Kiedy usłyszałem o startu Kazimierza Michała Ujazdowskiego (posła do Parlamentu Europejskiego wybranego z listy PiS, obecnie poza tym środowiskiem) na prezydenta Wrocławia z ramienia Platformy Obywatelskiej, pomyślałem, że to nie musi wcale być taki oczywisty sukces i szach-mat. Zarówno dla Grzegorza Schetyny, jak i dla samego Ujazdowskiego, do którego mam zresztą osobisty szacunek. Zainicjowany przez niego (w okresie gdy kierował Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego w rządzie PiS w latach 2005-2007) program „Patriotyzm Jutra”, do dzisiaj przynosi owoce.
Lider Platformy Obywatelskiej pozornie osiąga duży sukces poprzez pokazanie wyborcom, że odzyskał zdolność przyciągania do partii innych polityków, że PO znów jest atrakcyjnym adresem. Kłopot w tym, że następuje to za szybko, w chwili, gdy sama PO nie przełamała jeszcze wszystkich wewnętrznych kłopotów, a przywództwo Schetyny nie jest bynajmniej bezdyskusyjne. Ostre ataki ze strony Frasyniuka i młodego Cimoszewicza wskazują, że cena za ten gest może być wewnętrznie duża.
Z kolei sam Ujazdowski dokonuje wolty dość radykalnej, na granicy akceptowalności moralnej. Nie chodzi o to, że startuje spoza Prawa i Sprawiedliwości, do czego ma oczywiście prawo, ale o to, że wiąże się z partią, która z obroną wartości konserwatywnych nie ma nic wspólnego, której podstawowy wektor działania polega na zwalczaniu tych wartości na każdym polu. Masowe poparcie aktywu PO dla czarnych proaborcyjnych marszy oraz finansowanie przez ludzi Platformy takich bluźnierstw jak „Klątwa” są tu jednymi z wielu dowodów. To jest prawdziwa twarz PO.
To powoduje, że możemy mówić o politycznym układzie bardzo wysokiego ryzyka, w którym brakuje najważniejszego: wiarygodności.Trudno znaleźć wiarygodne - poza doraźnymi korzyściami - wytłumaczenie dla przyjęcia przez PO byłego pisowca oraz dla akceptacji przez Ujazdowskiego całego bagażu formacji rządzącej Polską przez osiem lat, które były dla wspólnoty i tożsamości narodowej mocno destrukcyjne. Zostaje podejrzenie o cynizm, a doświadczenie uczy, że to zawsze kończy się źle.
Oczywiście, jeśli Ujazdowski zostanie prezydentem Wrocławia, ryzyko się obu politykom opłaci, a niesmak pewnie odejdzie w zapomnienie. Mam jednak przeczucie, że droga do tego sukcesu będzie wyboista, bolesna, i że jeszcze wiele pułapek przed uczestnikami tego układu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/388834-ujazdowski-przy-platformie-to-relacja-wysokiego-ryzyka-brakuje-w-niej-najwazniejszego-wiarygodnosci