Prof. Tadeusz Sławek, literaturoznawca, eseista, poeta, tłumacz, były rektor Uniwersytetu Śląskiego w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” najpierw ponarzekał na studentów, a potem udzielił im wielu rad i podał różne diagnozy. Żeby studentów (ale nie tylko ich) zmienić na lepsze. Jeśli faktycznie miałyby to być jakieś wskazówki dla zbłąkanych studentów, to po ich przeczytaniu będą jeszcze bardziej zbłąkani, a nawet dopiero diagnozy prof. Sławka mogą doprowadzić ich do kompletnego zabłąkania. Po tym wywiadzie trudno się domyślić, na czym polega warsztat profesora humanisty, jakie stosuje on zasady logiki i rozumowania, na jakiej podstawie generalizuje, bo niczego takiego nie znajdziemy. Za to znajdziemy strumień świadomości (nieświadomości?), jakąś domową psychologię i psychoanalizę, masę luźnych skojarzeń z innymi skojarzeniami. Jeśli takie są też wykłady prof. Sławka, a wiele na to wskazuje, można się tylko zastanawiać, jaka jest przyszłość uniwersytetu, w którym uprawianie nauki i dydaktyka polegają na prezentowaniu strumienia świadomości (nieświadomości?) i rozmazywaniu wszystkiego co już i tak było rozmazane. Edukacja wyższa polegałaby wówczas na produkowaniu kogoś w rodzaju poetów, tyle tylko, że mających małą (jeśli jakąkolwiek) świadomość warsztatu i reguł językowych. Ale mających wysoki poziom zadufania i asertywności oraz słuszny polityczny azymut. Jeśli taka miałaby być funkcja wyższego wykształcenia, to jest się czego bać.
Prof. Tadeusz Sławek zaczyna od tego, że już w pierwszej odpowiedzi na pytanie Doroty Wodeckiej składa jednoznaczną deklarację i się wyraźnie identyfikuje. Opowiada, dlaczego przed swoim gabinetem powiesił list Piotra Szczęsnego, samobójcy z Placu Defilad w Warszawie.
Chciałem, żeby studenci się o nim dowiedzieli
— mówi, jakby to było ważniejsze od wszystkiego, co studenci mieliby przeczytać, co miałoby ich ukształtować, co należy do kanonu tekstów. A potem prof. Sławek jedzie już utartym i do znudzenia powtarzanym kanonem liberalno-postępowej klasyki środowisk akademickich. Jednocześnie wierząc, że ten schemat jest receptą na oryginalność myślenia studentów. Przykłady schematu? Bardzo proszę: „Strach oliwi mechanizm życia publicznego i instytucjonalnego w Polsce. Strach przed uchodźcą, przed wolnym słowem i poglądem, co ilustrują absurdalne zapisy w ustawie o IPN-ie”; „Proszę zobaczyć, ile dobra zdziałały panie Gabriela Lazarek z Cieszyna czy Beata Katkowska z Gryfic, kiedy postanowiły w pojedynkę stanąć na rynkach swych miast, czytając list Piotra S. czy popierając protest kobiet. Trzeba mieć dużo odwagi, by tak postąpić. Bezsilność nie musi więc oznaczać bezradności. Obie panie zdecydowały się nie milczeć”; „Z żalem stwierdzam, że stanowisko polskiego Kościoła w wielu kwestiach wynika z pragnienia podszycia się pod siłę silnych, czyli sprawujących władzę”; „Brak stanowczego głosu wobec haniebnego stanowiska władz względem uchodźców czy milczenie, gdy ludzi nieżyjących pozbawia się stopni wojskowych, to przykłady takiej postawy”; „Na tym polega praktyka obecnej władzy w Polsce: wszystkim centralnie zarządzić, tak by nawet organizacje pozarządowe poddać scentralizowanym regulacjom”.
Właściwie każde zdanie wypowiedziane przez prof. Tadeusza Sławka to kalka tego, co już wcześniej po stokroć głoszono i co choćby z metodologicznego punktu widzenia nie ma nawet pozorów naukowego myślenia. I te kalki mają być zaczynem zachęcającym studentów do oryginalności, wyjątkowości, do niebanalnego myślenia.
Władza czerpie energię z generowania niechęci do wszystkich mających inne zdanie, wszystkich mających własne zdanie
— głosi prof. Sławek.
Akurat to można przypisać samemu profesorowi, który apeluje o wielobarwne myślenie, ale to „niesłuszne” z perspektywy jego postępowego czy otwartego paradygmatu piętnuje i wyszydza. To też klasyczne zachowanie szermierzy postępu i zwolenników kulturowej i społecznej wielobarwności. Bo to wielobarwność tylko jednego fragmentu widma.
