrzy, a niekiedy i odrobinę agresywni.
Bo jeśli sytuacja jest trudna, krytyczna, jeśli zagrożenie jest wielkie, to trzeba to powiedzieć, nazwać. Jeśli tego nie zrobimy, przegramy na starcie. Wtedy wszyscy wokół będą dalej robili swoje sztuczki, gadanie o niczym i uprawiali polityczną poprawność. To droga donikąd.
Mam wrażenie, że także tutaj jest pewne podobieństwo z Polską. Obóz Zjednoczonej Prawicy dobrze radzi sobie w tych okresach, gdy jest w marszu, w bitwie, gdy Polacy widzą, że walczy o sprawy ważne. Kiedy za bardzo ulega pokusie ułożenia się ze światem (choć czasami trzeba), wytraca dynamikę.
Bo w grze na miny i zabawę w teatr, lepsi są inni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/389159-orban-idzie-po-kolejne-zwyciestwo-bo-nie-podlizuje-sie-przeciwnikom-ale-twardo-walczy-o-jasno-nazwane-cele