Jeśli teza, że PiS wsłuchuje się w głos wyborców jest słuszna- „Vox populi, vox Dei” - to uważam, że powinni poprzeć nasz wniosek o likwidację subwencji dla partii politycznych. To jest rzecz, która bulwersuje Polaków, bo partie polityczne bez żadnej kontroli wydatkują na co chcą środki z budżetu państwa
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15).
wPolityce.pl: Obniżki uposażeń dla posłów, senatorów i samorządowców ocenia Pan jako dobry ruch Prawa i Sprawiedliwości?
Tomasz Rzymkowski: Patrzę na to z dwóch perspektyw: polityki bieżącej i PR oraz dalekosiężnej polityki państwowej. Z punktu widzenia PR jest to zagranie mistrzowskie. Jarosław Kaczyński przelicytował totalną opozycję w kwestii populizmu. Kampania PO z jeżdżącymi banerami i nagrodami jest przeznaczona w zasadzie w tej chwili do likwidacji. Oczywiście można się licytować z Jarosławem Kaczyńskim, bo przecież zawsze można powiedzieć, że posłowie mogą pracować za darmo. Tak samo wójtowie, burmistrzowie, starości, marszałkowie województw, radni, w ogóle cały korpus administracji publicznej. Bo przecież urząd to jest honor,a nikt przecież nie potrzebuje żadnych środków do życia.
Wielu takich ideowców niestety chyba by się nie znalazło.
Natomiast z perspektywy dalekosiężnej, państwowej, to danie większej możliwości zachęt dla urzędników do korupcji. Dla mnie jako historyka prawa jest to recydywa saska, to znaczy politycy, samorządowcy z racji, że może im nie starczyć do pierwszego, mogą być bardziej podatni na wspomniane czynniki korupcyjne. Z perspektywy bezpieczeństwa państwa uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie.
Nie wierzy Pan za bardzo w swoich kolegów polityków, skoro uważa, że mają słabe kręgosłupy moralne?
Uważam, że jeśli szczere byłyby słowa Jarosława Kaczyńskiego, to w pierwszej mierze powinien zadeklarować, że PiS złoży projekt ustawy o likwidacji subwencji dla partii politycznych. Bo Prawo i Sprawiedliwość dostaje 72 mln zł subwencji dla partii politycznych i z tego - mówiąc wprost - żyje. Gdyby to zrobił wtedy byłbym naprawdę ukontentowany. Byłbym nawet zwolennikiem tego, żeby posłowie pracowali za darmo, społecznie. Sam nie mam z tym problemu, bo mam bardzo dobry zawód i podejrzewam, że zarabiałbym nie będąc politykiem znacznie większe pieniądze. Ale to jest mój wybór.
Podkreśla się jednak, że PiS ma „ucho wyborcze” i te działania, które zamierza przeprowadzić są podyktowane oczekiwaniami Polaków. A może uważa Pan, że jest to odpowiedź PiS na sondaże, w których traci punkty?
Moim zdaniem ten gest nie zmieni nastrojów w sondażach. Polacy i tak zapamiętają te nagrody, wypowiedzi pani premier Beaty Szydło, pani rzecznik, wicemarszałek Mazurek czy pana prezesa, którzy wcześniej na temat nagród mówili zupełnie co innego. Wczoraj mieliśmy do czynienia ze zwrotem narracji, że nagrody były niemoralne. Jeszcze raz powtórzę, jeśli teza, że PiS wsłuchuje się w głos wyborców jest słuszna- „Vox populi, vox Dei” - to uważam, że powinni poprzeć nasz wniosek o likwidację subwencji dla partii politycznych. To jest rzecz, która bulwersuje Polaków, bo partie polityczne bez żadnej kontroli wydatkują na co chcą środki z budżetu państwa.
W tym kontekście ciekawe jest pytanie, jakimi środkami PO zapłaciła za akcję „Konwój wstydu PiS”?
Dokładnie, bo na to właśnie idą pieniądze przeznaczane na partie polityczne. Jedna partia opłaca sowicie swoich pracowników, druga zaś sowicie płaci za akcje PR wymierzone w inną partie. To najbardziej bulwersuje Polaków. Innym ciekawym aspektem, moim zdaniem niedocenianym, jest propozycja dotyczącą samorządowców. To może naprawdę bardziej przeorać polską scenę samorządową, aniżeli zmiana w kodeksie wyborczym. Wielu samorządowców przeliczy sobie bowiem, że dane stanowisko po prostu nie opłaca im się z punktu widzenia ekonomicznego. Wszystko zależy od tego, do jakiej wysokości obniżymy wynagrodzenia dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Część z nich może zwyczajnie zrezygnować ze startu w najbliższych, jesiennych wyborach samorządowych. Pytanie zasadnicze jest jednak takie, czy to jest podstawowy problem Polaków, że od 17 lat wynagrodzenia parlamentarzystów i ministrów były na tym samym poziomie i trzeba je radykalnie obniżyć?
Nie uważa Pan, że ten temat zawsze będzie powracał i budził emocje?
Jestem zwolennikiem, żeby wszyscy posłowie i senatorowie pracowali za czapkę śliwek, wtedy Polacy zobaczą jakich mają parlamentarzystów. Ci, którzy reprezentują jakiś poziom będą spokojnie pracować sobie w własnych kancelariach adwokackich, czy będą uskuteczniać praktyki lekarskie, natomiast nie będą mieli czasu dla wyborców. W sytuacji, kiedy będę zmuszony utrzymywać rodzinę z innej działalności pozapolitycznej, to wtedy będę przyjeżdżał tylko na posiedzenia Sejmu i bardzo szybko po nich znikał do pracy.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/389102-nasz-wywiad-rzymkowski-o-obnizce-uposazen-parlamentarzystow-z-punktu-widzenia-pr-jest-to-zagranie-mistrzowskie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.