Dobra polityka służy człowiekowi, sprawiając, że żyje on wraz z innymi i nie odczuwa przymusu, nie jest poddany rozkazom i szczegółowym regulacjom kontrolującym jego życie
— powiada prof. Sławek. Ciekawe jakiemuż to przymusowi poddawany jest sam prof. Sławek, skoro może głosić i robić co chce, mimo że szczerze nie cierpi obecnej władzy. Jakich rozkazów władzy słucha i jakiej kontroli ulega? A jeśli nie robi tego on i nie ma z tym żadnych problemów, dlaczego uważa, że ktoś inny musi słuchać rozkazów i jest kontrolowany?
Zła polityka, której doświadczamy w Polsce, zasadza się na wprowadzaniu jak największej liczby przepisów do naszej prywatnej egzystencji. One każą żyć w ten, a nie inny sposób
— mówi prof. Sławek. Jakież to specjalne przepisy narzucone przez obecną władzę regulują jego prywatne życie, skoro nie wygląda ono na nadzwyczajnie regulowane w jakikolwiek sposób i przez kogokolwiek?
Powiada prof. Tadeusz Sławek:
Nie ufajmy dojrzałości kobiety, nakażmy jej, co ma robić, najlepiej mnożąc drastyczne zakazy. Nie ufajmy nauczycielowi: nakażmy mu czytać z uczniami tylko to, co trzeba, najlepiej ze wskazaniem stron od do.
Jakie drastyczne zakazy wobec kobiet namnożyła obecna władza od listopada 2018 r.? Żadne, a owe domniemane zakazy to po prostu tematy debaty publicznej, która ma być przecież różnorodna, o co przecież prof. Sławek na każdym kroku apeluje. Jaki zakaz czytania wszystkiego, co nie znajduje się w kanonie lektur mógłby prof. Sławek przywołać? Żaden, bo taki zakaz nie istnieje, a kanon lektur to coś oczywistego i w niczym uczniów nieograniczającego. Ponoć „centralistyczna polityka wewnętrzna nie rozumie głosów innych prócz własnego i nigdy nie pojęła, pod żadną z dotychczasowych władz, czym są region i mądry, nowoczesny regionalizm”. Nie nigdy, skoro jest to przedmiotem gorących publicznych debat, także wewnątrz zjednoczonej prawicy. I cóż to jest ten „mądry, nowoczesny regionalizm”? Prof. Sławek wyjaśnia: „Jestem przekonany, że z historii najnowszej płynie nauka, że Europa regionów byłaby o wiele bardziej ludzka i bezpieczna niż Europa narodów. Staram się zawsze przypominać studentom o lekcji ojców założycieli nowoczesnej Europy, takich jak Denis de Rougemont, który w 1950 roku w ‘Liście otwartym do Europejczyków’, patrząc na zgliszcza miast europejskich, ostrzegał przed państwami narodów”. A ja jestem przekonany, że Europa regionów już dawno byłaby kolonią, a wciąż istnieje tylko dzięki „państwom narodów”. A będzie nawet nie kolonią, a kalifatem, jeśli będzie dążyła do „Europy regionów”. Prof. Sławek czuje się ograniczany i zniewalany, dlatego nawołuje do nieposłuszeństwa. Bowiem „celem nieposłuszeństwa jest ostrzeżenie przed grami strojącymi się w maskę prawa, ukazanie twarzy grających, zmycie z nich makijażu ideologicznego po to, aby można było spróbować tworzyć, z zachowaniem ostrożności, prawo inne, mniej zachłanne i zaborcze, zostawiające obywatelowi więcej miejsca”. Z tych poetyckich fraz wynika, że owo inne prawo, to po prostu brak prawa, przynajmniej w takim rozumieniu, jakie znamy z rzymskiej tradycji. A właściwie „mniej zachłanne i zaborcze” prawo to po prostu lex specialis dla wybranej kasty, która nie chce żadnych ograniczeń. Innymi słowo, to prawo ulicy, lecz nie tej zwykłej, ale niezwykłej, uosabianej przez „’czarne protesty’ kobiet i letnie wiece przeciwko niszczeniu polskiej praworządności”. Skoro luźne prawo, to i luźna prawda, bo przecież „prawda jest dyskusyjna, a nawet wtedy, kiedy wspólnie ją uznamy za bezdyskusyjną, nie daje nam to żadnego prawa do tego, by posługiwać się nią do niszczenia innych, których prawda ta zdruzgocze”. Ale prof. Sławek swoją prawdą nieustannie kogoś druzgocze, czyli jego prawda nie jest wcale taka luźna i tolerancyjna. Skarży się prof. Sławek na „prawdę za wszelką cenę, a kiedy jej nie mamy, to dążenie do prawdy jako prawda – to wystarczy, by pognębić myślących inaczej, wystarczy, by wysłać policję przeciwko pokojowo protestującym”. W jaki konkretny sposób są w Polsce gnębieni inaczej myślący? Zamyka się ich katedry na uczelniach? Zamyka się ich gazety i stacje telewizyjne? Zakazuje się im wydawać książki? Nakazuje się głosić publicznie jakieś rządowe komunikaty? Zakazuje się im manifestować? Przecież wszystkie interwencje policji wynikały z zakłócania innych legalnych manifestacji. Swoje własne można organizować do woli i bez śladu interwencji policji.
Prof. Sławek tradycyjnie ponarzekał na opozycję (bo to nowa świecka tradycja narzekać na opozycję będąc w opozycji), której „brakuje odwagi”. Brakuje tej odwagi głównie dlatego, że „od lat lawiruje, usiłując rozpaczliwie zapobiec temu, by jej – broń Boże! – nie przypisano lewicowych skłonności”. Czyli opozycja sama siebie zastrasza i ogranicza. A przecież „trzeba jasno określić swoje społeczne i ekonomiczne zamierzenia, sprzeciwić się niedopuszczalnemu wpływowi Kościoła katolickiego na decyzje polityczne i budować szeroką koalicję, również z SLD”. Nie wiem, dlaczego opozycja nie słucha światłych rad Tadeusza Sławka, tym bardziej że wszystko to, co jej zaleca profesor może robić bez najmniejszych ograniczeń. Profesor zaleca także, żeby „zdecydowanie odpocząć od Polski. Chodzi o zyskanie dystansu do kultury, która na ogół wykazywała się brakiem takowego. Nieprzypadkowo rządzący eksponują swoje związki z sarmacją, formacją całkowicie wypraną z krytycznego oglądu samej siebie, wręcz butnej w ukazywaniu swej wyjątkowej pozycji wobec innych”. Jacy rządzący eksponują swoje związki z sarmacją? Po co odpoczywać od Polski, skoro opozycja i różne środowiska intelektualne nic innego nie robią poza odpoczywaniem od Polski. A nawet odpoczywają bardzo intensywnie nieustannie na Polskę donosząc za granicę. Właśnie po to, żeby od niej odpocząć. „Trzeba odpocząć od Polski, którą chce nam wmówić prezydent Andrzej Duda, wyznaczając stronice dzieł do przeczytania z okazji odzyskania niepodległości” – prawi prof. Sławek. Ale prezydent niczego nie chce wmówić i niczego nie wyznacza, a tylko wybrał z pomocą vox populi, jak co roku, teksty do publicznego czytania. Prof. Sławek i każdy inny może sobie czytać co chce, a nawet może kompletnie ignorować wybór głowy państwa.
Na koniec rzecz naprawdę zabawna. Prof. Sławek postuluje, by „odpocząć od Polski nadętej, naburmuszonej, zmarszczonej sztuczną powagą i pozbawionej poczucia humoru, tej wielkiej cnoty wiodącej ku pokorze i zdolnej do budzenia nadziei przez zmianę smutku w radość. (…) Jestem pod wielkim wrażeniem ‘czarnego piątku’. Także dlatego, że inicjatywa zaczyna się rozrastać, tworzy odrośle i odnogi, czego przykładem sieć Radykalnych Kogutów Domowych. A ‘kuria mać!’ mnie śmieszy. Powinna też dać do myślenia hierarchom. Jeśli obrażą się, dadzą dowód nie tylko braku poczucia humoru, ale też niezrozumienia tego, czym jest humor. A jest wielkim, może największym z nam dostępnych instrumentów autopoznania. Nie ma bowiem humoru bez dystansu do samego siebie”. Profesor pochwala śmiech i dystans, a sam nie ma do prezentowanych spraw nawet odrobiny dystansu. Jego napomnienia i gorzkie żale są pełne „nadęcia”, „naburmuszenia” „zmarszczeń sztuczną powagą”. Gdzie tu ironia, dystans do samego siebie? Gdzie tu ożywczy katartyczny śmiech? Nie ma śladu. Nieprzypadkowo.
Najłatwiej jest wytykać wady innym, swoich nie widząc, do siebie podchodząc ze śmiertelną powagą. I uważając siebie za pozytywny wzorzec. Dlaczego? Z powodu poczucia racji. Apriorycznej, czyli takiej, jaką się zarzuca obecnej władzy. A wszystko to w formie strumienia świadomości (nieświadomości?) i podpierając się autorytetem profesora i rektora. Tyle tylko, że takie dywagacje nijak się wiążą z profesurą czy rektorowaniem. I świadczą o kondycji polskiej profesury i polskiego uniwersytetu. Tylko w opinii profesorów jest ona znakomita. Fakty dowodzą czegoś zupełnie innego, a głos prof. Sławka jest tylko jednym z wielu przykładów tego, że polskie życie intelektualne zamiera albo okropnie się kanalizuje. W przeciwieństwie do ego profesury, które minęło już Plutona.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/388465-prof-slawek-w-gazecie-michnika-dowodzi-ze-ego-profesury-minelo-plutona-a-jej-diagnozy-to-poezja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.